Tragedia przy dźwiękach Sinatry

„Fly me to the moon" - reż. Andrzej Dopierała-Teatr bez sceny w Katowicach - 24 maja 2024r.

Czy na tragedii można zarobić ? Takie pytanie stawiamy sobie oglądając dwie bohaterki spektaklu "Fly me to the moon" Francis Shields graną przez Annę Kadulską oraz Lorettę Mackie graną przez Ewę Kutynię w reżyserii Andrzeja Dopierały.

Scenografia spektaklu przedstawia małe proste mieszkanie starszego mężczyzny. Jedno łóżko, stół z krzesłem, radio; nic co wyróżniało by je wśród mieszkań innych samotnych staruszków. Te na pozór zwyczajne przepełnione zakładami z wyścigów konnych, plakatami Franka Sinatry i gazetami Mirror mieszkanie położone w najzwyklejszej dzielnicy stało się miejscem niewyobrażalnych przemian.

Loretta i Francis - dwie opiekunki do osób starszych to przykład klasy niższej. Ciągle pracujące za najniższą krajową kobiety, które całe dnie zajmują się opieką nad kimś. A to nad starszymi pacjentami, a to nad własnymi rodzinami. Próbują związać koniec z końcem, pracują i pracują starając się nie myśleć o tym, że ich życie dalekie jest od ideału.

Co jednak się stanie gdy to monotonne i proste życie zaburzy wydarzenie tak straszne jak śmierć? Czy w obliczu tragedii można zatracić morale i dać upust swojej chciwości?

Gdy życie nie traktuje nas sprawiedliwie, czy możemy szukać rekompensaty na własną rękę? Jak określić co nam się należy a co nie? Czy czyny nawet te okrutne można sobie usprawiedliwić? Czy pewne postępowania nie mogą znaleźć wytłumaczenia?

Sam spektakl stawia dużo pytań, które także zadawały sobie główne bohaterki. Na każdym kroku i w każdym momencie były pytania i niepewność. Pojawiał się głos z tyłu głowy, że to niemoralne, nieludzkie, jednak one się nie zatrzymały. Czyżby pieniądze naprawdę są w stanie przysłonić ludzkie uczucia tak jak ma się to w zwyczaju mówić?

Spektakl to opowieść o etyczności, o wyborach i ciężkich decyzjach. To historia tego jakie wartości należy sobie postawić i czy warto sięgać do nieuczciwych czynów by choć chwilowo zaspokoić swoje ziemskie pragnienia.

Mało jest na świecie osób, które są w stanie całkowicie zagłuszyć swoje sumienie, pomimo iż czasem dopuszczamy się czynów niegodnych mało kto jest tak naprawdę potworem.

Potworami na pewno nie były bohaterki spektaklu, czuły się niegodnie traktowane, może oszukane, ograbione z tego co w ich mniemaniu należy im się za ich ciężką pracę. I to wystarczyło by popchnąć spirale niefortunnych zdarzeń, by zerwać ze swoją przyzwoitością; zagubić się po drodze, by na koniec okazało się, że to co tyloma oszustwami próbowały osiągnąć zawsze było im dane.

Czy oznacza to, że w ostatecznym rozrachunku do każdego trafia to na co zasłużył? Czy to może los zaśmiał się z dwóch biednych kobiet?

Spektakl "Fly me to the moon" to historia o moralności na którą zaprasza nas Teatr bez sceny w Katowicach, warto zajrzeć w jego mury by przekonać się czy pieniądze to wszystko czego nam naprawdę potrzeba, czy może warto kierować się własnym sumieniem.

Jowita Karczyńska
Dziennik Teatralny Zagłębie
29 maja 2024

Książka tygodnia

Dungeons & Dragons. Uczta Bohaterów. Oficjalna książka kucharska
Znak literanova
Kyle Newman, Michael Witwer, Jon Peterson

Trailer tygodnia