Trędowata polskiej literatury - Helena Mniszkówna

Mówiło się o niej, że pisała dla kucharek, ale jej romanse czytała cała Rzeczpospolita.

Nad losami jej najsłynniejszej bohaterki, szlachetnej i pięknej Stefci Rudeckiej, płakały kobiety przedwojennej Polski, niezależnie od statusu materialnego. Kim była Helena Mniszkówna, autorka "Trędowatej"?

- Helena Mniszkówna to autorka powieści "Trędowata", opowiadającej o miłości zubożałej szlachcianki Stefanii Rudeckiej i bajecznie bogatego magnata Waldemara Michorowskiego
- Oparta na motywach Kopciuszka powieść jest niezwykle popularna do dziś, podobnie jak filmowa adaptacja Jerzego Hoffmana
- Pisarka urodziła się 24 maja 1878 r. w majątku Kurczyce, a zmarła 18 marca 1943 r. w Sabniach
- Jako dziecko towarzyszyła ojcu podczas inspekcji dóbr, którymi się zajmował. Wtedy zafascynowała się życiem arystokracji
- Efektem tego była właśnie "Trędowata", bardzo ciepło przyjęta przez czytelników, a gorzej przez krytykę. Twórczość Mniszkówny była wielokrotnie wyśmiewana i parodiowana, co nie odstraszyło od jej książek choćby wielbicieli romansów

Kto z nas nie słyszał o pannie Stefanii Rudeckiej, zubożałej szlachciance, w której zakochał się bogaty ordynat Michorowski? Większość, co prawda, kojarzy tę historię z filmu w reżyserii Jerzego Hoffmana, ale niejeden i niejedna przeczytali też powieść Heleny Mniszkówny z 1909 r.

Mniszkówna w "Trędowatej" opisała świat przedwojennej arystokracji: ich niechęć dla wspaniałej dziewczyny niższego stanu, intrygi, bezwzględność. Przeciwstawione jest mu uczucie Stefci, guwernantki bogatych Elzonowskich i Waldemara Michorowskiego, młodego, bajecznie bogatego ordynata. Pisarka wykorzystała motywy z baśni o Kopciuszku, dostosowując je do specyficznego świata przełomu XIX i XX w. Sentymentalizm i dramatyzm podkręcone do maksimum i celnie oddana rzeczywistość tamtego okresu sprawiły, że "Trędowata" okazała się wielkim hitem – a nie będzie przesadą stwierdzenie, że pozostaje nim do dzisiaj.

Dalszy ciąg Trylogii
Helena Mniszkówna nie miała zbyt wiele wspólnego ze Stefcią Rudecką. Oczywiście, obie były szlachciankami, ale Stefcia pochodziła ze zubożałego rodu i musiała podjąć pracę, by odciążyć swoją rodzinę. Mniszkówna urodziła się w 1878 r. w majątku ziemskim Kurczyce na Wołyniu. Jej rodzina była zamożna; zadbała o edukację córki. Mała Helena uczyła się czterech języków obcych, miała nauczycieli malarstwa i gry na fortepianie. Jako dziecko również sporo podróżowała.

Nie była panienką chowaną pod kloszem. Dzięki ojcu, Michałowi Mniszkowi Tchórznickiemu, była zorientowana w problemach związanych z dbaniem o majątki. Tchórznicki zabierał córki, Helenę i Józefinę, na inspekcje dóbr hrabiego Męcińskiego, którego był plenipotentem. Przyszła pisarka obserwowała życie na odwiedzanych dworach i słuchała barwnych opowieści spotykanych ludzi. Zachwycały ją nie tylko prawdziwe historie – dzięki ojcu poznała twórczość Sienkiewicza, która przypadła jej do gustu. Podobno jej faworytką była Helena Kurcewiczówna, a Mniszkówna, zafascynowana Trylogią, dopisała dalszą jej część.

"Wystrzały rewolwerowe oka zmrużyć nie dały". Jak Sienkiewicz podróżował po Ameryce
Jako dziewiętnastolatka Helena opuściła rodzinny dom. Wyszła za Władysława Chyżyńskiego i przeniosła się z nim do jego majątku na Litwie. Z małżeństwa pochodziły dwie córki, ale nie tylko dzieci narodziły się podczas trwania związku. Wtedy w głowie Mniszkównej powstał też pomysł powieści traktującej o życiu wyższych sfer: od zawsze fascynowały ją intrygi, wzajemne powiązania, miłości i niechęci. Helena musiała zmienić plany i marzenia związane z pisaniem w 1903 r., gdy zmarł jej mąż. Zdecydowała się na wyprowadzkę do rodzinnego majątku w Sabni nieopodal Sokołowa Podlaskiego. Tam poznała Adolfa Lortscha, w którym się zakochała. Młody ziemianin również ją zainspirował – stał się pierwowzorem głównego bohatera późniejszej powieści pisarki, zatytułowanej "Panicz", wydanej w 1912 r.

Łzy wylane nad książką
Wcześniej nadeszła kolej "Trędowatej" – dwa pierwsze tomy ukazały się w 1909 r., co udało się dzięki funduszom ojca pisarki. Rękopis zrecenzował Bolesław Prus, przyjaciel z dzieciństwa stryja Mniszkówny, który wystawił powieści pozytywną ocenę. Początkowo odbiór książki był dobry: "Trędowata" błyskawicznie znikała z księgarń, a krytycy literaccy pisali pozytywne recenzje. Kąśliwe uwagi i teksty o kiczu przyszły później – niektóre były tak bezlitosne, że pisarkę nazywano "trędowatą polskiej literatury". Bodaj najsłynniejszym szyderstwem z Mniszkówny jest wydana w latach 20. książka Magdaleny Samozwaniec "Na ustach grzechu", będąca satyrą na styl autorki "Trędowatej".

Choć w krytyce Mniszkówny nastąpił zwrot i starano się ją mocno wypchnąć z grona autorów tworzących dobrą literaturę, czytelnicy wiedzieli swoje. Do wybuchu II wojny światowej "Trędowatą" wznawiano – uwaga! – 16 razy. Wydawcy wyczuwali siłę oddziaływania tej literatury i zdecydowali się nie poprawiać niczego, choć autorce zdarzało się zbaczać w stronę egzaltacji i infantylności. Spójrzmy:

Kocham ją, kochałem przedtem, nim się wszystko wyjaśniło. I ona kocha, może teraz nienawidzi? A sfera, a rodzina? Oni nie dopuszczą... niechże spróbują. (...) Chcę, pragnę jej... czuję głód szczęścia! Znalazłem je i nie dam sobie wyrwać. Walka zmoże ich... ulegną mi... muszą!... Chcę tego... pragnę... i dopnę.

To wybuch uczuć Waldy'ego, który dzisiejszemu odbiorcy może wydać się przerysowany, wręcz śmieszny. Ale w momencie ukazania się powieści, opis mocno poruszał. Wiktor Gomulicki, poeta i eseista, który sam chwalił "Trędowatą" za realistyczny opis elit, tak pisał o czytelniczkach Mniszkówny: "Zanim jeszcze znalazłem czas na przeczytanie dwóch okazałych woluminów, zaznajomiły się z nimi dwie młode kobiety. Każda, zwracając mi powieść, miała zaczerwienione powieki. U jednej był to skutek bezsenności: ta »Trędowata« to szalenie zajmująca, żem całą noc na czytaniu spędziła. U drugiej czerwoność pochodziła od łez nad książką wylanych". Mówiło się, że nad "Trędowatą" szlochały i damy z wyższych sfer, i pracująca u nich służba.

Świadectwem popularności "Trędowatej" niech będzie i fakt, że powieść nie raz przenoszono później na ekran. Przed wojną dwukrotnie: Stefcię zagrały gwiazdy ówczesnego kina Jadwiga Smosarska i Elżbieta Barszczewska. Gigantycznym hitem stała się jednak wspomniana już w tym tekście adaptacja Jerzego Hoffmana, w której główną rolę otrzymała Elżbieta Starostecka.

Leszek Teleszyński (ordynat Michorowski) i Elżbieta Starostecka (Stefcia Rudecka) w filmie "Trędowata"Foto: INPLUS/East News / East News
Leszek Teleszyński (ordynat Michorowski) i Elżbieta Starostecka (Stefcia Rudecka) w filmie "Trędowata"
Warto tu przypomnieć, że krytyka na film Hoffmana zareagowała podobnie, jak dekady wcześniej na powieść Mniszkówny. Jan Józef Szczepański w recenzji w "Tygodniku Powszechnym" uznał film za kicz. Pisał o fałszu wynikającym z "ciasnoty horyzontów, z umysłowego prymitywizmu, z wulgarności gustów. Kicz to odwzorowanie rzeczywistości na poziomie debila". To doprowadziło widzów do szału, którzy w listach do redakcji pisali o krytyku jako o "zarozumiałym grafomanie, antyludowym kłamcy i arystokratycznym snobie". Tak emocjonalna reakcja pokazuje, że Mniszkówna nigdy nie była nikomu obojętna.

Mniszkówna "pobudza najgorsze instynkty"?
Ale życie Heleny Mniszkówny to nie była tylko literatura. W 1910 r. ponownie wyszła za mąż, za Antoniego Rawicz Radomyskiego. Małżonkowie osiedlili się w Rogalach pod Łukowem (dzisiejsze woj. lubelskie), tam też Helena urodziła córki-bliźniaczki. Mniszkówna dalej pisała, ale zajęła się także działalnością społeczną. Założyła ochronki dla panien, szkółki dla dziewcząt, a także przewodniczyła kołu ziemianek. Należała też do Przysposobienia Wojskowego!

W 1931 r. Radomyski zmarł. Helena przejęła zarządzanie domem i majątkiem, co czyniła z powodzeniem aż do 1940 r., gdy do wysiedlenia się zmusili ją naziści. Podobnie jak po śmierci pierwszego męża, wróciła do Sabni. Tam zmarła w 1943 r.

Poetka miłości. Dlaczego dla Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej migdały były niebieskie?
Na wiele lat po śmierci Mniszkówna wciąż jest czytana. Co ciekawe, jej książki zostały... ocenzurowane w PRL-u. Dlaczego? Jak przypomina Barbara Wąsik w tekście o dziejach twórczości Mniszkówny, ówczesnym władzom nie podobały się "książki lekkie", które "zaśmiecały wyobraźnię czytelników, pobudzały najgorsze instynkty, wywoływały zamęt w umysłach i przeszkadzały w zrozumieniu dokonujących się przeobrażeń społecznych i politycznych". Socjalizmowi nie udało się jednak zabić miłości odbiorcy do "Trędowatej", która nie tylko jest wciąż wydawana, ale i pozostaje w masowej wyobraźni w interpretacji Jerzego Hoffmana.

Źródła:

Jan Bończa-Szabłowski, Helena Mniszkówna. Pióro niesie jak opętane, rp.pl
Sebastian Jagielski, Walka klas, czyli powrót wypartego, [w:] Didaskalia 159. 2020
Barbara Wąsik, Wydawnicze dzieje twórczości Heleny Mniszkówny w latach 1909-1989, [w:] Bibliotheca Nostra: biuletyn informacyjny. 2016, nr 4, s. 50-82
Cytat z powieści "Trędowata" pochodzi z egzemplarza wydanego nakładem Wydawnictwa Edipresse Polska w 2000 r.

Joanna Barańska
Onet.Kultura
20 marca 2021

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia