Teatr wyszedł na...ulicę

21. Międzynarodowy Festiwal Artystycznych Działań Ulicznych La Strada

Organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Działań Ulicznych La Strada przygotowali sporo niespodzianek z okazji jubileuszu tej bardzo lubianej przez kaliszan imprezy. To nie tylko koncerty, ale i doskonałe, interaktywne przedstawienia, które na długo zostaną w pamięci

Nie udało się uniknąć deszczu, ale nastrój widzów i tak pozostał niezmiennie dobry. Jubileuszowa, bo dwudziesta już La Strada przeszła do historii. Z pewnością był to festiwal wyjątkowy, nie tylko ze względu na okrągłą rocznicę.

W pamięci widzów na pewno zostanie "Planeta Lem" poznańskiego Teatru Buro Podróży, widowiskowy spektakl oparty na twórczości Stanisława Lema. Nieczęsto, jeśli w ogóle, teatry uliczne sięgają po fantastykę, a tutaj mieliśmy nie tylko wyjątkową, ale i przyciągającą oko ambitną inscenizację, dla której warto było przyjść późnym wieczorem na korty Centrum Kultury i Sztuki. Kaliszanie przyzwyczaili się już do tej lokalizacji, chociaż wielu od lat narzekało na nieobecność teatrów ulicznych na... ulicy. La Strada na dłuższy czas zniknęła z Głównego Rynku, by - ku uciesze kaliszan-powrócić tam w tym roku. To trafna decyzja. Serce Kalisza po raz kolejny ożyło w tym najpiękniejszym czasie - podczas Święta Miasta. Całe rodziny każdego popołudnia trwającej w sumie trzy dni La Strady tłumnie otaczały artystów, którzy wnieśli sporo radości na kaliski bruk, zapraszając mieszkańców do wspólnej zabawy. La Strada to festiwal interaktywny, a praktycznie każdy ze spektakli wymaga od widzów śmiałości i zaangażowania, zaś samym twórcom zostawia duże pole do improwizacji. Taki był m.in. jeden z ostatnich spektakli, przygotowany przez holenderską grupę Tukkers connection, który rozbawił i dorosłych, i dzieci, a utrzymany w industrialnym klimacie.

Pod ratuszem i w pięknym słońcu teatry uliczne proponowały kaliszanom spektakle lekkie i zabawne. Taki był m.in. "Pokój" Teatru Snów z Gdańska, "Stary Clown i morze" Teatru Pinezka, autotematyczny "Impresario" krakowskiego Teatru Nikoli czy - ze względu na kostiumy - niemal kabaretowe "Legendy zamku Chojnik" [na zdjęciu] Zdrojowego Teatru Animacji z Jeleniej Góry. Nocą nastroje nieco się zmieniały, a kaliszanie przenosili się w inny świat, w którym wszystko jest wieloznaczne , nie do końca wyraźne w zmiennym blasku ognia: Rosjanie i Czesi w wykorzystującym elementy akrobatyki spektaklu "Causa Fatalis" pytali o rzeczy ostateczne. Krakowski Teatr KTO przywiózł do Kalisza "Ślepców", przedstawienie oparte na powieści portugalskiego noblisty Jose Saramago, hipnotyczne i niepokojące jak każda historia, która pokazuje jednostki osaczone przedziwną epidemią. W trakcie tego spektaklu, zamykającego tegoroczną La Stradę, rozpętała się burza, nie tyle dodając smaku samej opowieści, ile zmuszając organizatorów do przyspieszenia finału.

Gołym okiem było widać, że kaliszanie lubią La Stradę. Program festiwalu nigdy nie stawiał wielkich wymagań, ale też nie jest prostacki. Nic dziwnego, że do widzów przemawia taka estetyka, czerpiąca garściami z wielu źródeł, a przy okazji wszelkimi środkami spetkaklami, paradami, śmiechem, muzyką - ożywiająca kaliskie pustawe ulice.

La Strada to nie tylko teatr, ale i koncerty. Pierwszego dnia na małej scenie na kortach CkiS publiczność rozgrzewał zespół Bobana i Marko Markovićów. Wieloosobowa orkiestra, której muzykę można usłyszeć w filmach Emila Kusturicy, udowodniła, że do dobrej zabawy nie potrzeba wiele. Żywiołowe, bałkańskie rytmy z miejsca porwały kaliszan do tańca.

Mirosława Zybura
Ziemia Kaliska
19 czerwca 2013

Książka tygodnia

Trailer tygodnia