Teatr tworzony z pasji
rozmowa z Ewą Wójciak z okazji festiwalu Młody Teatr Niezależny- Nawet nam trudno jest czasem znaleźć w Polsce miejsce do grania - mówi Ewa Wójciak z Teatru Ósmego Dnia. Od środy do piątku, właśnie w Ósemkach, będzie można obejrzeć spektakle niezależnych twórców młodego pokolenia w ramach III Festiwalu Młody Teatr Niezależny.
Marta Kaźmierska: Dwie z czterech propozycji III Festiwalu Młody Teatr Niezależny zdobyły główne laury podczas ostatniej edycji Łódzkich Spotkań Teatralnych - jednego z najważniejszych i najstarszych przeglądów teatru alternatywnego w Polsce.
Ewa Wójciak: To niezwykle budujące, gdy widzi się na jakimś festiwalu poszukujący młody teatr, który najpierw dostaje wyróżnienie, a po pewnym czasie zdobywa pierwszą nagrodę. Tak było chociażby z dziewczynami z zespołu ART 51. Ich spektakl "Extra Virgin", doceniony podczas zeszłorocznych Łódzkich Spotkań Teatralnych, to ostre, genderowe przedstawienie. Trzy kobiety - Agata Drewnicz, Anka Perek, Justyna Zielińska - opowiadają w nim o relacjach w rodzinie, głównie na linii matka-córka, ale interesuje je także zderzenie świata kobiet ze światem mężczyzn. Idą nawet dalej: potrafią się zdystansować same do siebie, do problemu płci, i spojrzeć na to ironicznie. To naprawdę ciekawa, mądra, sprawnie zagrana rzecz. Nieczęsty mariaż.
A drugi laureat Łódzkich Spotkań - "Podróże dookoła pokoju stołowego" Teatru Pracownia Prowincja, które także zobaczymy w Ósemkach?
- Tu najważniejsza jest forma. Twórcy postawili na wzajemne relacje aktorów i rekwizyty, które są tu ogrywane w szczególny sposób. Efektem jest zgrabne i dowcipne przedstawienie, choć na pewno inne niż spektakl "Extra Virgin". Wszystkie festiwalowe propozycje są zresztą różne. Tworząc program staraliśmy się odnaleźć możliwie jak najwięcej kierunków, w których poszukują dziś młodzi twórcy.
Najmłodsza jest Grupa Teatralna Niegrzeczne Dzieci z Suchego Lasu. Zespół zdobył nagrodę na ostatnim Forum Teatrów Szkolnych.
Tworzą go gimnazjaliści i licealiści.
- Uzupełniają festiwalową panoramę. To, co robią na scenie, jest bardzo dojrzałe, inteligentne i przede wszystkim - autentyczne. Widać, że nikt tymi młodymi ludźmi nie rządzi. Oni najwyraźniej robią to świadomie. A dodajmy, że "Identyczność", oparta na tekstach Leszka Kołakowskiego, to trudny tekst i nie jest łatwo go zagrać.
Wszystkie te zespoły mają wspólną właściwość: działają poza oficjalnym nurtem, poza oficjalnymi scenami i dotacjami. Tworzą je ludzie, którzy walczą o teatr tworzony z pasji.
Stąd nazwa festiwalu - Młody Teatr Niezależny?
- On jest niezależny także dlatego, że miesza artystyczne wybory. Jedni eksperymentują dziś z przestrzenią, inni z formą, jeszcze inni - z językiem. Ale są też punkty wspólne: wielu pasjonatów teatru działa w domach kultury, ledwo wiążąc koniec z końcem. Teatr repertuarowy ma bardzo wiele festiwali, a zarazem okazji do tego, by prezentować spektakle. Przestrzeń dla grup amatorskich jest naprawdę wąska. Wiem to, bo nawet nam - teatrowi z dorobkiem - trudno jest czasem znaleźć w Polsce miejsce do grania.
Dlaczego? Przecież teatr niezależny może zaadaptować właściwie każdą przestrzeń: od pubu, klubu, po starą fabrykę.
- Ale na to też trzeba mieć pieniądze. Do różnych miejsc trzeba przecież dojechać, zapłacić aktorom, gdzieś spać.
Czyli teatr niezależny dogorywa?
- Przeciwnie, mam wrażenie, że w ostatnim czasie ma się coraz lepiej. Widzimy to także po sobie: w zeszłym roku skupialiśmy się głównie na spotkaniach, poświęconych polityce i tematom społecznym. W tym sezonie pojawiło się, także u nas, więcej propozycji młodych, niezależnych twórców.
Przychodzą i mówią, że mają taki i taki projekt i chcieliby go zrealizować właśnie w Ósemkach?
- Czasem tak jest. Ale już twórcy z Teatru Palmera Eldritcha - których "Jarzenie" również zobaczymy na festiwalu - współpracują z nami od dawna przy realizacjach plenerowych. Znamy ich pomysły i nikt tu nie musiał do nikogo przychodzić.
Rozszerzamy jednak formułę współpracy z młodymi twórcami. Zgromadziliśmy na ten cel około 10 tys. zł, lada chwila ogłosimy konkurs. Chcielibyśmy dotrzeć do ludzi, którzy nie wiedzą, że mamy takie możliwości, chęci i ambicje, żeby produkować co roku jedną premierę. Zależy nam na świeżych pomysłach, w które rzecz jasna nie zamierzamy w żaden sposób ingerować. Chcielibyśmy jedynie, żeby to były autorskie spektakle odwołujące się do współczesnej polskiej rzeczywistości.