To nie był film...

"Popcorn" - reż: Robert Talarczyk - Teatr Polski w Bielsku-Białej

Wydawać by się mogło, że wszystko, o czym traktuje najnowsza propozycja Teatru Polskiego w Bielsku-Białej - "Popcorn" Bena Eltona w reżyserii Roberta Talarczyka - już dawno zostało powiedziane. Pozornie niby nie ma tutaj pytań bez odpowiedzi, a jednak temat nadal pozostaje niezwykle aktualny. Kto wie, czy nawet nie bardziej niż dekadę czy dwie temu? Wtedy być może nowy, teraz znacznie przybiera na sile za sprawą wszechobecnej popkultury i multimediów.

My wszyscy, ludzie trzeźwo myślący wiemy, że telewizja ogłupia! Sensacja goni sensację a wszystko jest szare, złe i wypaczone, a jednak dobrze się sprzeda, gdy tylko „ciemna masa” uwierzy we wszystko to, co zaserwuje się jej ze szklanego ekranu. Telewizja nagina nas, ogrywa oraz czyni gorszymi i niesamodzielnymi. Staje się narzędziem używanym do tego, by móc trzymać nas w szachu.  

W dramacie Eltona wszystko zaczyna się jak w dobrym kryminale. W czasie Gali Oskarowej do domu znanego reżysera Bruce\'a Delamitri (Grzegorz Sikora) włamuje się para poszukiwanych przez policję „morderców z supermarketu” - Wayne (gościnnie na bielskiej scenie Bartosz Obuchowicz) oraz jego dziewczyna Scout (Magdalena Gera). Młodzi psychopaci uwielbiają filmy reżysera i faktycznie wzorują się na jego bohaterach. Włamując się nie chcą od reżysera pieniędzy ani drogiego samochodu. Żądają natomiast, by przed kamerami wziął on odpowiedzialność za ich czyny. Nie nadaremnie przecież krytyka pisze o filmach Bruce\'a - zdobywcy Oskara - że jego obrazy w cyniczny i zły sposób wykorzystują elementy ludzkiej psychiki i nimi manipulują. Lawina nieoczekiwanych wydarzeń koniec końców doprowadza nas do telewizyjnej debaty Delametri kontra Wayne, która przeradza się w morderczą walkę o coraz to wyższy słupek oglądalności, której najwyższą stawką staje się ludzkie życie. Klucz do dalszego ciągu i zakończenia pozostaje jednak w rękach widzów! 

Talarczyk - który w spektaklu ma również swoje przysłowiowe „pięć minut”, gdyż przemawia do widzów za pomocą jedenastej muzy (a jakże!) - umieścił swoich bohaterów w barwnym komiksie pełnym nie tylko telewizji, ale też gier komputerowych czy multimediów. Nie ma tu bogato wyposażonej willi rodem z Hollywood. Jest za to salon w stylu surrealistycznego popartu, w którym centralne miejsce zajmuje ogromnych rozmiarów ekran telewizyjny. 

Zespół Teatru Polskiego po raz kolejny nie zawiódł swojej widowni. Aktorskie pierwsze skrzypce w „Popcornie” grają oczywiście Bartosz Obuchowicz oraz Grzegorz Sikora. Pierwszy, tworząc bohatera, który z uśmiechem na twarzy „bawi się w zabijanie” stając się to tępawym osiłkiem, to ostatnim sprawiedliwym, w rękach którego jest wszystko. Drugi kreując postać człowieka „z kręgosłupem moralnym”, twardo stąpającego po ziemi, który jednak stuprocentowej pewności siebie nabierze mając w zasięgu swoją największą broń - oko kamery. Podobać może się również Magdalena Gera w roli Scout - nieco roztrzepanej małolaty, która pod płaszczykiem pozerstwa chowa swoje największe pragnienia i doskonale wie, czego chce, czy Katarzyna Skrzypek jako Brooke - próżna ni to modelka, ni to aktorka.  

„Popcorn” podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie o granice artystycznej wolności, a więc o odpowiedzialność artystów za przekaz, który tworzą. Tak do końca sami nie wiemy, czy przemoc, której coraz więcej w środkach masowego przekazu jest tylko brutalnym odzwierciedleniem świata, który nas otacza czy może wychodząc naprzeciw odbiorcom stała się narzędziem wywierającym silny wpływ na kształtowanie się bestialskich i wręcz nieludzkich zachowań.  

Atrakcyjna forma spektaklu, który świadomie igra z konwencją sitcomu z pewnością przypadnie do gustu szerokiej rzeszy publiczności. Jednak czarny humor i nieoczekiwane zwroty akcji z dreszczykiem emocji w tle to tylko jedna strona medalu. Druga, o wiele bardziej znacząca stawia nam masę pytań, na które winniśmy odpowiedzieć sobie sami.  

Drodzy Widzowie, na głębokie problemy nie ma prostej recepty. Niestety! O tym trzeba mówić głośno. W przeciwnym razie niebawem otaczać nas będą już tylko tacy fanatyczni wielbiciele strzelanek, jak Wayne i Scout. A odpowiedzialność za ten stan ponosimy my wszyscy! Bo co Ty - potencjalny obserwatorze tego show - zrobisz? Wyłączysz telewizor czy pozwolisz na wykonanie wyroku?

Anna Miozga
Dla Dziennika Teatralnego (Katowice)
19 grudnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...