Teatr Castingowy; Być jak Marylin Monroe

"O kobiecie, która była Marilyn Monroe" - Studio Teatr Castingowy w Poznaniu

Jeżeli spodziewaliście się ujrzeć na scenie słodką blondyneczkę, to prawdopodobnie zabłądziliście. Najnowszy spektakl Teatru Castingowego mplusm nie ma z nią wiele wspólnego.

Kto zatem jest bohaterem spektaklu? Kobieta. Czy to przypadek, że twórcy nie nadali jej imienia? Czy Kobietą może być każda zmęczona życiem Polka, gospodyni domowa, matka, sąsiadka...?

Pewnego dnia Kobieta traci pamięć. Zapomina o dzieciach i o życiu, które dotychczas prowadziła. Gdy spojrzy w lustro, widzi Marylin. - Zobacz, jak pięknie wyszłam na tym zdjęciu! - krzyczy do swej nastoletniej córki.

- Mamo, ale to nie ty...

Spektakl "O kobiecie która była Marylin Monroe" nie jest czymś, czego mógłby się spodziewać fan "Słomianego wdowca" czy "Pół żartem, pół serio". Jest nieprzewidywalny, ale i prosty w swej fabule. To portret psychologiczny dwóch bohaterek: Kobiety (w tej roli Luiza Greczko) oraz ikony popkultury (Marta Organista).

Trudno uwierzyć, że sztuka nie jest przede wszystkim o Monroe. A może raczej o Normie Jean, zanim stała się światowej sławy aktorką. Choć podziwiana na całym świecie, była niezwykle samotna i zagubiona. Kobiety marzą, by być jak ona, czy wiedzą jednak, jaką cenę trzeba zapłacić?

Muszę przyznać, że byłam zaskoczona poziomem gry aktorów - przecież to teatr amatorski! Irytację momentami wzbudzała jednak interpretacja postaci Marylin - może ktoś zapomniał aktorce powiedzieć, że "co za dużo to nie zdrowo", a nadmiar ekspresji jest tak samo szkodliwy, jak jej brak. Na szczególne uznanie zasługuje autorka scenariusza, Anna Szymaniak. Stworzyła historię inną niż wszystkie, a jednocześnie tak bliską i znajomą.

Ciekawym uzupełnieniem spektaklu były prezentowane na ekranie fotografie i fragmenty filmów z gwiazdą. I oczywiście muzyka! Zabrzmiały niesamowite piosenki takie jak "Diamonds are a girl's best friend" czy "Bye bye baby".

Premierę spektaklu można uznać za sukces, zważywszy na fakt, że jest to mały, amatorski teatr castingowy. Niewielka sala pękała w szwach - publiczność była tak liczna, że z trudem mieściła się na widowni. Chociaż większość to mamy, babcie i ciocie aktorów, to i tak niezły wynik. Moje pierwsze spotkanie z Teatrem mplusm było na tyle ciekawe, że z pewnością jeszcze tu wrócę.

Paulina Janowska
Polska Głos Wielkopolski
18 lipca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia