Tlen po tarnowsku

"Tlen" - reż. Zofia Zoń - Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Czyli Dekalog w rytmie hip-hopu. "Tlen" Ivana Wyrypajewa to ostatnia ubiegłoroczna premiera, jaką 20 grudnia dano na Scenie Underground Tarnowskiego Teatru. Spektakl zrealizowany w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich jest reżyserskim debiutem młodej i ambitnej aktorki Solskiego Zofii Zoń.

I ta ostatnia informacja wyjaśnia właściwie wszystko. Ten literacki i teatralny ersatz "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego, to reżyserska wydmuszka, kolorowy patchwork, który tumani, przestrasza i poraża brakiem artystycznej samoświadomości młodych tarnowskich twórców tego dzieła. A są nimi, obok reżyser Zofii Zoń jeszcze Tomasz Gawroński - scenografia, animacje i multimedia, Gabriela Sipiora - kostiumy, Piotr Czarnecki - muzyka i Patryk Zimończyk - animacje. Moim zdaniem ta hip-hopowa estetyka XXI wieku, będąca tak naprawdę pogardą dla języka, kryje bezdenną pustkę ale może też otchłań znaczeń . Niżej podpisany nie podejmuje się jednoznacznie ocenić co byłoby lepsze dla młodej reżyserskiej neofitki i jej literackiego guru.

Ivan Vyrypayev (rocznik 1974) to urodzony w rosyjskim Irkucku reżyser, scenarzysta, dramatopisarz i aktor. W 1995 roku ukończył Akademię Teatralną w Irkucku. Studiował także reżyserię w Wyższej Szkole Teatralnej im. Szczukina w Moskwie. W latach 1998-2001 prowadził w Irkucku teatr studyjny Przestrzeń Gry. Od 2001 roku Vyrypajev współpracuje z moskiewskim teatrem Teatr.doc. Dramat "Sny" przyniósł mu międzynarodową sławę. Ale to dzięki głośnym wystawieniom "Tlenu" na wielu europejskich scenach Iwan Wyrypajew został okrzyknięty współczesnym Czechowem, a jego magiczny dramat manifestem nowej wrażliwości, uwolnionej od tyranii schematów. Sześć lat po jej napisaniu przeniósł swoją sztukę na ekran - polska premiera filmowego Tlenu odbyła się 5 lutego 2010 roku. Ciekawostką jest, że głową rolę zagrała w nim polska aktorka Karolina Gruszka, trzecia żona Ivana Wyrypajewa, która w sierpniu ub. roku urodziła mu córkę (z poprzednich związków ma jeszcze dwójkę dzieci).

Do współpracy przy realizacji tarnowskiego spektaklu zaproszony został Jakub Węgrzyn, pochodzący z Nowego Sącza nieprofesjonalny aktor, slamer i poeta oraz dziennikarz RDN Nowy Sącz. To bardzo odważny i ryzykowny zabieg zważywszy na aktorskie umiejętności, a raczej ich brak, u popularnego nowosądeckiego twórcy. Kłopoty dykcyjne i nieporadne posługiwanie się aparatem mowy to grzechy główne aktorskich zaniechań Jakuba Węgrzyna. Niezależnie od tego, to on wraz ze swoją sceniczną partnerką i reżyserką w jednej osobie poszukują katechizmowych wartości, poprzez negowanie wszystkiego, czego dotąd dowiedzieli się o wartościach. Podobnie jak w "Zbrodni i karze" Dostojewskiego, do którego Wyrypajew wprost nawiązuje w tekście. Być może potencjalni widzowie tarnowskiego "Tlenu" powinni wcześniej ją przeczytać aby zrozumieć o co tak naprawdę naszym młodym twórcom chodzi.

"Tlen" to dziesięć skomponowanych z absurdu i paradoksu sekwencji. Aktorzy prowadzą rozmowę z publicznością za pomocą hip-hopowych tekstów, będących rodzajem zrytmizowanej prozy. To w nich zawarte są rozważania - podane przez autora jasno i wprost, do tego lekko, dowcipnie i zgrabnie - na tematy moralne, egzystencjalne, społeczne i polityczne. Wyrypajew nie oszczędza nikogo: poddaje krytyce życie wielkomiejskich aglomeracji, dosadnie ośmiesza salony nowobogackich.

Cały spektakl to w gruncie rzeczy zabawą formą dwojga głównych bohaterów, przypominającą szaloną, nieco ekscentryczną i momentami przerażającą przejażdżkę na diabelskim młynie, po to aby płuca zaczęły oddychać pełną piersią. Szary, nijaki i niszczycielski świat nie dostarcza bohaterom tlenu. Izolują się zatem od tego świata, bez dekalogu, zasad, fundamentów, tworząc w zamian swoją własną rzeczywistość, nieco surrealistyczna, senna, momentami narkotyczną. Odnajdując wspólny kod porozumienia, starają się budować system wartości w oparciu o podstawowe prawdy zawarte w dekalogu. Jednak wspólna droga wiedzie ich przez przeszkody, do pokonywania których permanentnie brak im właśnie tlenu. W ten sposób koło ich egzystencjalnej męki się zamyka.

To ów tytułowy tlen jest głównym bohaterem sztuki Wyrypajewa. Sańka nie usłyszał piątego przykazania i zabił żonę dla rudowłosej Saszy. Dlaczego? Bo łaknął tlenu pięknej dziewczyny Tlen jest dla "okrutnych" dekadentów nośnikiem wolności i miłości, dlatego walczą o tę wyzwalającą substancję. - Bohaterowie "Tlenu" to w gruncie rzeczy ludzie naszego pokolenia. Zagubieni, niedoskonali, kochający na zabój, zbuntowani, ścierający się z brutalną rzeczywistością - podkreśla reżyser Zofia Zoń, która imponuje w nim aktorską formą. I uzupełnia - zawsze jednak musimy walczyć o to, aby w naszym życiu było jak najwięcej czystego tlenu, w innym razie możemy pozostać beztlenowcami, żyjącymi pod dziurą aerozolowo-ozonową.

Szkoda tylko, że w tarnowskiej realizacji "Tlenu" cała para poszła w przysłowiowy gwizdek i z dobrego tekstu powstał zły spektakl. To kolejny na tej scenie przykład akademickiego wręcz przerostu formy nad treścią. Wielu aktorskim etiudom, szczególnie w wykonaniu Zofii Zoń, brak reżyserskiego wykończenia. Tak się dzieje np. w scenach chocholego tańca z balonikami, zabawy z farbami czy popisów wokalnych z mikrofonami i bez. No i to "kino" w teatrze .

Jedno wydaje się być oczywiste, "Tlen" w reżyserskiej odsłonie Zofii Zoń to kolejna po "Walce czarnucha z psami" w reżyserii Jakub Porcari propozycja tarnowskiego teatru, której paradygmatem pozostaje multimedialna ekspozycja, nierzadko zbyt natrętna, zbyt głośna i nakładająca się na grę aktorów. W podobnym entourage przygotowano również kolejną styczniową premierę "Proces 2.0" w adaptacji i reżyserii Jarosława Tumidajskiego. Ta dominująca ostatnio w Solskim undergroundowa manieryczność świadczy dobitnie o braku właściwego nadzoru artystycznego ze strony kierownictwa teatru. Skoro nie ma dyrektora artystycznego, jego obowiązki winna przejąć rada artystyczna, obejrzeć choćby jedną z prób generalnych i zareagować . Bo jak na razie, widać dobitnie, że nikt nie weryfikuje pseudo artystowskich poczynań domorosłych twórców, jacy ostatnio opanowali scenę przy ulicy Mickiewicza. Pora najwyższa wpuścić do tarnowskiego teatru strumień ożywczego tlenu i przewietrzyć pomieszczenia oraz głowy .

Ryszard Zaprzałka
www.tarnowskikurierkulturalny.pl
25 stycznia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...