Teatrzyk widm

"W małym dworku" - reż. Anna Augustynowicz - Och-Teatr w Warszawie

Po co był Annie Augustynowicz ten Witkacy? No chyba nie - za przeproszeniem - dla jaj? Sam Stanisław Ignacy pisywał rzeczy zabawniejsze, nie mówiąc już o reszcie lekkich i śmiesznych sztuk świata. Poza tym szefowa szczecińskiego Teatru Współczesnego nawet w swych mniej ambitnych przedstawieniach zawierała pewien naddatek niepozwalający traktować ich jak czystą rozrywkę

Tymczasem w Och-Teatrze aktorzy w trupiosinych makijażach robią miny, karykaturalnie akcentują słowa, a wszystko przy marnym odzewie publiki najwyraźniej przyzwyczajonej do innego typu humoru. I chyba nie szło też Annie A. o to, by z Witkacym wchodzić w jakikolwiek spór, aby go głębinowo interpretować, chociażby poprzez odwołania do skandynawskich klasyków - Ibsena i Strindberga, od których w tekście aż gęsto.

Tego w spektaklu nie ma. Więc co jest? Dobroduszna ramota, formalna gierka rozciągnięta na półtorej godziny. Lepiej odnajdują się w niej wyjadacze (Iza Kuna, Janusz Chabior, Szymon Kuśmider), ratując się śmiesznymi rzeczywiście minami i grepsami. A najciekawiej zrobiło się, gdy do oklasków wybiegła sama pani reżyser z błędnym wzrokiem. Od razu stało się jasne, że to ona powinna zagrać Widmo Matki. Nawet bez charakteryzacji.

Jacek Wakar
Przekrój
29 czerwca 2011

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia