Toast za żywych i umarłych

„Bombel. Nahacz" - reż. Mariusz Laskowski - Międzypokoleniowa grupa teatralna PLEMIĘ - w Zdyni.

16. Spotkania Teatralne INNOWICA 2023 - Łemkowska Watra w Zdyni.

Tydzień po premierze sztuki „Bombel. Nahacz", opartej na prozie Mirosława Nahacza, w czasie XVI Spotkań Teatralnych INNOWICA 2023, przestrzeń wiaty gromadzącej corocznie Łemków w czasie tradycyjnej Warty pękałaby w szwach, gdyby nie fakt, że jej konstrukcja jest po części otwarta.

Dzięki temu widzowie, który nie znaleźli miejsca na (całkiem niemałej) widowni mogą łypać oczami znad ściany odgradzającej beskidzkie łąki w Zdyni od świata przedstawionego, powstałego przez połączenie wyobraźni przedwcześnie poległego w zmaganiach z rzeczywistością pisarza, filtru talentu reżyserskiego Mariusza Laskowskiego i niezwykłej energii scenicznej amatorskiej (choć trudno w to uwierzyć) Międzypokoleniowej grupy teatralnej PLEMIĘ, prowadzonej przez Monikę Babulę.

A także – co może najistotniejsze – życia i twórczości Bombla. Wiejskiego pijaczka. Wysiadywacza wiaty przystankowej. Filozofa. Żula, powiedzieliby na pierwszy rzut oka obserwatorzy zza ściany, odgradzającej światy sukcesu i porażki. Z tego świata, budzącego tęsknotę Bombla z kumplem Pietrkiem, udających się na wycieczkę do pobliskiego miasteczka, którego równoległe i prostopadłe linię wytyczają bieg życia obfitego i szczęśliwego, jak w Ziemi Obiecanej. Oczywiście, obiecanej jedynie w wyobraźni, bo świat rozkłada siły inaczej.

Jak pokazują twórcy spektaklu, rzeczywistość jest zdecydowanie głębsza niż pierwszy rzut oka, czy zachcianki niespełnionych pragnień ego. Jest mocna jak czysty spirytus. I przejmująca jak strach, aplikowany w łagodnej melodii matczynej kołysanki: „Pamiętaj synku, bój się, ach bój się... Cyganów." Ta melodia zostaje z nami po zakończeniu spektaklu, podobnie jak transcendentalna wizja objawienia maryjnego zakończona brawurowo religijnym wykonaniem znanego kawałka (choć tu pasowałoby może bardziej słowo: pieśni) „Miała matka syna". Przez formę, przybierającą czasami strukturę komedii i musicalu, przebija treść czułego dramatu bezkompromisowości istnienia.

Świat, przez który prowadzą nas aktorzy „PLEMIENIA", jest wypadkową osi, wokół których budowane są mity polskości. Jednak taką wypadkową, gdzie te osie były złe, szyny były złe, koła pociągu tez były złe i dlatego wszyscy razem lądujemy, wykolejeni, na tej samej wiacie przystankowej. Oczekujemy tam, razem z Bomblem, kolegami i koleżankami, na autobus PKS-u prowadzony przez kierowcę, którego dobry humor albo poranne utyskiwania zaniedbanej i zaniedbującej żony zdecydują o naszym być albo nie być. Bo wszyscy, jak jeden mąż, jedziemy w tym PKS-ie na gapę. Z emerytowanym żołnierzem w stopniu kapitana, który nigdy, ale to nigdy, nie zdejmuje munduru i idzie przez życie błyskając orderami. („Nie ważne od kogo, ważne, że medal!" Krzyczy kapitan w czasie scenicznej autoprezentacji.) Z aniołem spowitym kłębami marichuanowego dymu, obiecującym świat piękniejszym, niż jest. Z Pietrkiem i Bomblem. Z wdową, po mężu, który jeszcze, o transcendencjo, nie zauważył, że umarł. Z cygańską pięknością, wyjątkiem od reguły „bój się", z sąsiadami i sąsiadkami od tańca i od różańca, przeplatających się ze sobą w opowieści na tyle okrutnej, co lirycznej, rzeczywistej aż do rozpuku, jak salwa śmiechu po kilku głębszych.

„Bombel. Nahacz" to podróż przez prowincję, która może zdarzyć się wszędzie i każdemu. Rejs po resentymentach, tęsknotach i lękach wyrażających się w uogólnionej i potwierdzonej tradycją, niechęci do obcych. To rzecz o wyobrażeniach o tym, jacy moglibyśmy być. Jacy chcielibyśmy być. Jacy czasami zdarzamy się sobie być. O tym jak nie dosięgamy samych siebie, a mimo wszystkiego co w życiu (mówiąc językiem spoza konwenansu społecznej gry, językiem tej opowieści) przesrane, jesteśmy zdolni odczuwać piękno. Poznając postać Bombla, w którym „Anioł z szatanem bój toczą, a polem bitwy jest serce człowiecze." (F. Dostojewski, Idiota), odnajdujemy w jego losach życiorysy znanych nam ludzi. Kolegi ze szkoły, najlepszego w klasie, spotkanego po 20 latach, wyciągającego na ulicy rękę po pieniądze. Chłopaka, z którym się związałaś i rozwiązałaś, zanim zdążył zjechać po równi pochyłej. Matkę koleżanki siostry z podwórka. Sąsiada, który w zeszłym roku zimą nie znalazł drogi domu po przeforsowaniu wiejskiego strumyka i zamarzł tam na amen. Nikt o nim nie powie złego słowa, wcale nie tylko dlatego, że o zmarłych źle się nie mówi, ale dlatego, że „Dla każdego był bardzo pomocniczy, dobry to był człowiek, tylko pijak." (Cytat z życia poza spektaklem.)

A w końcu, Bombel to ballada o nas samych i o naszych własnych nadziejach na pomyślne ułożenie się spraw, na jakąś wyciągniętą dłoń ofiarującą placebo spełnienia. Na bycie czasami lepszą wersją samych siebie, którą bylibyśmy, gdyby nie ten mały awanturnik, tkwiący w środku i wypowiadający się w naszym imieniu. W spektaklu opowiadającym o rzeczywistej postaci Bombla z Gładyszowa przeglądamy się jak w lustrze, w które nigdy byśmy nie spojrzeli, gdyby nie literacka, a później sceniczna wizja jego życia. Bo komu przyszłoby do głowy szukać własnych tęsknot w biografii wiejskiego pijaczka. Komu by się chciało niuansować, przypatrywać się wrażliwości, znajdować wspólne mianowniki, współodczuwać i wychodzić poza binarną opozycję świata sukcesu i porażki, tak jak zrobił to Nahacz, a za nim reżyser i aktorzy spektaklu.

Zaoferowana nam sztuka została wykrojona prosto z życia. Sztuka, jak to ma w zwyczaju, filtruje i podnosi rzeczy do wymiaru uniwersum, oferując śmiech i łzy, bez doświadczenia rzeczywistego bólu podbitych oczu i smrodu zasikanych gaci. Dobrze i niedobrze ogląda się więc życiorys Bombla z pozycji widowni i łatwo jest wysnuwać wniosek, że „Choć życie nasze splunięcia nie warte"... To jednak eviva l'arte jest mocno zaprawione goryczą i nie wiadomo czy przypadkiem nie ma w tym posmaku metylu. Albo innych substancji odurzających, sprawiających, że pęka ten bąbelek życia. Delikatny i kruchy.

„Bombel. Nahacz" to kawałek mocny i dobry. Dobry, jako teatr, mocny, jako opisywane w nim życie. Scenografia stworzona przez reżysera, Mariusza Laskowskiego, jest estetyczną wariacją o wszędzie i nigdzie zapuszczonych klatek schodowych, wiat przystankowych i blatów ostatnich ławek w klasach szkolnych lat 90-tych. Światło wyodrębnia poszczególne sceny, sterując intymnością przekazu. Na uwagę zasługuje muzyka, na żywo grana w czasie spektaklu, oraz piosenki, wykonywane przez aktorki i aktorów. Kreacje sceniczne są żywe, poruszające, wiarygodne. Narracja ujęta jest w formę balansującą między gatunkami komedii, dramatu, momentami musicalu. Całość jest barwna, dynamiczna i wciągająca, zasługująca na długie owacje na stojąco, kilka łez wzruszenia i toast za Bombla, Nahacza, Pietrka, Kierowcę PKS-u i za tych, których widujemy w lustrze. Żywych i umarłych.

Międzypokoleniowa grupa teatralna PLEMIĘ. Stowarzyszenie im. Mirka Nahacza „BIAŁY SOKÓŁ".
Łemkowska Watra w Zdyni. Sobota, 2 września 2023 roku.
Premiera: 27.08.2023 r.

Scenariusz powstał na podstawie tekstu Mirosława Nahacza pt. „Bombel".
Adaptacja tekstu, reżyseria i scenografia: Mariusz Laskowski
Obsada:
Monika Babula, Emilia Cetnarowska, Katarzyna Cetnarowska, Marek Czarnota, Julia Doszna, Dawid Drąg, Diana Gorgosz, Weronika Gromala, Monika Haluch, Marlena Moździńska, Hanna Helena Nieborak, Greta Skałka, Tomasz Sztaba, Patrycja Więcławek, Kamil Wolski, Miranda Wróbel - Precek

Spektakl powstał w ramach programu OFF Polska organizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Fot. fot. Beskid Bliski /Natalia Pacana-Roman; Teodor Włosek/

Aleksandra Karmelita
Dziennik Teatralny Rzeszów
9 września 2023

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia