Trudne do wyobrażenia

"Wyobraźcie sobie..." - reż: Jerzy Klesyk - Teatr im. Słowackiego w Krakowie

Jeden aktor, kilka rekwizytów, kilkanaście monologów Szekspira - tylko tyle i aż tyle było potrzebne, by w teatrze Słowackiego stworzyć spektakl znakomity.

Aktorem jest sam Andrzej Seweryn, który ostatnio coraz częściej prezentuje się polskiej publiczności. Na scenie przeobraża się w Hamleta, Otella, Henryka V, Księcia Jana, Tymona Ateńczyka…można jeszcze długo wymieniać, włączając w to również postaci kobiece, takie jak Lady Makbet czy Julia. Nie ma to jednak większego znaczenia – każda z nich grana jest w sposób zupełnie inny, lecz na monolitycznie znakomitym, najwyższym poziomie.  

Łatwości, z jaką Seweryn nakłada kolejne teatralne maski, większość aktorów może mu tylko pozazdrościć. Worek z gatunkami ludzkich charakterów jest tu przeogromny - postaci szlachetne i nikczemne, zakochane i pogrążone w smutku, porażające inteligencją i zupełnie tępe, młode i stare – żadna z przemian, łącznie z zamianą płci, nie stanowi dla Seweryna problemu.  

Swoją postacią jest w stanie wypełnić ogromną, zupełnie pustą i nagą scenę – wrażenie to ciężko opisać słowami i bez popadania w przesadę można nazwać genialnym. Jeżeli świat jest teatrem, to Seweryn na scenie staje się jego jednostkowym kreatorem. W jednej ze scen towarzyszy mu także poczciwy kundel, w innej młoda aktorka Marta Waldera. Jean Luc Chanonat zadbał z kolei o niesamowicie mistrzowską grę światła, którym potrafi w nieoceniony sposób zbudować atmosferę.  

Ale najbardziej godnym pochwały w tym spektaklu jest fakt, iż nie stał się on jedynie pustą okazją do prezentacji umiejętności wielkiego aktora. I nie chodzi tu tylko o ukazanie zmiennych stanów ludzkiej kondycji. Przez subtelne gesty i odpowiednio wygrane fragmenty nawiązuje polemikę z popularnymi nurtami nowoczesnego teatru. Niejednokrotnie zahaczają one o bezpośrednią kpinę – moment zabawy z tak popularną obecnie na scenach kamerą, fragment kiczowato rapowanego tekstu czy też zapalony papieros, który z samego sufitu zjeżdża powoli do dłoni aktora, by ten mógł w ekspresjonistyczny sposób wypowiedzieć swoją kwestię – to tylko nieliczne z użytych chwytów. Za to drugie dno należą się największe brawa.  

Warto również zauważyć, że całość ogląda się z nieskrywaną przyjemnością, także bez doszukiwania się ukrytych i głębszych sensów, co jest może nieco krzywdzące dla spektaklu. Jednak duet Seweryn-Szekspir, wraz z reżyserią Jerzego Klesyka i scenariuszem Piotra Kamińskiego składają się na sztukę łączącą klasyczny tekst, nowatorski pomysł i bezbłędne wykonanie. Chapeau bas!

Michał Myrek
Dziennik Teatralny Kraków
5 grudnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia