Teatr Ad Spectatores świętuje swoje urodziny

10 lat od momentu wystawienia na scenie "Kobry"

Wrocławska grupa teatralna Ad Spectatores właśnie świętuje dziesięć lat od momentu wystawienia na scenie "Kobry"- swojej pierwszej pełnometrażowej sztuki.

Hołd złożony kryminalnym teatrom telewizji, które można było kiedyś oglądać w czwartkowe wieczory, miał premierę 10 kwietnia 1999 r. w Studium Animatorów Kultury i Bibliotekarzy "Skiba" przy ul. Niemcewicza. Przedstawienie pełne było tego, z czego Spectatorsi znani są do dziś: opowieści z dreszczykiem, wątków historycznych i wielkiego poczucia humoru.

Od początku grupie teatralnej szefuje jej założyciel Maciej Masztalski, który jest także reżyserem i scenarzystą większości przedstawień. To typ "swojaka": sympatyczny i bardzo kontaktowy. Ma 32 lata i, jak mało kto, talent do pisania lekkich, inteligentnie zabawnych tekstów, często z Wrocławiem w tle.

Na pytanie: - Z czego byłeś dobry w szkole?, Masztalski odpowiada: - Z niczego.
Skończył jak matka, dziadek i prababka, czyli w teatrze. Nic dziwnego: dzięki matce, scenograf Ewie Beacie Wodeckiej, która pracowała m.in. w Teatrze im. Witkacego w Zakopanem, jako 12-latek obejrzał ponad 400 spektakli. W liceum założył z kolegami, Mikołajem Michalewiczem i Markiem Stembalskim, grupę teatralną HGW.

Pytany o znaczenie skrótu, Masztalski uśmiecha się i mówi o wersji oficjalnej ("to od imienia i nazwiska Hanny Gronkiewicz-Waltz") i nieoficjalnej, niecenzuralnej. To było dwanaście lat temu. Trzy lata i trzy spektakle później młodzi artyści zarejestrowali działalność swojej grupy już jako Ad Spectatores.

Skąd wzięła się ta nazwa?
- Jesteśmy dla ludzi, a nie odwrotnie. A naszym patronem został barokowy hiszpański dramaturg i poeta Pedro Calderon de la Barca, bo chcielibyśmy być waleczni jak on - tłumaczy Masztalski.

Dziś wrocławianie chcą powalczyć o własną siedzibę. Wszystko inne mają: frekwencję podczas spektakli, solidny aktorski zespół i oryginalne pomysły.

Podczas "Rzeczy o życiu" (2001) jako pierwsi zabrali stuosobową publiczność na przeprawę statkiem przez Odrę, a Maciej Masztalski stworzył "The meeting place" - pierwszy serial teatralny o Wrocławiu. Ze spektaklami udało im się dotrzeć tam, gdzie nie dotarł nikt inny: do wrocławskiej Wieży Ciśnień i na Dworzec PKP, gdzie wciąż mają swoją siedzibę.

Marta Wróbel
POLSKA Gazeta Wrocławska
14 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...