Teatr w pieluchach
13. Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży KorczakWiem, że Hania jeszcze nie wszystko rozumie, ale widzę, że się jej tu podoba - mówi Kasia Kałczyńska, mama jednej z najmłodszych, bo zaledwie sześciomiesięcznej dziewczynki, biorąca udział w piątkowych warsztatach Companhia de Musica Teatral. Zajęcia towarzyszą Międzynarodowemu Festiwalowi Teatrów dla Dzieci i Młodzieży Korczak
Jeszcze nie mówią i nie chodzą, a już grają w sztukach. A także pływają i uczą się migania. W stolicy coraz więcej rodziców zapisuje niemowlaki na różne zajęcia. - To rozwijające, ale nie można przesadzać - ostrzegają specjaliści.
Kameralna sala w teatrze Rampa. Na ścianach zielona farba, na podłodze wygodne dmuchane siedliska, w górze kolorowe światła.
Na środku staje ubrana w biały kombinezon postać. Na jej widok nie wszystkie zebrane w sali niemowlaki reagują radością. Niektóre płaczą. Wystarczy jednak, żeby aktorka zaczęła wypowiadać sylaby piosenki, by na twarzach dzieci pojawił się uśmiech. Zaskoczone chętnie angażują się w zabawę słowem i dźwiękiem. W wybijanie rytmu spontanicznie włączają się też rodzice.
Śpiewające niemowlaki
- Wiem, że Hania jeszcze nie wszystko rozumie, ale widzę, że się jej tu podoba - mówi Kasia Kałczyńska, mama jednej z najmłodszych, bo zaledwie sześciomiesięcznej dziewczynki, biorąca udział w piątkowych warsztatach Companhia de Musica Teatral. Zajęcia towarzyszą Międzynarodowemu Festiwalowi Teatrów dla Dzieci i Młodzieży Korczak.
Mała Hania obserwuje ruchy aktorki i zachowania innych maluchów. - Rzadko kiedy ma okazję spotykać się z rówieśnikami. To dla niej duże przeżycie - uważa Kałczyńska.
Z udziału w warsztatach cieszy się Agnieszka Kasyba, mama ponadrocznej Zosi: - Taka atmosfera w miejscu pełnym muzyki i kolorów sprzyja zabawie.Dla twórców warsztatów, których zapis zostanie wpleciony do sobotniego spektaklu "Bebe Plim Plim" najważniejsze jest jednak nie tyle obcowanie dziecka z innymi, co z muzyką.
- Dziecku trzeba śpiewać jak najwięcej - mówi Paulo Maria Rodrigues, reżyser. - Ono słucha, przyswaja, a z czasem samo stara się emitować dźwięki.
Na migi i po angielsku
Spektakl w Rampie to niejedyna propozycja, z jakiej mogą skorzystać rodzice z dziećmi. Z roku na rok oferta zajęć dla maluchów się powiększa. Na porządku dziennym są już filmowe seanse dla maluchów. To stała propozycja Multukina i kina Muranów.
- Podczas takiej projekcji zostawiamy trochę światła i przyciszamy dźwięk, wystawiamy przewijaki - mówi Iza Wierzbińska z Muranowa. Rodzice mogą obejrzeć film z dzieckiem lub zostawić je pod okiem opiekunki. Najbliższe takie spotkanie odbędzie się 11. października. Przed seansem dzieci mogą poćwiczyć... jogę.
A jakby gimnastyki było im mało, to zawsze mogą wziąć udział w popularnych zajęciach na basenie. Prowadzi je m.in. OSIR na Targówku i Ochocie.
Można też skorzystać z niestandardowych metod pracy i na przykład przez zabawę z muzyką, ucząc dziecko języka obcego. Taką propozycję dla niemowlaków od 6. miesiąca życia ma szkoła Musical Babies. Inną ofertą, równie nietypową, jest nauka sztuki migania. - Prowadzimy zajęcia w oparciu o metodę komunikacji z maluchem przy użyciu znaków języka migowego, tzw. bobomigi - wyjaśnia Danuta Mikulska z klubu Koko na Sadybie. Naukę można zacząć od 6. miesiąca, bo bobomigi umożliwiają nawiązanie kontaktu z dzieckiem, które jeszcze nie mówi. - Za pomocą prostych gestów maluch może sygnalizować swoje potrzeby, np. gdy jest głodny - mówi Mikulska.
Moda czy potrzeby
Entuzjastą zajęć dla małych dzieci jest dr Paweł Grzesiowski, pediatra. - To rewelacyjny pomysł na spędzenie wolnego czasu. Sam zabieram swojego 4,5-letniego syna na różne przedstawienia, seanse filmowe czy teatrzyki kukiełkowe - podkreśla. - To chwile, w których rodzice i dzieci mogą poświęcić cały czas tylko dla siebie - zaznacza. Podkreśla, że zalety spotkań są nie do przecenienia. - W kameralnej grupie dziecko chętnie uczestniczy w zabawach, jest bardziej śmiałe.
Jednak zdaniem Elżbiety Supryn, psychologa dziecięcego, do coraz bogatszej oferty zajęć - szczególnie tych dla niemowlaków - trzeba podchodzić z dużą rozwagą.
- To często wynik mody, jaka przychodzi do nas z Zachodu - mówi. - Warto sobie postawić pytanie: na ile ważne jest nadążanie za nią i na ile zaspokajamy potrzeby dziecka, a nie swoje. Zajęcia w teatrze czy na basenie, to nie zakup modnego ubranka, ale element kształtowania psychiki dziecka.
I dodaje, że małe dzieci potrzebują bliskości rodzica, a nie rówieśników. - Zamiast od razu iść na basen, lepiej wykąpać się z nim w wannie, a zamiast śpiewania w grupie warsztatowej - samemu nucić dziecku - radzi psycholog.