Teatr Człowieka

Kilka słów o Annie Augustynowicz - laureatce Nagrody im. Zygmunta Hübnera

To, że Nagroda im. Zygmunta Hübnera "Człowiek Teatru" trafiła w ręce Anny Augustynowicz, jest więc niewątpliwie wielkim, a i symbolicznym sukcesem reżysera i dyrektora artystycznego szczecińskiego Teatru Współczesnego.

Nagrodę im. Zygmunta Hübnera "Człowiek Teatru" - wyróżnienie, które stworzyła Fundacja Teatru Myśli Obywatelskiej, a objął honorowym (i finansowym) patronatem Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego - przyznano po raz pierwszy, co ma dodatkową rangę. To, że trafiła ona - oficjalnie i uroczyście (24 marca), na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie, którego Hubner (1930-1989), wybitny reżyser, świetny aktor, wielka osobowość i niekwestionowany autorytet polskiej sceny, był wieloletnim i zapisanym w jego imieniu dyrektorem - w ręce Anny Augustynowicz, jest więc niewątpliwie wielkim, a i symbolicznym sukcesem reżysera i dyrektora artystycznego szczecińskiego Teatru Współczesnego.

Jest też na pewno sukcesem tego teatru, jako że Augustynowicz - twórca z dorobkiem i prestiżem ogólnopolskim - właśnie na scenie przy Wałach Chrobrego kształtowała swą artystyczną osobowość, a stworzony przez nią w dużej mierze zespół tego teatru był do tego znakomitym narzędziem.

Rzecz można jeszcze inaczej: Współczesny to w dorobku Augustynowicz dzieło samo w sobie, warte ustawienia obok jej najwybitniejszych inscenizacji.

Augustynowicz jest związana ze Szczecinem od lat ponad dwudziestu. Nieczęsty to przypadek w reżyserskim i dyrektorskim światku, by trwać w jednym miejscu, a zarazem odnosić tak znaczące sukcesy w miejscach wielu. Ale też Augustynowicz nie była nigdy "więźniem" Szczecina. Przeciwnie - jej osiągnięcia w innych miastach i na innych scenach (dodam, że warszawski Powszechny był najważniejszą z nich) - choć miały szczecińskie źródło, nie stanowiły prostego przeniesienia tutejszych pomysłów i triumfów na cudze deski. To zawsze był transfer osobistego talentu i temperamentu twórczego Augustynowicz.

Podkreślam to, bo ilekroć chwalimy się w Polsce szczecińskością Augustynowicz, ocieramy się o pewnego rodzaju zawłaszczenie; doceniając więc - a przecenić tego na pewno się nie da - wielką wagę jej obecności w Szczecinie, pamiętajmy o tym, że Augustynowicz jest twórcą teatru polskiego. Po prostu i aż. I właśnie Nagroda im. Zygmunta Hübnera - skądinąd nie pierwsze tak znaczące wyróżnienie dla niej (że przypomnę tylko Laur Konrada i Paszport "Polityki") - pięknie, dobitnie to potwierdza.

Twórcy tej nagrody zwracają uwagę, że ma ona honorować tych ludzi teatru, którzy "trudy organizowania działań teatralnych w duchu myśli obywatelskiej" i swoje "sceniczne działania" pojmują jako "misję społeczną" i "promocję wartości", którym był wierny jej patron. A więc artystycznej wszechstronności, postawy zaangażowanej obywatelsko i poszerzania wiedzy na temat teatru.

Wszystkie te wartości są, oczywiście, obecne w dziele i działaniu Augustynowicz, choć najlepiej i najpełniej - bo bez wielkich słów, którymi je tu nazwano - zdają się mieścić w nazwie nagrody: Człowiek Teatru. Augustynowicz jest właśnie człowiekiem teatru w najlepszym tego słowa znaczeniu. Teatr to właśnie jej scena życia, przestrzeń myśli. I spełnia się w nim wspaniale, zresztą na wielu poziomach działania.

Mylące byłoby jednak traktowanie tych wszystkich słów jako dowodu na ciepłą, w pełni już publicznie zaakceptowaną "posadę" Gwiazdy Teatru, Wielkiej Reżyserki oraz Ulubienicy Widza. To, że ranga twórcza reżyserki jest w Polsce i Szczecinie wysoka, nie znaczy jeszcze, że zarówno ona sama, jak i jej teatr znajduje dziś pełne porozumienie z odbiorcą - zarówno z publicznością, jak i krytyką. Odwrotnie, można odnieść wrażenie, że jej kolejne przedstawienia nieschlebiające widzowi, coraz bardziej ascetyczne - jak trafnie zauważył Jacek Sieradzki, członek kapituły Nagrody - "minimalistyczne", bo Augustynowicz "redukuje niepotrzebne gesty, słowa, przedmioty", tak że "zostaje tylko sens" - bywają odbierane z rezerwą, bez entuzjazmu.

Co skądinąd potwierdza, że teatr Augustynowicz nie dał się "polubić" w sposób łatwy, bezrefleksyjny, nie dał się kupić za cenę mistrzostwa i aplauzu. Owszem, opór, z jakim zdarza mu się spotykać - bywa, że uzasadniony artystycznie - świadczy właśnie o tym, co jest kwintesencją przyznanej Augustynowicz nagrody. A jest nią tego teatru nieobojętność, żywość myśli. I przekonanie, że właśnie taki teatr: obywatelski przez rozmowę, spór, dialog-jest dziś szczególnie potrzebny.

Przyznam więc, że jeśli mnie dziś coś niepokoi w odbiorze teatru Augustynowicz w Szczecinie, to nie tyle sprzeciw wobec niego, a właśnie zadowalanie się i cieszenie jego ogólnopolską renomą, a zarazem pewna obojętność na jego wyzwania, brak chęci na poważną z nim dyskusję. Obym się mylił w ocenie tych zjawisk, bo kierowany przez Augustynowicz - kiedyś z Zenonem Butkiewiczem, teraz wraz z Mirosławem Gawędą - Współczesny to wielka wartość szczecińskiej kultury.

Na koniec jeszcze słowo o laureatce i samej nagrodzie. Bo Człowiekowi Teatru przyznana - przyznana jest także Teatrowi Człowieka. Jako że teatr Augustynowicz - przy wszystkich pozorach zimna i bezwzględności wiwisekcji - jest właśnie teatrem przenikniętym głębokim humanizmem. To teatr człowieka, z oczywistym dopiskiem - współczesnego, ale też z dopiskiem nie mniej ważnym: myślącego.

Artur D. Liskowacki
Kurier Szczeciński
5 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia