Taniec Traviaty

"Traviata" - reż: Mariusz Treliński - Opera Narodowa w Warszawie

"Genialnie żonglując operową konwencją, Treliński przenosi Damę Kameliową w stylizowany, rozbuchany w formie, olśniewający pięknem operowych wizji świat" -takie pełne samozadowolenia i nadęcia kiczowate zdanie napisali w hołdzie swemu dyrektorowi artystycznemu jego poddani z biura prasowego. I tylko pierwsze słowo ma coś wspólnego z prawdą.

Przedstawienie klasycznej opery Verdiego zostało uwspółcześnione, elegancka kokota wystylizowana na Dodę, tańcząca i wijąca się w pierwszym akcie jest dosyć wiarygodna, zwłaszcza gdy arogancko traktuje pojawiających się wokół niej mężczyzn. W drugim jest już gorzej, gdy do jej domu przychodzi tatuś jednego z narzeczonych, bo taka scena mogła się zdarzyć w XIX w., nie dziś. Dopiero w finale udało się nieźle za inscenizować śmierć Violetty. Usiłuje ona złapać świetlną dyskotekową kulę, a kula ucieka. Traviata w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej jest jednak sukcesem dzięki pierwszoligowej obsadzie. Aleksandra Kurzak i Andrzej Dobber pokazują śpiew na najwyższym poziomie, którego nawet nie jest w stanie popsuć mało uważny dyrygent z Hiszpanii. Skrybowie z biura prasowego myśleli, że jest on również autorem libretta. Partner Aleksandry, Sebastien Gueze z Francji, jest na tym tle najwyżej poprawny. Pozostali wykonawcy to operowi emeryci. Na emeryturę powinna również przejść przesuwająca się po scenie teatralna aparatura, efektowna, ale hałaśliwa.

Bronisław Tumiłowicz
Przeglad
10 marca 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...