Teatr dla każdego

O Teatrze Maska w Rzeszowie mówi jego dyrektora Monika Szela.

- Piętnastoletnia praca w tym teatrze dała mi gruntowną wiedzę, jak funkcjonuje i czego potrzebuje nasz teatr, jak jest postrzegany w Rzeszowie, jak się znajduje na rynku podkarpackim, z jakimi sytuacjami mierzymy się na co dzień - mówi Monika Szela, dyrektorka Teatru Maska w Rzeszowie

Po wygraniu konkursu na stanowiska dyrektora Teatru Maska rozpoczęła Pani obecny sezon artystyczny w środowisku znanym sobie i przyjaznym?

- We własnym i przyjaznym, a piętnastoletnia praca w tym teatrze dała mi gruntowną wiedzę, jak funkcjonuje i czego potrzebuje nasz teatr, jak jest postrzegany w Rzeszowie, jak się znajduje na rynku podkarpackim, z jakimi sytuacjami mierzymy się na co dzień.

Jak choćby ta, która od razu urzekła widzów na premierze "Sklepu z zabawkami" otwierającej sezon, gdy przy brawach widowni wręczyła Pani kwiaty bohaterom spektaklu - swoim kolegom artystom, którzy to widowisko stworzyli

- Może trzeba było wcześniej być częścią zespołu artystycznego, aby czuć empatię dla innych aktorów i ogromny szacunek dla ich pracy. A że są to moi artyści, to wydało mi się zupełnie naturalne, że to ja im powinnam podziękować.

Była też Pani z nimi w owej chwili znowu jako artystka, nie tylko dyrektorka teatru?

- Chyba nie, chociaż miłość do sceny pozostaje na całe życie, bez względu na pełnioną obecnie funkcję. Na pewno czuję się częścią zespołu

To znaczy, że pojawi się Pani także znowu na scenie jako aktorka?

- Nie, definitywnie nie. Teraz mam inne obowiązki i jest ich na tyle dużo, że trudno byłoby je pogodzić z występowaniem na scenie.

Widzom by to nie przeszkadzało

- Być może jest to nawet atut, że teatrem kieruje czynny artysta.

Za nami dwie premiery, bo oprócz wspomnianej jeszcze i dla dorosłych spektakl "Mama da", a co w najbliższym czasie?

- Dla maluchów premiera 2 marca. Będzie to "Szewc Kopytko" i "Kaczor Kwak" Kornela Makuszyńskiego w adaptacji i reżyserii Zbigniewa Głowackiego, dyrektora Olsztyńskiego Teatru Lalek, a potem dla trochę starszych dzieci "Dzikie łabędzie" Andersena, natomiast dla dorosłych kolejna premiera tym razem w reżyserii Pawła Aignera. I od 11 stycznia co piątek grane są spektakle, które w naszym teatrze powstawały dla dorosłego widza. To są nasze spektakle, ale i Rzeszowskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Artystycznych Pełna Kultura, które tworzą teatralni aktorzy. To właśnie oni wystawili m.in. "Boboka" prezentowanego na inauguracji festiwalu "Źródła pamięci". "Weekend zaczyna się w Masce" - tak nazwaliśmy ten cykl propozycji dla dorosłych widzów.

Te propozycje poniekąd uzasadniają zmianę przed laty Kacperka - teatru lalki i aktora - na Maskę?

- Wtedy, przypomnimy może ten moment, teatr Kacperek zaczął kojarzyć się już nawet gimnazjalistom tylko z teatrzykiem dla przedszkolaków. Stąd była ta zmiana, w zamyśle przede wszystkim programowa i chcemy teraz szerzej wyjść z repertuarem dla różnych grup wiekowych widzów, także tych dorosłych.

Przy owej zmianie nazwa Kacperek miała być jednak zachowana dla małej sceny

- Sztuki dla maluchów rzeczywiście miały być grane na małej scenie i ona funkcjonuje, ale jeśli mamy tak wspaniałe możliwości na dużej scenie, to żal byłoby z nich rezygnować. Ale mamy nadal ogromny sentyment do lat Kacperka i wiemy, że z czasów tamtej tradycji, z pracy tamtych aktorów się wywodzimy. I może przemyślimy nawet takie oficjalne otwarcie małej sceny pod nazwą Kacperka.

Maska dla dorosłych i w innych propozycjach już pozytywnie objawiła się, by wspomnieć bliskie mi benefisy aktorów, przygotowywane tutaj przez Towarzystwo Kultury Teatralnej, ale i niedawne wszak "Źródła pamięci" na tej scenie w ogromnej mierze się działy, i Maskarada, i Piątki Pełne Kultury

- Te ostatnie wprawdzie miały inny charakter, chociaż z udziałem naszych aktorów, i już nie funkcjonują od dawna, ale wniosły ten dobry klimat i dały impuls, żeby przedstawić Maskę jako teatr dla każdego, jako miejsce, w którym każdy poczuje się jak u siebie. I dało nam też pewność, że mamy dla kogo robić te spektakle, bo widownia jest chłonna i pragnie sztuki różnej. Stąd i nasze przekonanie, że uruchomienie sceny dla dorosłych na stałe, a nie tylko okazjonalnie - jest potrzebne.

Obejmowała Pani teatr w pełni zaprogramowany na ten sezon artystyczny?

- Przeciwnie. Zastałam teatr w lipcu bez żadnych planów, poza gotową już premierą "Sklepu z zabawkami". Umowy z reżyserami zawiera się często nawet kilka sezonów wcześniej i pewnie tylko sympatia do nas sprawia, że podejmują oni teraz z nami współpracę, na bieżąco, często zmieniając własne plany artystyczne. A to ma dla nas ogromne znaczenie. Bo w lipcu byłam w sytuacji trudnej.

Ale widz tego nie odczuwa, wręcz przeciwnie

- Bo bardzo dużo się dzieje, bardzo dużo gramy, więcej niż w ubiegłym sezonie. Pracujemy bardzo intensywnie.

Tu w Rzeszowie przy ulicy Mickiewicza 13?

- Teatr utrzymuje też funkcję objazdową, z którą od dawna jest kojarzony. Będziemy nadal jeździć ze spektaklami do przyjaznych nam miejsc, gdzie są warunki sceniczne, aby występować.

Ryszard Zatorski
Nasz Dom Rzeszów
8 lutego 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia