Teatr prezydenta Jerzego Kropiwnickiego

miejsce najbliższego współpracownika Brzozy ma zająć radna PiS-u

- Nie wiem, czy wezmę pod uwagę opinię komisji, która oceniała dyrektora Teatru Nowego - mówi Jerzy Kropiwnicki, prezydent miasta, pytany o dalsze losy Zbigniewa Brzozy. Na razie miejsce najbliższego współpracownika Brzozy ma zająć popierająca Kropiwnickiego radna PiS-u.

Potwierdzają się informacje "Gazety": Jerzy Kropiwnicki chce, by w miejsce Zbigniewa Brzozy stanowisko dyrektora artystycznego w Nowym objął Olgierd Łukaszewicz. To wybitny aktor filmowy i teatralny. Jednak prawie nie reżyserował, nie licząc monodramu, w którym sam zagrał. Nie kierował też żadnym teatrem. Łukaszewicz wyznaje za to bliski Jerzemu Kropiwnickiemu światopogląd i był faworytem ubiegłorocznego konkursu. Nie ukrywał tego. W przeddzień ogłoszenia nominacji był w Teatrze Nowym na dwóch spektaklach, a pracownicy tytułowali go dyrektorem. A jednak minimalnie przegrał z Brzozą. I choć niemile zaskoczony, zachował klasę. - Wygrał rywal, któremu serdecznie gratuluję - mówił "Gazecie".

Teraz Łukaszewicz jest ostrożniejszy. Pytany o propozycję przejęcia dyrekcji Nowego, odpowiada: - Taki temat się pojawił, ale muszę to bardzo spokojnie przemyśleć.

I po chwili dodaje: - Nie będę na ten temat rozmawiał, bo nie chcę być uczestnikiem łódzkich gierek.

Nic dziwnego. Łukaszewicz w środowisku ma opinię człowieka prawego, stroniącego od politycznych przepychanek. Prezydent Kropiwnicki chciałby bardzo, żeby jednak został dyrektorem. W kuluarowych rozmowach wypowiada się o nim jako o "człowieku z nazwiskiem". Zachwyca się tym, jak pięknie zagrał generała Nila w filmie Ryszarda Bugajskiego.

Oficjalnie nie chce tego przyznać. - Nie wiem, kiedy podejmę decyzję, czy przedłużę umowę z dyrektorem Brzozą. Czekam na opinię komisji, która oceniała jego pracę - mówi Kropiwnicki.

- Czy będzie ją pan brał pod uwagę?

- Zobaczymy, jaka będzie.

"Gazeta" już tę opinię zna. Troje członków komisji (Janusz Michaluk, dyrektor naczelny Nowego, Bożena Krasnodębska, dyrektorka Wydziału Kultury UMŁ, i jej zastępczyni Grażyna Bolimowska) oceniło realizację przez Brzozę ubiegłorocznych planów pozytywnie. Wstrzymała się od głosu Teresa Makarska, aktorka Nowego, reprezentująca związki zawodowe. Przeciw Brzozie głosowała Bożena Jędrzejczak, sekretarz literacki teatru i radna PiS-u. Jędrzejczak nie podpisała też protokołu obrad komisji, bo zakwestionowała jego rzetelność.

O konflikcie radnej PiS-u i dyrektora Brzozy mówi się w Nowym od kilku miesięcy. W poprzednim konkursie Jędrzejczak w ostatniej chwili poparła Brzozę, a nie Łukaszewicza. Liczyła na stanowisko kierownika literackiego. Objął je jednak dramaturg Tomasz Śpiewak, który przyszedł do Nowego za dyrekcji Brzozy. W czwartek Michaluk wezwał go do siebie i zaproponował mu rozwiązanie umowy.

Jako następczyni Śpiewaka jest wymieniana Jędrzejczak. - Nie dostałam takiej propozycji - mówi radna. - Ale gdyby mi ją złożono, nie odmówiłabym. Pracuję w teatrze od wielu lat, mam kwalifikacje, doświadczenie i mnóstwo pięknych sztuk w szufladzie, które tylko czekają na decyzje artystyczne - mówi.

Prezydent Kropiwnicki spotkał się z Michalukiem i zarzucił, że teatr za Brzozy stał się nadmiernie elitarny, a - jako miejski - powinien zadowalać szerokie rzesze publiczności. Z samym Brzozą Kropiwnicki jednak nie rozmawiał. O plany repertuarowe na przyszły sezon też go nie pytał.

Zbigniew Brzoza jest dyrektorem Teatru Nowego jeden sezon. Za jego dyrekcji scena znów zaczęła być obecna w ogólnopolskich mediach. "Polityka" nazwała "Brygadę szlifierza Karhana" wydarzeniem sezonu, a krytyk Paweł Sztarbowski od jej recenzji zaczął podsumowanie sezonu na... warszawskich scenach. Bo łódzki spektakl wydał mu się ważniejszy od wszystkich w stolicy.

W ubiegłym sezonie Teatr Nowy pokazał 10 premier. Jerzy Kropiwnicki był na jednej.

Monika Wasilewska, Jakub Wiewiórski
Gazeta Wyborcza Łódź
10 lipca 2009
Portrety
Zbigniew Brzoza

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia