Teatr poprawny to teatr o niczym

"Nieskończona historia" - reż: Ula Kijak - Teatr Nowy w Zabrzu

"[..] teatr poprawny do bólu, to teatr o niczym." - Te słowa autora Pawła Pawlika możemy przeczytać w Księdze Gości na stronie internetowej zabrzańskiego Teatru Nowego. W ostatnich dniach rozgorzała bowiem dyskusja, której przyczyną są kontrowersje wokół nowego spektaklu Artura Pałygi "Nieskończona historia" w reżyserii Uli Kijak.

Zdecydowałam napisać na ten temat parę słów z mojej strony, mimo że spektaklu nie widziałam, a bilet mam zarezerwowany dopiero na termin 19 maja. Uważam jednak, że temat powinien być poruszony właśnie teraz, kiedy jest najbardziej aktualny. Podejrzewam, że poza światem teatru i widzami spektaklu niewiele osób wie o tym, co się w Zabrzu dzieje.

Premiera spektaklu miała miejsce 1 kwietnia bieżącego roku. Dzień po premierze dyrektor Teatru Nowego w Zabrzu otrzymał trzy e-maile, które zarzucały spektaklowi niską wartość artystyczną, celowe znieważenie przedmiotu czci religijnej chrześcijan, jakim jest Biblia oraz nieścisłość informacji dotyczących spektaklu publikowanych na ulotce i na stronie internetowej Teatru - jak możemy przeczytać w liście otwartym twórców spektaklu. Dyrektor Teatru Nowego odrzucił propozycje twórców spektaklu, aby zorganizować spotkanie z publicznością i otwartą rozmowę oraz odpisać oburzonym widzom, czy też zamieścić oficjalne oświadczenie na stronie internetowej Teatru.

Do całej sprawy została również wmieszana Pani Prezydent Miasta Zabrze, Małgorzata Mańka-Szulik. Otrzymała ona list z prośbą zdjęcia spektaklu z afiszu. W efekcie negocjacji został ustalony termin spektaklu zamkniętego dla Pani Prezydent. Dyrektor zaproponował również reżyserce wprowadzenie zmian w spektaklu, które miałyby złagodzić jego wydźwięk. W dniu planowanego zamkniętego spektaklu Pani Prezydent za pośrednictwem Zastępcy Dyrektora ds. artystycznych poinformowała reżyserkę, iż nie zamierza ingerować w spektakl. Zamiast zamkniętego spektaklu odbyło się spotkanie twórców spektaklu z Dyrektorami, którzy sugerowali, że zaproponowane przez nich zmiany mają formę ultimatum i niezastosowanie ich może skutkować zdjęciem "Nieskończonej historii" z afiszu.

A wydawać by się mogło, że czasy rygorystycznej cenzury mamy już za sobą. Wystarczył jeden kontrowersyjny spektakl, w którym aktorka uderza aktora teatralną atrapą Biblii, aby pojawiły się głosy krytyki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak każdy ma prawo do swoich odczuć i refleksji po spektaklu, gdyby nie to, że przeciwnicy domagają się zaprzestania wystawiania tej sztuki.

Coraz częściej dbamy tylko o przyjemności czysto fizyczne i cielesne, zapominając o dbaniu o sferę duchową i o tym, że jesteśmy czymś więcej niż kupa komórek tworzących nasz organizm. Mamy ten zaszczyt bycia gatunkiem homo sapiens, wyposażonym w rozum, a mimo to nasze życie powoli sprowadza się do zaspokajania prymitywnych potrzeb. Nie może nas potem dziwić, że niektórzy widzowie nie dostrzegają drugiego dna w spektaklu, a historię w nim opowiedzianą traktują zupełnie dosłownie. Tylko tacy ludzie mogą czuć się oburzeni podczas sceny uderzania Biblią, która przecież symbolizuje życie postaci, jego położenie, być może nawet walkę z Biblią - nie przeciwko Biblii, lecz ciężkie próby zrozumienia jej treści. Interpretacja należy indywidualnie do każdego widza, jednak każdy powinien pamiętać, że scena ta NIE jest dosłowna. Sztuka w ogóle bardzo rzadko jest dosłowna.

Przykładem potraktowania tego spektaklu zbyt dosłownie jest fragment wypowiedzi Piotra Mężyka w Księdze Gości na stronie internetowej Teatru Nowego:

"Satanizm i gówno, zezwierzęcenie i podłość, - długo by wymieniać przymioty zła które zostały na ołtarz teatru wyniesione."

Doprawdy nie wiem, kim jest pan Piotr, jakie ma wykształcenie i czym się zajmuje, ale sądzę, że nawet mocno wierzący katolik czy bardziej ogólnie - chrześcijanin, nie powinien przekreślać całego spektaklu tylko z powodu jednej kontrowersyjnej sceny. Ba, osobom wierzącym ten spektakl powinien się szczególnie podobać, wszak opowiada on o poszukiwaniu Boga. Rzeczą ludzką jest wątpić, każdy z nas ulega słabościom. Najważniejsze jest, by się nie poddać, nie porzucać tej kwestii raz na zawsze, lecz dążyć do odpowiedzi na nurtujące nas pytania w kwestii wiary. Pomijam już prostacki i wulgarny język, jakiego pan Piotr używa w swojej wypowiedzi, który sprawia, że trudno nazwać to konstruktywną krytyką.

Kolejną sprawą, która w tej sprawie zasługuje na odrobinę uwagi, jest postawa Dyrektora Teatru Nowego. Dyrektor ma prawo zastrzeżeń do dnia premiery. Tymczasem w tym wypadku Dyrektor nie tylko sugeruje zmiany po premierze spektaklu, ale ponadto jego sugestie przybierają formę ultimatum, od których zależy, czy spektakl zostanie zdjęty z afiszu, czy nie. Najwyraźniej Dyrektor przestraszył się krytycznych opinii na temat spektaklu i wciągnięcia w sprawę Pani Prezydent Miasta Zabrze w roli cenzora. W efekcie postanowił pójść po najmniejszej linii oporu i zamiast bronić dzieła powstałego na deskach jego teatru, umywa ręce i unika odpowiedzialności. Najwyraźniej reżyserka i reszta twórców spektaklu mają większe jaja.

Cieszy mnie jednak to, że nadal w Księdze Gości głosów pozytywnych jest przeważająca większość. Świadczy to o tym, że nasze społeczeństwo potrafi jeszcze myśleć, wbrew moim coraz częstszym obawom. Teatr został wystawiony na ciężką próbę. Pozostaje mieć nadzieję, że ją przetrwa. Decyzja o zdjęciu "Nieskończonej historii" z afisza byłaby wielką porażką, świadczącą o tym, że nie ma wolności wypowiedzi, a sztuka nie może bulwersować i zmuszać do myślenia. Rozwijajmy się, myślmy i próbujmy zrozumieć! I przede wszystkim - nie ograniczajmy się dosłownością. Bo to, co najważniejsze, najczęściej tkwi między wersami.

Dr - Katasza
www.dr-katasza.blog.pl
10 kwietnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...