Taniec ze słowami

Johannes Wieland - "newyou" - 13. Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca

Słowa są elementem, który zwykle nie odgrywa znaczącej roli w występach teatrów tańca. Jednak w przypadku spektaklu "newyou" wystawionego przez zespół Johannes Wieland jest inaczej. Wczorajsze przedstawienie było dość niecodzienną próbą ukazania problemu osiągania szczęścia w świecie zdominowanym przez fałsz.

W pierwszej scenie każdy z aktorów kolejno przemawia twierdząc, że dziś są jego urodziny i z tego powodu są bardzo szczęśliwi. Przy czym od niemal samego początku jedna z postaci odróżnia się od reszty. Eva grana przez Brea Cali, bez skrupułów rozkazuje innym postaciom na scenie. Bawi się nimi niczym marionetkami. W trakcie przedstawienia manipuluje także publicznością. Początkowo pojedynczymi osobami zadając im pytania, lecz ignorując odpowiedzi, chwilę później całą salą - wywołując oklaski, a po chwili uciszając je. 

Kłamstwo jest jednym z dominujących motywów spektaklu. Eva w pewnym momencie zwraca się do publiczności z pytaniem: Czy dalej czekacie na część taneczną? I natychmiast ze śmiechem w głosie udziela odpowiedzi: Nie będzie jej. Po czym scena zostaje pusta.  

Aktorzy jednak wracają. W końcu każdy z nich ma okazję pokazać swoje umiejętności. Na szczególne uznanie zasługują Ryan Mason oraz Isadora Wolfe. Choć Ryan odgrywa postać Johna Guymona (aktora, który pierwotnie grał w tym przedstawieniu) staje na wysokości zadania. Pokazuje znakomity kunszt taneczny. Jego gra wspaniale koresponduje z obrazami wyświetlanymi na ścianie za sceną. Krótkie sekwencje filmowe od pewnego momentu stają się bardzo ważnym elementem przedstawiania. Przytłaczają monotonią wypowiadanych zdań oraz zdumiewają niecodziennymi obrazami. 

Isadora jest całkowicie inną postacią. Jest niemal w pełni zdominowana przez Eve. W momencie, w którym zaczyna tańczyć, rozpromienia się. Jednak tuż przed osiągnięciem stanu całkowitego szczęścia, Eva nakazuje jej przestać. A ta bez najmniejszego sprzeciwu wykonuje jej rozkaz. Można było zauważyć swoistą hierarchię, na przykład w scenie, gdy Isadora masowała inne postacie. Te pod wpływem nieopisanej rozkoszy wydawały z siebie westchnienia i pojękiwania o różnym natężeniu. Przecinając panującą ciszę budziły najróżniejsze skojarzenia. Efekt taki był możliwy dzięki dobremu wyczuciu, kiedy muzyka jest potrzebna w spektaklu a kiedy nie. Choć oprawa dźwiękowa nie jest elementem wyróżniającym się, pamiętać należy, iż stanowi ona tło akcji dziejącej się na scenie i w tej roli sprawdza się znakomicie.  

Zakończenie spektaklu pozostawia wiele niedomówień, zmusza nas do kolejnych przemyśleń. Na wyświetlanym filmie widzimy Johna słyszymy jak mówi: „Gdybym budził się codziennie rano jako John Guymon popełnił bym samobójstwo”. Zagubienie głównego bohatera przeradza się w rozpacz. Pozostaje on sam w swoim świecie. Eva pyta publiczność, czy chciałaby zobaczyć szczęśliwe, czy smutne zakończenie. To pytanie przerażająco trafnie pokazuje nam jak duży wpływ na nasze życie mają inni ludzie. Po wysłuchaniu kilku odpowiedzi wybiera ona to pierwsze. 

Spektakl postawił wiele pytań. Jego dość niecodzienna forma mogła nie odpowiadać niektórym wielbicielem teatru tańca. Moim jednak zdaniem, był to jedno z ciekawszych przedstawień jakie mogliśmy do tej pory oglądać na tegorocznych Międzynarodowych Spotkaniach Teatrów Tańca, Miejmy nadzieję, iż kolejne dni przyniosą następne tak pozytywne zaskoczenia.

Piotr Deneka
5 ściana
23 listopada 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia