Tradycja dziadów przedstawiona w formie spektaklu

"Święto pamiątek: Dziady albo Radunica" - Nadbałtyckie Centrum Kultury

"Święto pamiątek: Dziady albo Radunica" to wydarzenie wyjątkowe nie ze względu na poziom artystyczny. Widowisko przygotowane przez Nadbałtyckie Centrum Kultury w ciekawy sposób przybliża zapomnianą tradycję obchodzenia święta zmarłych.

Spektakl przygotowany przez Romualda Wiczę-Pokojskiego (reżyseria), Jarosława Drozda (muzyka), Julię Porańską (scenografia i kostiumy) oraz Ulę Zerek (choreografia) okazał się monumentalnym spektaklem słowno-muzycznym, w którym efekt artystyczny znajduje się na drugim planie. Nadbałtyckie Centrum Kultury w formie widowiska, mającego kształt parateatralny, przypomina o już prawie zapomnianym przedchrześcijańskim obrzędzie dziadów, polegającym na nawiązaniu kontaktu i pozyskaniu przychylności duchów zmarłych. Zaprezentowane w Centrum św. Jana przedstawienie oparte było o najbardziej znaną współczesną wersję tego obrzędu, opisaną przez Adama Mickiewicza w jednym ze swoich najważniejszych tekstów - "Dziadach, cz. II".

Pojawiają się więc duchy przywoływane przez Guślarza-Narratora (Jacek Majok) - te lekkie, Rózi i Józia, co "nie doznały goryczy ni razu", najcięższy - Widmo Złego Pana oraz pośredni - Zosia, co "na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, przed nią bieży baranek, a nad nią leci motylek". Ten fabularny szkielet nie jest jednak najistotniejszy. Guślarz i chór (aktorzy i tancerki występujący w spektaklu) wypowiadają śladowe ilości tekstu, choć są to charakterystyczne fragmenty, które pozwalają się łatwo zorientować w akcji tym, którzy nie znają dobrze dramatu Mickiewicza. Wszystkie sceny rozgrywają się głównie w obrazie i ruchu, czerpiąc z teatralnych skrótów.

Równie ważny, o ile nie ważniejszy od obrazu "Święta pamiątek..." jest dźwięk. Spektakl był okazją do prawykonania dzieła Jarosława Drozda "Utworu na perkusję, skrzypce diabelskie, live electronics, taśmę i projekcję wielokanałową". To niezwykle bogate brzmieniowo dzieło zagrane, "na żywo" przez kompozytora Jarosława Drozda, Michała Jastrzębskiego i Gerarda Hallmanna, inspirowane jest muzyką kaszubską. Muzyka Drozda urzeka i zachwyca mrocznym, dramatycznym, transowym brzmieniem. Już wstęp widowiska z wykorzystaniem diabelskich skrzypiec zaskakuje i wprowadza nastrój wyczekiwania czy niepokoju. Jednak ten początkowy fragment jest właściwie niedramatyczny, bo ubrany w strój kaszubski Gerard Hallmann stoi niemal bez ruchu na scenie przez kilkanaście minut.

W najlepszej scenie, podczas pobytu pośredniego ducha, Zosi, Guślarz pyta widzów trawestując słowa Mickiewicza: "co ty pragniesz? co ty łakniesz?", a ci coraz śmielej opowiadają. To moment, w którym widzowie mogli poczuć się uczestnikami dziadów. I właśnie w tym upatruję głównej wartości spektaklu, który artystycznie okazał się niedoskonały a momentami wręcz mało czytelny. Jednak składa się ze scen ciekawych wizualnie, pełnych specyficznego napięcia, towarzyszącego przywoływaniu duchów. Oprócz niepowtarzalnego nastroju Dziadów, warta zapamiętania jest z niego przede wszystkim piękna, niemal filmowa muzyka Jarosława Drozda.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
5 listopada 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia