Teatr z Szatanem lub Szatan w Teatrze

"Szatan z siódmej klasy" -Teatr im. Sewruka w Elblągu

Tutaj wszystko jest takie proste - wiemy, kto jest dobry, kto zły i dokładnie jak to się wszystko skończy. Prosta fabuła kryminalna i autentyczność postaci powodują, że się po prostu odpoczywa poprzez dobrą zabawę. To taki powrót do bohaterów młodości, do lektur czytanych przez nas, naszych rodziców.

Studiując repertuary teatrów naprawdę rzadko możemy znaleźć spektakl dla młodego widza. Myślę, że powód jest prozaiczny. Nie chodzi przecież oto, że widzów by zabrakło – szkoły przecież masowo nawiedzają Teatr, (czego wyrazem jest chociażby Aleksander1 dla najwierniejszego widza – Szkoły Podstawowej nr 12 w Elblągu). Problem leży bowiem głębiej. Dzieci, młodzież są najbardziej krytycznym widzem. Przed ich oczami nie ukryje się żadna wpadka aktorska, reżyserskie niedociągnięcie czy na przykład nieautentycznie prowadzone postaci. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że możemy się spodziewać bezpośredniego komentarza z widowni, który obnaży błędy i skompromituje artystę. 

Na takie reakcje z pewnością nie mają co liczyć aktorzy i twórcy „Szatana z siódmej klasy”, który swoją premierę miał 28 marca 2009 roku w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Teatru w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Pełen emocji, zawirowań akcji spektakl działa na widza przede wszystkim konsekwentnie budowanymi postaciami. Tutaj wszystko jest takie proste – wiemy, kto jest dobry, kto zły i dokładnie jak to się wszystko skończy. Prosta fabuła kryminalna i autentyczność postaci powodują, że się po prostu odpoczywa poprzez dobrą zabawę. To taki powrót do bohaterów młodości, do lektur czytanych przez nas, naszych rodziców. 

Niebagatelnym wysiłkiem było przełożenie prozy Kornela Makuszyńskiego na materię teatralną. Udało się. Fenomenalna scenografia (Zygmunt Prończyk), trzymająca w napięciu muzyka (Dariusz Łapkowski) i ciekawy ruch sceniczny powodują, że spektakl jest atrakcyjny nawet dla młodego widza. Aktorzy nie boją się wejść w publiczność i stamtąd grać, uczynili w ten sposób młodzież bezpośrednim uczestnikiem wydarzeń. To zaangażowanie do się wyczuć w żywych i spontanicznych reakcjach.  

Historia jest prosta i myślę wszystkim znana. Zdolny i sprytny Adaś Cisowski (Tomasz Muszyński) w „nagrodę” za odgadnięcie fortelu profesora historii (Jacek Gudejko) zostaje zaproszony na wieś w celu rozwikłania zagadki kryminalnej. Galeria postaci, które tam spotyka, czyni ten wiejski dworek miejscem barwnego życia. Nie obywa się oczywiście bez słownych utarczek między braćmi – wspomnianym historykiem i profesorem matematyki (Lesław Ostaszkiewicz). I oczywiście nie mogło zabraknąć muzy całego przedsięwzięcia – piękna panienka Wanda (Anna Gryszkiewicz) miesza w głowie naszemu bohaterowi. Tytułowy Szatan metodą dedukcji, z odrobiną szczęścia i z pomocą przyjaciół rozwiązuje cała skomplikowaną zagadkę. Dobro wygrywa, a zło… ostatecznie nawraca się na tory „miłości, która jest największym skarbem”. Perypetie głównego bohatera, które obfitują w porwania, zagadki, bójki wymagają od widza uwagi. Płynne zmiany scenografii, efektownie „opowiedziana” historia napoleońskiego żołnierza za pomocą gry cieni zaspokajają głód teatralnych efektów. 

Może ta opowieść jest nieco cukierkowa, może niepotrzebnie piosenka zamykająca spektakl jest odtwarzana z playbacku. Cieszę się jednak, że i młodzi widzowie i dorośli wychodzili z Teatru zadowoleni.  

Najważniejsze jednak, że „Szatan siódmej klasy” w reżyserii Czesława Sieńko to spektakl, na który można wybrać się cała rodzina – dzieci będą z zacięciem detektywistycznym rozwiązywać zagadki fabuły, a rodzice wrócą do bohaterów młodości.

Dominika Lewicka-Klucznik
Dziennik Teatralny Elbląg
16 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia