Teatr Papahema, czyli białostocki znak jakości

Początek ich kariery to pasmo sukcesów

Teatr Papahema współpracuje z tuzami polskiego teatru, zdobywa nagrody i zaufanie widzów. Takie osiągnięcia nie wytrąciły młodych twórców z artystycznej równowagi. Przeciwnie - nieustannie tworzą frapujący i niebanalny teatr - teatr przez duże "T"

Mówią o sobie, że łączy ich wspólne poczucie humoru i gust. Marzą o robieniu teatru dowcipnego, a zarazem mądrego i wysmakowanego estetycznie. Na razie konsekwentnie j e realizują i to z dużym powodzeniem. Teatr Papahema, który stworzyła czwórka absolwentów kierunku aktorskiego na Wydziale Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku: Paulina Moś, Paweł Rutkowski, Helena Radzikowska i Mateusz Trzmiel, to obecnie - używając urzędniczej nomenklatury - najlepszy białostocki produkt promocyjny. Dzięki tej niezależnej grupie o białostockim środowisku teatralnym, czy szerzej o Białymstoku, znów mówi się w Warszawie czy Gdańsku. To grupa młodych, utalentowanych ludzi, którzy teatr formy zestawiają z żywym planem aktorskim, a na klasykę dramaturgii patrzą przez pryzmat współczesności. W swojej twórczości sięgają po teksty należące do literackiego kanonu, tworząc z nich uniwersalne przedstawienia.

Impuls od Montowni

A zaczęło się dość niepozornie. Jako studenci III roku aktorstwa na zajęcia przygotowali spektakl "Dürrenmatt" na podstawie "Fizyków" Friedricha Dürrenmatta oraz "Statek clownów, czyli Newspaper Show". Swoje prace studenckie prezentowali na międzynarodowych i ogólnopolskich festiwalach. Jednak to konkurs "Montownia bis", który ogłosił znany Teatr Montownia (jedna z pierwszych niezależnych grup teatralnych w Polsce) zainspirował ich do samodzielnego działania i założenia własnego teatru. W ramach tego konkursu początkujący wówczas aktorzy przygotowali spektakl "Moliere. Z urojenia", który powstał na podstawie sztuki Michaiła Bułhakowa "Molier, czyli zmowa świętoszków". Premiera odbyła się na małej scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. W tej realizacji młodzi twórcy stawiali odważnie pytania o niezależność twórców teatru i granice kompromisów. Na tym jednak Teatr Papahema nie poprzestał. We współpracy z przyjaciółmi z uczelni realizowali kolejne przedstawienia. W 2015 roku w plebiscycie miesięcznika "Teatr" krytyk Jacek Sieradzki wyróżnił ich tytułem najlepszego debiutu sezonu.

Klasyka w nowej odsłonie

Pierwsze repertuarowe przedstawienie Teatru Papahema to "Morał insanity. Tragedia ludzi głupich", które powstało na podstawie dramatu Gabrieli Zapolskiej "Ich czworo. Tragedia ludzi głupich". Tekst sprzed ponad stu lat we współczesnej, minimalistycznej estetyce zabrzmiał niezwykle aktualnie i ponadczasowo. Z tym tytułem Papahema brała udział w konkursie Klasyka Żywa, który organizuje ministerstwo kultury, prezentowała go m.in. na warszawskich i białostockich scenach.

Następnie aktorzy sięgnęli po dramat Eugene Ionesco - czołowego przedstawiciela teatru absurdu. Ich "Macbett" to sztuka skrojona pod współczesnego widza. Mieszanka klasycznego Szekspira, teatru absurdu, snobizmu, przaśnego disco polo i popkultury mogłaby wydawać się niedorzeczna. Tymczasem opowieść o żądzy władzy w takim zestawieniu nabrała dodatkowego znaczenia. W lipcu spektakl z tym tytułem prezentowany był na 20. Festiwalu Szekspirowskim na scenie Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. To jedno z największych międzynarodowych wydarzeń, na którym prezentowane są najlepsze szekspirowskie spektakle. W Nurcie SzekspirOFF 2016 - sztuka białostockiej grupy zajęła III miejsce. Jurorzy nagrodę przyznali "za interpretację kondycji współczesnego świata przez pryzmat sztuki Eugene Ionesco oraz zastosowanie różnych technik aktorskich i pełną młodzieńczej energii kreację zespołową".

Wcześniejsza współpraca z Teatrem Montownia zaowocowała kolejną ciekawą realizacją. Połączone siły dwóch niezależnych teatrów stworzyły sztukę "Calineczka dla dorosłych". To nowatorskie, odważne odczytanie znanej baśni Hansa Christiana Andersena, w której nie brakuje zabawy konwencjami i formą. Spektakl wystawiany był na małej scenie Teatru Powszechnego w Warszawie, a białostocka publiczność mogła się z nim zapoznać podczas ostatniego festiwalu Dni Sztuki Współczesnej.

Bliskie spotkania z Krystyną Jandą

Po pierwszych bardzo udanych realizacjach przyszła kolejna niezwykle atrakcyjna propozycja. Papahemę wsparła sama Krystyna Janda, udostępniając im m.in. miejsce do pracy nad spektaklem. Wiosną tego roku Teatr Papahema postanowił wystawić familijne przedstawienie "Alicja po drugiej stronie lustra" na podstawie prozy Lewisa Canolla. By zrealizować je według własnych oczekiwań, ale na odpowiednim poziomie, we współpracy z profesjonalną ekipą potrzebowali pieniędzy. Na portalu finansowania społecznego polakpotrafi.pl ogłosił zbiórkę. Do tego, że warto wesprzeć Teatr Papahema w specjalnym filmiku przekonywali znani aktorzy: wspomniana Krystyna Janda, Marcin Perchuć, Maciek Łagodziński, Weronika Nockowska, Teatr Montownia, czyli Adam Krawczuk, Rafał Rutkowski, Maciej Wierzbicki, Łukasz Lewandowski i Filip Gurłacz. W efekcie 124 osoby przekazały Teatrowi Papahema nieco ponad 15 tys. zł. Dzięki temu próby do spektakli premiera mogła się odbyć w warszawskim Teatrze Polonia Krystyny Jandy. Białostocka premiera tej sztuki wciąż jest w planach.

Premiera na nowy sezon

Mimo trwających wakacji Teatr Papahema ciężko pracuje. Tym razem na warsztat wziął tekst dramaturga wszech czasów Williama Szekspira "Poskromienie złośnicy". Ma to być mieszanka konwencji teatru elżbietańskiego z teatrem współczesnym, aktorstwa dramatycznego z wykorzystaniem formy, dowcipu z refleksją na temat przypisywanych ról i prób wymykania się im. Premiera spektaklu - w ramach festiwalu Wschód Kultury/ Inny Wymiar - odbędzie się 4 września o godz. 18 w Tetrze Szkolnym przy ul. Sienkiewicza 14. Na tej scenie prezentowana będzie także 6 i 7 września. Zaś 19 października o godz. 11 i 19 sztuka ta zagości w repertuarze Teatru Dramatycznego.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
29 sierpnia 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...