Teatr i literatura
"Przedwiośnie" - reż. Natalia Korczakowska - Teatr Wybrzeże w GdańskuRok 2015 to będzie dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastują jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Zaćmienie słońca już mieliśmy, ale nie o Sienkiewiczu dziś będzie, tylko o tym niepokoju, który w Polsce wyraźnie się czuje. Oznaki tego widać też w Gdańsku, ale nie w Stoczni, lecz w Teatrze Wybrzeże, gdzie można zobaczyć "Przedwiośnie", czyli spektakl Natalii Korczakowskiej oparty na powieści Żeromskiego. "Bierność jest zbrodnią przeciwko narodowi i przeciwko swojej przyszłości. Wspólnie pomaszerujemy do zwycięstwa. Musicie mieć świadomość, że nikt za was tego zadania nie podejmie. Nikt inny nie zmierzy się z systemem zdrady, fałszu, korupcji, kłamstwa i degeneracji" - mówi Lulek (Jakub Mróz), podburzając do buntu rzesze młodych, wykształconych, z dużych miast. A nie tylko u nas czuć zniecierpliwienie. W całej Europie coraz trudniej mydlić oczy młodym ludziom skazanym na bezrobocie lub wegetację na śmieciowych umowach. Coraz trudniej im wytłumaczyć, że tak już musi być, że to nie wina oligarchicznego systemu przenikniętego nepotyzmem i kastowością.
Korczakowska znakomicie to wyczuła. Pierwsza część spektaklu jest esencją powieści, a druga jakby obywatelską debatą, w której aktorzy występują pod własnymi imionami. Nie wiem, czy ich kwestie są efektem improwizacji na próbach, czy też dziełem duetu adaptatorów (Natalia Korczakowska i Wojtek Zrałek-Kossakowski).
Imponują scenografia i kostiumy Anny Met oraz role Grzegorza Gzyla (Gajowiec) i Doroty Androsz (Karolina). "Wyznanie nienawiści", które gra dla niej na strunach zdezelowanego fortepianu Wanda (Justyna Bartoszewicz), i zatańczony do tej muzyki współczesny kozak w wykonaniu Androsz są fenomenalne.
Nie wszystko jest całkiem czytelne, chwilami zastanawia nagość na scenie - kiedyś bulwersowała, a dziś raczej nuży. Nie narzekajmy jednak, do rekordu Krzysztofa Warlikowskiego Korczakowskiej daleko. A tak się składa, że Warlikowski jest autorem tegorocznego orędzia na Międzynarodowy Dzień Teatru (27 marca). Napisał w nim, że "mistrzów dla teatru najłatwiej znaleźć z dala od teatru". Dla niego są to twórcy światowej prozy (Kafka, Mann, Coetzee), których łączy "poczucie nieuchronnego końca świata, nie planety, ale modelu relacji międzyludzkich, porządków i rewolt". Korczakowska znalazła mistrza w Żeromskim, jednak końca rewolt chyba nie należy się spodziewać.