TrotuArt w Manufakturze
Rynek Manufaktury zamienił się w teatralne miasteczkoW niedzielę Teatr Lalek Arlekin zaprosił dzieci na spektakle i warsztaty teatralne. Scena stanęła przed budynkiem elektrowni. W niedzielę rano wyszedł na nią Szewc Kopytko. Zawadiacką lalkę z dużymi uszami animowała Małgorzata Wolańska, reżyserka przedstawienia. Psotnik Kopytko fałszował w Chórze Grzecznych Dzieci i przybił obcasy do czubków butów. A potem wyruszył w podróż i spotkał drugiego żartownisia, rapującego Kaczora Kwaka.
W programie znalazł się też "Krawiec niteczka". Przedstawienie o dzielnym krawcu, który zaszył dziurę w niebie i uratował w ten sposób miasto przed powodzią, powstało na podstawie opowiadania Kornela Makuszyńskiego. A po południu mali widzowie przypomnieli sobie baśń o Czerwonym Kapturku.
W przerwach pomiędzy spektaklami można było wziąć udział w warsztatach. Tłumek otaczał animatorki, które pomagały w robieniu marionetek. Styropianowa piłka, cztery plastikowe kubki, sznurek i dwie słomki zamieniały się w lalki. Niektórym dzieci domalowywały okulary Zorro, innym buzię księżniczki.
Powodzeniem cieszyło się puszczanie wielkich baniek mydlanych, a także nauka utrzymania wirującego talerza na patyku. Śmiałkowie chodzili nawet na szczudłach. Siedmioletnia Magda uczyła się wprawiania marionetki w ruch. - Strasznie trudne - oceniła.
Ostatnim punktem programu TrotuArtu była wieczorna "Saga" Teatru Te-O-Ka PROJEKT 3. Widowisko zrealizowały: Grupa Teatralna Te-O-Ka z Wrocławia, Teatr Żywy z Bielawy i Akademia Wyobraźni. Jarosław Paczkowski, Sławomir Cios i Paweł Pawlik sięgnęli do archetypów i marzenia sennego, opowiadając o przygodach rozdzielonych kochanków.
Atrakcją były muzyka na żywo (Piotr Michałowski) i pokaz fajerwerków.