Teatr im. Stefana Jaracza poleca
przegląd spektakliTen spektakl poruszy każdego, bo jest opowieścią nie tylko o okropieństwach wojny, ale i o miłości. Na Scenie Margines oglądamy osiem świetnych aktorek w przedstawieniu "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" w reżyserii Krzysztofa Popiołka.Z kolei na Scenie Kameralnej można zobaczyć spektakl "W mrocznym mrocznym domu". Poleca Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.
Wojna na nowo
Ten spektakl poruszy każdego, bo jest opowieścią nie tylko o okropieństwach wojny, ale i o miłości. Na Scenie Margines oglądamy osiem świetnych aktorek w przedstawieniu "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" w reżyserii Krzysztofa Popiołka.
Świetlana Aleksijewicz, autorka literackiego reportażu "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", urodziła się w 1948 roku na zachodniej Ukrainie. Studiowała i pracowała na Białorusi. Pisze po rosyjsku. Wojna to jej pierwsza książka, która od razu została zauważona na świecie.
Aleksijewicz zebrała w niej relacje kobiet walczących w szeregach Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Walczących i jako strzelcy wyborowi, i jako praczki. To było nowe spojrzenie na wojnę. Bez bohaterszczyzny,z uwzględnieniem pokonywania trudności nie do pokonania. Bo czy dziewczyna ma dość siły, by wyciągnąć z czeluści czołgu rannego? Okazuje się, że ma.
Ale Aleksijewicz pisze nie tylko o wojnie, ale i o tym, co było potem: o samotności, o biedzie, o represjach... Pisze też o miłości, często niespełnionej. Tekst Aleksijewicz jest gęsty od obrazów i emocji. Chwyta za gardło i zmusza do przemyślenia wojny na nowo.
Osiem kobiet
Olsztyńskie przedstawienie, które przeniósł na scenę Krzysztof Popiołek, jest poruszające. Osiem aktorek wnosi na scenę swoją indywidualność, temperament i urodę. Nadaje tekstowi emocje, różną temperaturę, barwy i zapach. Świetnym pomysłem było zaangażowanie Hanny Wolickiej. To jedyna osoba z ekipy, która naprawdę pamięta wojnę. Przeżyła ją jako dziecko w okupowanej Warszawie. Obecność na scenie Hanny Wolickiej, jej talent, doświadczenie i charakter dodały spektaklowi wagi, powagi i realizmu.
Szkoda tylko, że reżyser nie zaufał całkowicie tekstowi i aktorkom. Nieco spektakl "udziwnił", dodając na przykład amerykańskie piosenki. Premiera spektaklu odbyła się w sobotę 28 lutego. Można go oglądać do 19 marca.
Ofiary i sprawca
Z kolei na Scenie Kameralnej można zobaczyć spektakl "W mrocznym mrocznym domu". To sztuka Amerykanina Neila LaBute'a w reżyserii Natalii Sołtysik. Jej bohaterami są dwaj bracia. Pochodzą z domu, który rzeczywiście jest mroczny i skrywa tajemnicę. Każdy z bohaterów nosi ją w sobie. Zostali okaleczeni w dzieciństwie i starają się radzić z tym sobie na różny sposób. Terry (w tej roli Grzegorz Gromek), starszy brat, sprawia wrażenie mocnego faceta, który przeszłość pozostawił za sobą. Jego brat Drew (Wojciech Rydzio) jest tylko pozornie słabszy. LaBute porusza w swoim dramacie sprawę pedofilii, ale inaczej, niż robi się to zazwyczaj. Pokazuje, jak skomplikowana może być więź łącząca ofiarę i sprawcę. Ale też pokazuje, jak bardzo jest niszcząca.