Teatr potrzebuje nowych historii i nowych bohaterów

Rozmowa z Anną Mazurek

- Interpłciowość Stelli Walsh jest dla nas ważnym tematem. Jej historia jest specyficzna, tak jak specyficzna jest sytuacja osób interpłciowych i transpłciowych w środowisku sportowym. Są one rozdarte pomiędzy z jednej strony, koniecznością dopasowania się do bardzo restrykcyjnych norm różnicy płciowej, a, z drugiej, osobistą potrzebą odkrywania i nazywania własnej tożsamości płciowej. Dotyczy to w sporcie tylko kobiet, płeć żeńskich zawodniczek bywa poddawana w wątpliwość przede wszystkim, gdy sprawnością dorównują męskim zawodnikom.

Z Anną Mazurek, autorką scenariusza spektaklu „Stella Walsh. Najszybsza osoba świata" w reżyserii Jana Jelińskiego, którego premiera odbędzie się w marcu tego roku w Teatrze Polskim w Bydgoszczy – rozmawia Ilona Słojewska z Dziennika Teatralnego.

Ilona Słojewska: Z jakich materiałów powstawał scenariusz? Korzystała Pani ze źródeł anglojęzycznych?

Anna Mazurek: - Historię o Stelli przeczytałam w zbiorze reportaży "Olimpijki" Anny Sulińskiej. Od tego zaczęła się nasza praca z Jankiem Jelińskim. Przy większości odpowiedzi będę używać formy „my", i nie odnosi się to tylko do współpracy z reżyserem, przy tej pracy przygotowany przeze mnie scenariusz jest w dużej mierze wynikiem wspólnego procesu wielu zaangażowanych osób, przede wszystkim z zespołu aktorskiego.

Na etapie pisania pierwszej wersji scenariusza korzystaliśmy przede wszystkim z niewydanej w Polsce biografii "The forgotten legacy of Stella Walsh" autorstwa Sheldon Andersona. By powołać tematy związane z ideą olimpiady i historią testów płciowych korzystaliśmy z przemówień inicjatora igrzysk olimpijskich Pierre'a Coubertina. W temacie interpłciowości na etapie researchu i pracy z aktorami korzystaliśmy z materiałów edukacyjnych Kampanii przeciw Homofobii i fundacji Interakcja.

Na początkowym etapie prób przeprowadziliśmy dużo rozmów i improwizacji z naszą obsadą. Wszyscy zaangażowali się w tę pracę z ogromną empatią i czułością wobec historii Stelli, tym samym ich wkład w powstawanie scenariusza był bardzo duży.

Ile w nim jest faktów z biografii Stelli Walsh? Czy jest też fikcja literacka?

- Fakty dotyczące życia Stelli stanowią podstawę naszej opowieści. Nie interesowało nas jednak powtórzenie historii, do której możemy mieć dostęp za pośrednictwem biografii.

W historii Stelli najbardziej inspirujące okazało się dla nas to, czego nie wiemy, białe plamy w jej życiorysie. Podążamy za medialną recepcją tej historii. Stella zginęła podczas napadu rabunkowego, na parkingu supermarketu. Sekcja zwłok ujawniła, że była ona osobą interpłciową i posiadała zróżnicowane cechy płciowe. Informacja ta stała się publiczna, prawdopodobnie wbrew woli rodziny Stelli, sióstr i matki, którą Stella pod koniec swojego życia się opiekowała. Wyciek tej informacji wywołał transfobiczne śledztwo w mediach i w środowisku sportowym, nazywano Stellę "oburzającym transwestytą", zarzucano oszustwo i postulowano odebranie medali.

Gestem, który wykonujemy wobec biografii Stelli Walsh jest powtórzenie śledztwa dotyczącego tajemnicy jej interpłciowości. Stworzyliśmy wariant osobistej historii Stelli daleki od tego, co można było o niej przeczytać w plotkarskich brukowcach. Naszym celem było opowiedzieć tę historię z perspektywy sojuszników osób interpłciowych.

Jak konstruowała Pani w scenariuszu jej postać? Czy jest to pogłębiony portret psychologiczny, ile w nim będzie jej interpłciowości?

- Tak, staraliśmy się stworzyć portret psychologiczny Stelli. Obalamy tezę o świadomym oszustwie, którego miała się dopuścić, eksplorujemy w postaci Stelli przede wszystkim temat wstydu towarzyszącego od dzieciństwa osobom interpłciowym wychowanym w konserwatywnych środowiskach.

Interpłciowość Stelli Walsh jest dla nas ważnym tematem. Jej historia jest specyficzna, tak jak specyficzna jest sytuacja osób interpłciowych i transpłciowych w środowisku sportowym. Są one rozdarte pomiędzy z jednej strony, koniecznością dopasowania się do bardzo restrykcyjnych norm różnicy płciowej, by móc dalej startować a, z drugiej strony mają osobistą potrzebę odkrywania i nazywania własnej tożsamości płciowej. Dotyczy to w sporcie tylko kobiet, płeć żeńskich zawodniczek bywa poddawana w wątpliwość przede wszystkim, gdy sprawnością dorównują męskim zawodnikom.

Płeć męskich zawodników w sporcie nie jest nigdy kwestionowana. Sport jest jedną z najbardziej okrutnych przestrzeni dla osób transpłciowych i interpłciowych, ujawnia tym samym napięcia obecne też w innych przestrzeniach życia społecznego. Paul Preciado pisał o punkcie kontroli paszportów na lotnisku, jako o miejscu-soczewce, które ujawnia okrucieństwo władzy wobec osób transpłciowych i interpłciowych. Stadion lekkoatletyczny również jest takim miejscem, co pokazuje nie tylko historia Stelli Walsh, ale też Ewy Kłobukowskiej czy Caster Semenyi.

Niepewność swojej tożsamości płciowej, czas i wsparcie potrzebne, by zmierzyć się np. z decyzją o tranzycji czy terapii hormonalnej na to wszystko sportowcy nie mają zezwolenia i przestrzeni. Temat niepewności identyfikacji płciowej staje się szybko tematem medialnych afer i transfobicznych śledztw. I to właśnie spotkało Stellę Walsh w 1980 roku.

Jak budowała Pani świat przedstawiony, w którym funkcjonowała? W jakim stopniu pomagały Pani w tworzeniu scenariusza liczne dostępne w archiwum cyfrowym fotografie?

- Fotografie Stelli były inspirujące dla wszystkich osób zaangażowanych w proces, tak jak krótkie, zachowane wypowiedzi Stelli. To właściwie jedyne materiały na podstawie których możemy wyobrazić sobie, jaki mogła mieć charakter, jaką była osobą.

Była Pani w wybranych miejscach, w których przebywała? Na przykład w miejscowości Wierzchownia, w której się urodziła? Czy to jest potrzebne autorowi scenariusza?

- Zastanawialiśmy się, czy wybrać się na organizowany w Wierzchowni memoriał Stanisławy Walasiewiczówny, ale został on odwołany. Myślę, że akurat w tym przypadku odwiedzenie miejsca urodzenia, z którym bohaterka nie była potem specjalnie związana, nie jest bardzo potrzebne autorowi scenariusza, ale jeśli ma się na to przestrzeń i czas, to ciekawe doświadczenie, które na pewno wzbogaca pracę.

Tworząc ten scenariusz, daje Pani życie historii o Stelli Walsh. Jakie towarzyszą temu emocje?

- Teatr potrzebuje nowych bohaterów, nowych narracji, by opowiadać w przestrzeni publicznej o sprawach do tej pory przemilczanych. Historie niepasujące do normatywnej wizji społeczeństwa muszą w końcu przestać być traktowane jako kontrowersyjne. Dla mnie jest to naturalny proces rozwoju kultury, tworzymy nowych bohaterów naszych fikcji zamiast ciągle kręcić się wokół typów postaci stworzonych przez patriarchalną tradycję kulturową. Z pozycji, które umożliwiają nam opowiadanie historii trzeba korzystać tak, by starać się przecierać szlak tym, którzy jeszcze tej widzialności i reprezentacji nie maja. Musimy też wzywać instytucje do tego, by na poziomie procesu i współtwórstwa zapraszać do procesów teatralnych osoby z grup mniejszościowych. Nowe historie są podstawą zmiany w teatrze i kulturze, a ich powoływanie zawsze budzi we mnie ekscytację.

Bardzo dziękuję za rozmowę.
__

Anna Mazurek (ur. 1996) - reżyserka, dramaturżka, autorka prozy i tekstów dla teatru. Absolwentka Wydziału Reżyserii Dramatu Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.

W teatrze instytucjonalnym zadebiutowała w 2021 roku jako autorka tekstu i dramaturżka spektaklu "1968//biegnij, mała, biegnij" (reż. Remigiusz Brzyk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi).
Wraz z reżyserką, Olgą Ciężkowską otrzymała nagrodę za dramaturgię i reżyserię spektaklu „Wszyscy jesteśmy dziwni" z Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi w ramach 28. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. W Teatrze Współczesnym w Szczecinie wyreżyserowała (w duecie z Eweliną Węgiel) spektakl "Grunwald. Rekonstrukcja" na podstawie własnego tekstu.
Współautorka tekstu „Kasandra" (reż. Zofia Gustowska, Teatr Soho), który, podobnie jak jej autorski tekst "Mein Herz brennt//Moje serce płonie", znalazł się w półfinale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (2020).
W ramach projektu „Młodzi w Starym" zrealizowała etiudę na podstawie „Domu dziennego. Domu nocnego" Olgi Tokarczuk. Reżyserowała czytania performatywne tekstów współczesnych i klasycznych. W Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach przeczytała wraz z zespołem zbiór opowiadań „Dropie" Natalki Suszczyńskiej, a w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu dramat Witkacego „Wariat i zakonnica". Jako asystentka współpracowała z Mają Kleczewską przy spektaklach „Pod presją" (Teatr Śląski w Katowicach) i „Zachodnie wybrzeże" (Teatr AST w Krakowie).
W 2019 roku wydała w Korporacji Ha!art swoją pierwszą powieść pod tytułem „Dziwka" (finał Nagrody Wielkiego Kalibru). W teatrze i w prozie interesują ją strategie pracy z materiałem niefikcjonalnym.

Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
10 lutego 2023
Portrety
Anna Mazurek

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...