Teatr schodzi z ekranu

Teatr Telewizji

20 grudnia "Rzeczpospolita" wystosowała list otwarty, w którym domagała się powrotu Teatru Telewizji do poniedziałkowej ramówki TVP 1. W styczniu i lutym zaplanowano bowiem tylko po jednej emisji - w ostatni poniedziałek miesiąca. Czytelnicy nie pozostali obojętni i wciąż podpisują się pod petycją, protestując przeciw tym decyzjom. Są wśród nich m.in. reżyserzy: Krzysztof Zanussi, Laco Adamik, Juliusz Machulski, Maria Zmarz-Koczanowicz czy Janusz Zaorski

Tumanienie widzów

– To smutne, że trzeba walczyć o program, który powinien być zachowany w każdej ramówce – uważa Juliusz Machulski. – Teatr Telewizji jest najlepszym, co udało się stworzyć w historii naszej telewizji. Gdzie indziej go nie mają. Najlepsze obsady, najlepsze teksty. To była wolna trybuna wizualno-filmowa i likwidowanie jej jest po prostu głupie. Mam nadzieję, że decydenci pójdą po rozum do głowy i uznają, że choć teatr nie przynosi zysków, pieniądze jednak to nie wszystko.

Na nasz apel zareagowali ludzie wszystkich niemal profesji, którzy nie tylko wsparli swym głosem tę sprawę, ale i dodawali pełne emocji i oburzenia komentarze. Dariusz Graczyk napisał: "Chciałbym przypomnieć władzom Telewizji Polskiej (publicznej), że jej misja polega na tym, żeby programy misyjne nadawać w porze największej oglądalności, a nie w środku nocy. Tymczasem w porze największej oglądalności nadawane są głupawe, przeważnie amerykańskie, seriale. Zacznijmy proszę państwa misję robić, a nie tylko o niej mówić – co w TVP zdarza się głównie przy okazji przypominania widzom o abonamencie".

Sylwester Wyżyński uzupełnia: "Mówi się o misji edukacyjnej TV publicznej. Ale skąd przyszłe pokolenie ma czerpać te wartości, jeżeli z telewizyjnej anteny otumaniane jest kretyńskimi produkcjami bez wartości?". Dalej idzie w swym komentarzu Marek Szlachcic: "Postuluję usunąć z władz telewizji tych, którzy mają w głowie takie pomysły, by pozbyć się Teatru Telewizji… a idiotyczne reklamy telewizyjne winni nosić po ulicach na własnych plecach, razem z "gwiazdami", które w nich występują".

Obojętność władz TVP

Fakty dowodzą, że usunięcie Teatru Telewizji z poniedziałkowej ramówki i zastąpienie go powtórkowym amerykańskim serialem "Zagubieni" było decyzją chybioną, bo przyciąga on średnio tylko 1,2 mln widzów. To mniej, niż w tym czasie gromadzą główni konkurenci Jedynki, mniej też, niż miała ona w tym paśmie rok temu. Pokazywany np. w ubiegłym roku Teatr TV "Prymas w Komańczy" zgromadził blisko 2 mln widzów, a nawet powtórkowy "Ożenek" Gogola z 2002 roku przyciągnął 1,74 mln widzów.

Władze telewizji wykazują jednak całkowitą obojętność. Mimo wielokrotnych prób uzyskania informacji, kto i z jakich powodów zdecydował o usunięciu Teatru TV ze styczniowej i lutowej ramówki , a także dlaczego podejmowane są decyzje zagrażające istnieniu Teatru TV, nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Nie chciała rozmawiać z "Rz" dyrektor TVP 1 Iwona Schymalla, odsyłając do rzecznika.

W oświadczeniu podpisanym przez "Biuro Rzecznika TVP" pojawiły się jedynie informacje, że "w przyszłym (2011) roku zostanie przygotowanych dziewięć premier, podobnie – co najmniej dziewięć – w 2012 roku". – Telewizja publiczna nie powinna walczyć o pieniądze, ale mieć zapewniony margines swobody finansowej – choćby dla kultury wyższej – uważa Laco Adamik.

Od dyrektora Biura Programowego TVP Jacka Snopkiewicza uzyskaliśmy jedynie informacje, że "wydatki na produkcję teatralną wynosiły: 2009 r. – 10,4 mln, 2010 – 7,3 mln, 2011 – 8,0 mln. Informacje te potwierdził p.o. prezesa TVP Bogusław Piwowar podczas spotkania z dziennikarzami. 8,0 mln to co najmniej dziesięć premier, to początek odbudowy teatru telewizyjnego".

Warto wspomnieć, że kilka dni wcześniej dyrektor Snopkiewicz jako gość radiowej Dwójki powiedział m.in., że próbuje stworzyć lobbing na rzecz Teatru TV, bo jego istnienie leży mu na sercu, i uważa, że docelowo powinien on produkować 20 przedstawień. Także – że koszt spektaklu telewizyjnego jest porównywalny z jednym odcinkiem starannie zrealizowanego serialu.

Szkoda, że władze telewizyjne mogą tylko lobbować.

Małgorzata Piwowar
Rzeczpospolita
29 stycznia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia