To naszych łez jest pieśń

"Ballady kochanków i..." - reż: R. Talarczyk - Teatr Korez w Katowicach

Katowicki Teatr Korez przefiltrował przez swój warsztat historie kochanków i morderców stworzone na podstawie twórczości Nicka Cave\'a. Do przemyśleń na ten temat sprowokowano również tyską publiczność, która po spektaklu miała chęć zaśpiewania jeszcze raz ostatniej piosenki wraz z artystami.

„Ballady kochanków i morderców” to bardzo dziwny, specyficzny spektakl. Nie wiążące się ze sobą żadną fabułą opowieści o ludziach, którzy przeżyli taką czy inną tragedię, mimo wszystko posiada w sobie jakiś bardzo sprecyzowany ładunek emocjonalny. Trudno jednak określić jaki.

Tutaj naprawdę targające sercem ballady są zderzone z totalnym kiczem. Bo, co tu dużo mówić – mydlane bańki, święcące się jak sanie Świętego Mikołaja krzesło elektryczne, płonąca księga, papierowe statki i ryby na patykach pływające wśród sztucznych fal to tylko część tego, czym raczył nas Korez. Zatem reżyser – Robert Talarczyk wraz ze swoją stałą obsadą, puszcza do nas oko. Rozczaruje się też ten, kto szuka tu przepięknie skomponowanej muzyki i „słowiczego śpiewu”. Bowiem bohaterowie nie prezentują publiczności poziomu swoich muzycznych umiejętności, a jedynie po „korezowemu” przelewają na widownię cały wodospad emocji – tych pozytywnych i tych negatywnych.

W końcu zastanawiające jest jeszcze jedno. Na pewno każdy „stały bywalec” Teatru Korez wie, że oglądając spektakle na ich katowickiej, kameralnej scenie, otrzymuje się niebywały ładunek najrozmaitszych uczuć. Natomiast nie można się oprzeć wrażeniu, że na scenie Teatru Małego w Tychach, gdzieś się to zagubiło. Owszem, reakcje widowni były jednoznaczne, ale znacznie mniej zostało do przemyślenia po przedstawieniu niż to bywa po graniu na ich „rodzimej scenie”.

Cóż, prawdą jest, że wychodzi się z tego spektaklu nieco skonfundowanym. Ponieważ z jednej strony mamy ballady, których chciałoby się jeszcze raz posłuchać, choćby w domu. Natomiast z innej, ciężko jest się obronić od naprawdę zabawnych obrazów scenicznych, które co piosenkę były kunsztownie dopracowane plastycznie, oświetleniowo oraz (rzecz jasna) dźwiękowo. A może po prostu taka jest twórczość Nicka Cave’a?

Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
22 grudnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia