Teatr musi być dla widza
rozmowa ze Zbigniewem Leraczykiem i Dorotą IgnatjewNa deskach Teatru Zagłębia zaprezentowano w tym sezonie dwie premierowe sztuki: "Piaskownicę" i "Między nami dobrze jest". Co jeszcze czeka zagłębiowskich teatromanów, jakie nowości? Na to pytanie próbowała uzyskać odpowiedź Paulina Paszko w rozmowie z dyrektorem Teatru Zagłębia Zbigniewem Leraczykiem i dyrektor do spraw artystycznych Dorotą Ignatjew.
Ze Zbigniewem Leraczykiem i Dorotą Ignatjew rozmawia Paulina Paszko
Bogata, 115-letnia tradycja teatru świadczy o jego istotnej roli w zagłębiowskim życiu społecznym, sam teatr w 2009 roku został wyróżniony za ponad stuletnią działalność artystyczną i promocję regionu poprzez sztukę Zagłębiowską Nagrodą Humanitas. Kulturalną działalność docenili też krytycy przyznając w 2011 roku dwie Złote Maski: dla Beaty Deutschman za najlepszą rolę kobiecą w spektaklu "Łysa śpiewaczka" (rola Pani Smith) oraz Grzegorza Kempinsky’ego, za reżyserię tegoż spektaklu.
Paulina Paszko: Do tej pory repertuar Teatr Zagłębia opierał się na spektaklach zaliczanych do klasyki - cykl Gombrowiczowski, dramaty Witkiewicza, rewelacyjne „Tango” Mrożka. Obecnie widzimy odejście od tego kanonu na rzecz nowości. Skąd pomysł na taką zmianę?
Zbigniew Leraczyk: Myślę, że to nie jest odejście od tego, co było w repertuarze, ale jego uzupełnienie o współczesną dramaturgię. Na razie polską, ale zagramy też coś z dramaturgii światowej. Będą komedie i recitale dla dzieci. Nie zapomnimy o uczniach szkół, przygotowując inscenizacje lektur szkolnych. W ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich będziemy chcieli w najbliższym czasie zaprezentować pierwszy spektakl - „Śluby panieńskie”, w reżyserii Grzegorza Kwasa, a potem koledzy przygotują spektakl specjalnie dla dzieci pt. „Dratewka”.
P.P.: W czerwcu ubiegłego roku został Pan dyrektorem Teatru Zagłębia, zatem wszystkie zmiany to autorska wizja?
Z.L.: Teatr musi być eklektyczny, musi być dla widza.
Dorota Ignatjew: Jesteśmy otwarci na to, co aktorzy sami chcieliby prezentować, stąd powstanie Sceny Inicjatyw Aktorskich. Zdecydowaliśmy się na współczesną literaturę polską i obcą, gdyż repertuar teatru nie może opierać się wyłącznie na farsach, bajkach i lekturach. Oczywiście, będą w repertuarze sztuki psychologiczne, klasyczne i komedie. Zapraszamy również reżyserów, którzy nie mieli do tej pory możliwości współpracy z naszym teatrem. Zarówno spektakl „Między nami dobrze jest”, jak i „Piaskownica”, są dobrze odbierane przez krytyków, jak i samych widzów. Nowa, młodsza publiczność przychodzi na Masłowską i „Piaskownicę”, a dla starszego widza mamy klasyczny repertuar, który jest uzupełniany. Nie możemy funkcjonować repertuarowo tylko na lekturach szkolnych, dlatego zdecydowaliśmy się na współczesną literaturę polską i obcą. Zapraszamy zupełnie nowych reżyserów, którzy nie mieli do tej pory możliwości współpracy z naszą placówką.
P.P.: Niektórzy widzowie przychodzą obejrzeć spektakl dlatego, że gra w nim znany aktor. Państwo macie nieco inne stanowisko w tej kwestii.
D.I.: Nie przyjęliśmy takiej metody, że dla gwiazdy robi się tytuł, a nasz zespół gra inne role. Nie ściągamy gwiazd do grania, jak to robią inni. My, z dyrektorem Leraczykiem, wyszliśmy z założenia, że mamy swój zespół, który trzeba promować.
Z.L.: Bo warto.
D.I.: Bo jest potencjał. Gwiazdy zapraszamy z ich własnym repertuarem, np. na naszej scenie będzie można usłyszeć M. Bajora, M. Wyrostka i innych.
P.P.: Na jakie inne wydarzenia warto jeszcze zwrócić uwagę?
D.I.: Mamy w tym roku jubileusz 115-lecia, dlatego pojawi się premiera „Chłodnych poranków”, znanego regionalnego artysty, malarza, plastyka, pana profesora Jacka Rykały. Jest to spektakl zakontraktowany jeszcze przez byłego dyrektora i jego pierwsza prezentacja zbiegnie się z naszym świętem.
P.P.: Spektakl „Piaskownica” jest grany od lat w różnych teatrach. Przez jaki pryzmat chcieli Państwo tę sztukę pokazać w Sosnowcu?
D.I.: Nasz bohater to ofiara mass mediów. A dlaczego akurat ten tytuł? „Piaskownica” jest jednym z najlepszych dramatów Walczaka, zdobyła wiele nagród. W samej Polsce miała około 10 realizacji. Grają ten tekst w ościennych miastach, m.in. w Bielsku-Białej i Częstochowie. Każdy tytuł może być grany wszędzie, wszystko zależy od realizacji i pomysłu. W naszym przypadku jest to duża inscenizacja, a nie kameralny spektakl.
P.P.: Innowacyjne może być także zaproszenie do współpracy znanego choreografa w świecie mediów – Macieja „Gleby” Florka, zwycięzcę pierwszej edycji programu rozrywkowego „You can dance”.
D.I.: My z dyrektorem nie robimy obsad do naszych spektakli. Mamy jeden cel - proponować dobre tytuły, zapewniać wspaniałych realizatorów, a oni sami dobierają sobie współpracowników.
P.P.: Teatr Zagłębia ma silną konkurencję w regionie w postaci katowickiego Teatru Śląskiego czy chorzowskiego Teatru Rozrywki. Co wyróżnia sosnowiecki na tle innych zespołów?
Z.L.: Przede wszystkim to, że jest to Teatr „Zagłębia”, bo region wyraźnie podzielił się to na Śląsk i Zagłębie. Nie wiem czemu są takie podziały, ja ich nie rozumiem, ale one podobno istnieją. Mamy innych realizatorów, innych aktorów, inne usytuowanie. Mamy inny repertuar, może troszkę inaczej patrzymy na świat. Różnimy się z pewnością np. od katowickiego ośrodka wielkością środków dofinansowywania.
D.I.: Istotną rzeczą jest to, że Sosnowiec jest mniejszym miastem od wspomnianych Katowic, a zespół aktorski naszego teatru jest jednym z większych w regionie i trzeba dać mu pracę oraz myśleć o jego rozwoju. Staramy się pozyskać nowego widza, do tej pory widz-student był w naszym teatrze raczej rzadkością.
P.P.: Czym kierują się Państwo w doborze repertuaru? Wiadomo, że nie są to gusta osobiste, zatem co?
D.I.: Przede wszystkim wiedzą zdobytą przez 20 lat pracy w teatrze oraz intuicją. Staram się połączyć myślenie o gustach publiczności z ambicją artystyczną teatru. Społeczeństwo ubożeje, ludzi nie stać na wyjazdy do Krakowa, Warszawy, Wrocławia czy Wiednia, dlatego ściągamy osobowości, które mogą pokazać nam, mieszkańcom Sosnowca, to, co się dzieje aktualnie w świecie teatru.
P.P.: Czyli proponują Państwo w Sosnowcu powiew polskiej i światowej dramaturgii w pigułce.
D.I.: Dokładnie tak.
Z.L.: Udało nam się zaprosić na Metropolitalną Noc Teatrów naprawdę wspaniałych reżyserów, którzy obejrzeli nasz zespół, sam budynek i chcą z nami współpracować.
D.I.:. Cały czas prowadzone są rozmowy również z innymi reżyserami: W. Malajkatem, M. Wojtyszką, I. Gorzkowskim, R. Brzykiem, S. Melskim, J. Orłowskim, P. Kruszczyńskim i R. Ziołą.
P.P.: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.