Testo ćpunx
,,sweet & romantic" - aut. Paul B. Preciado - reż. Wera Makowskx i Jakub Zalasa - TR WarszawaJaka jest definicja czegoś, co określamy mianem sweet & romantic? Czy istnieje tylko jedna wersja tego, co słodkie i romantyczne? Według kultury mainstreamu z pewnością będzie to wizja binarnej, pełnosprawnej pary, którą czeka filmowy happy end. Jednak duet artystyczny Wery Makowskx i Jakuba Zalasy udowadnia, że może być inaczej.
W spektaklu mamy do czynienia ze zmianą perspektywy, co uwidacznia się w refleksji nad postacią everymana (do tej pory białego, heteronormatywnego, pełnosprawnego mężczyzny, często stereotypowego samca alfa), która zaczyna być wypierana dzięki obecnym, progresywnym twórcom teatralnym. Tak było w przypadku niedawnej premiery ,,Fobii" w Nowym Teatrze w Warszawie, a podobną sytuację obserwujemy w spektaklu ,,sweet & romantic".
Głównx bohatero spektaklu jest Ari (grana przez świetną Justynę Janowską, w zastępstwie za Justynę Wasilewską, którą widzimy w projekcie wideo). Ari wymyka się sztampowym, binarnym ramom. Scenę otwierającą stanowi taniec Ari w oversizowych ubraniach z różowym, doczepionym fallusem. Ari bierze testosteron i w ten sposób rozpoczyna swój eksperyment będący podróżą wykraczającą poza świat męsko-żeński.
Tytuł recenzji odnosi się do książki Paul'a B. Preciado, która stanowiła jedną z inspiracji dla osób reżyserskich. Dzieło pt.: ,,Testo ćpun. Seks, narkotyki i biopolityka w dobie farmakopornografii" jest opisem osobistych przeżyć osoby autorskiej, która zmieniła swoją biologiczną płeć. Tytułowy testo jest skrótem od hormonu testosteronu, o którym słynną piosenkę (pojawiającą się również w spektaklu) napisała Kayah.
Czym jest testosteron i jak wygląda jego odbiór w naszym społeczeństwie wyjaśnia charyzmatyczny Rafał Maćkowiak, który wcielił się w rolę Pana D. Pod literą "D" może kryć się doktor lub dyrektor, ale także debil lub dealer. ,,Dealuj z tym". Z czym? Z tym, że jesteśmy wychowani do egzystowania w binarnym świecie. Z tym, że chłopcy od małego nie mogą płakać, bo ,,chłopaki nie płaczą". Z tym, że połowa społeczeństwa, której pokój został wymalowany na niebiesko nie może pokazywać swojej wrażliwości. Język, jako narzędzie binarnej opresji daje o sobie znać, kiedy słyszymy: ,,przestań się mazać, nie bądź baba".
Ważną postacią w spektaklu jest również matka Ari grana przez Małgorzatę Trofimiuk. Matka jest tutaj postacią karykaturalną: jeździ na Bali i do term, piecze ciasteczka z trudno dostępnymi grzybami, dba, by jej ciało pozostało w harmonii z duszą. Jednak poza tymi wszystkimi relaksacyjnymi technikami nie pozwala córce być taką, jaka tamta w danym okresie chce być. Nie pozwala córce na siedzenie w domu i przeżywanie żałoby po zmarłym przyjacielu. Chce, aby córka żyła w harmonii ze swoim ciałem, ale harmonii wyznaczonej przez matkę, nie przez córkę. Matka, która swoją miłość jest w stanie okazać wysprzątaniem domu córki i projektowaniem na nią swoich nieprzepracowanych traum i obaw.
Trzecią postacią, która ma dostęp do scenicznego mieszkania Ari i symbolicznie do niej samej, jest jej tymczasowa partnerka zagrana przez debiutującą Marię Wójtowicz. Relacja zagrana przez dwie aktorki jest bardzo ciekawie przedstawiona. Z jednej strony pokazane zostały społeczne konstrukty, w które sami się ubieramy. Partnerka Ari jest zbuntowaną anarchistką. Buntuje się przeciwko wszystkiemu, dla zasady. Przemawia się przez nią głęboki żal. Z drugiej strony Ari, która sprawia wrażenie osoby bardzo oczytanej. Jednak czasami ten fakt przyćmiewa jej dostępność emocjonalną, co skutkuje wieloma problemami w ich związku.
Próba zmiany pola widzenia jest ogromnym plusem spektaklu, jednak jego forma nie wydaje się być koherentna. Pomieszanie wielu stylów, wstawki karaoke i piosenki Abby jakoś nie grają z resztą. Balansowanie na granicy cringu jest ciekawym zabiegiem, jednak w moim odczuciu osoby twórcze z tej krawędzi spadły.