Trwaj projekcie, jesteś piękny!

Rozmowa z Jolantą Tepper i Grażyną Smolibocką

Gminny Ośrodek Kultury w Tarnowie Podgórnym od 2001 roku prowadzi projekt zwany "Teatr w każdej wiosce", polegający na bezpłatnych zajęciach teatralnych w pobliskich miejscowościach w obrębie gminy, zwieńczonych dwudniowym finałem. Cała inicjatywa zrodziła się w tejże gminie, została powołana do życia przez osoby związane z GOKiem. Zajęcia teatralne funkcjonują w jedenastu miejscowościach, uczestniczy w nich ponad setka dzieci. Przygotowania do wielkiego finału trwają kilka miesięcy, projekt wzbogacony jest o pomoc płynącą ze strony scenografki, choreografki oraz muzyka. Spotkania teatralne nie ograniczają się jedynie do pracy nad spektaklem - grupy uczestniczą w spotkaniach integracyjnych w ramach Zaduszek i zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, mają okazję zobaczyć profesjonalne przedstawienie dla dzieci w Teatrze Animacji, latem wyjeżdżają na kolonie teatralne.

Z koordynatorkami projektu Jolantą Tepper i Grażyną Smolibocką rozmawia Joanna Witczak.

Joanna Witczak: Jak narodził się pomysł "Teatru w każdej wiosce", w jaki sposób, na przestrzeni lat, się zmieniał?

Jolanta Tepper: - W 2000 roku, kiedy rozpoczęłam pracę w Gminnym Ośrodku Kultury, stało przede mną zadanie, żeby wypełnić puste świetlice. Wcześniej, mieszkańcy poszczególnych miejscowości, musieli dojeżdżać do głównej siedziby w gminie, aby móc uczestniczyć w różnych aktywnościach, świetlice zaś pełniły funkcję przestrzeni, w której biesiadowano, tętniło życie towarzyskie. Dążyłam do tego, żeby wprowadzić w te miejsca twórcze działanie, szczególnie zależało mi na kulturowe pobudzenie dzieci. W swoich poszukiwaniach natrafiłam na Teresę Mańczak-Ciuksze, z którą postanowiłyśmy powołać do życia pierwszą grupę teatralną, chciałyśmy sprawdzić, czy ta forma zajęć spotka się z zainteresowaniem. Po roku funkcjonowania grupy, prowadzonej przez Teresę, podczas organizowanych wyjazdów dla dzieci do różnych instytucji kultury, pojawił się pomysł, aby rozszerzyć działalność teatralną na inne miejscowości i w nich uformować grupy zajęciowe. Bazą stało się założenie, żeby zaangażować do projektu lokalne nauczycielki, prowadzące w szkołach grupy teatralne, gdyż były to osoby znające się na pracy z dziećmi, w jakimś stopniu związane z teatrem, mogły też bez problemu wyszukać wśród uczniów chętnych na uczestnictwo w takich zajęciach. Formuła zajęć zakładała próby raz w tygodniu w świetlicach wiejskich, wszystkie grupy miały być spajane hasłem przewodnim. Pierwsze hasło, wymyślone przez Teresę, które zaczerpnęła z baśni Andersena, brzmiało: "To o tobie mówi bajka". Do projektu dołączył Bogdan Żyłkowski, którego funkcja opierała się na opiece artystycznej powstających spektakli, kreatywnej stymulacji, wsparciu reżyserskim. W późniejszych latach kadra merytoryczna wzbogaciła się o scenografkę Agnieszkę Gierach, choreografkę Beatę Bąblińską, muzyka Jarka Krawczyka. Obecnie koordynatorką artystyczną projektu jest Grażyna Smolibocka, która wcześniej prowadziła swój zespół teatralny.

Czy mogłaby pani zobrazować, jak wygląda praca z dziećmi, proces twórczy, używając dwóch perspektyw - instruktorki oraz koordynatorki artystycznej?

Grażyna Smolibocka: - Instruktorzy to niesamowicie charyzmatyczni ludzie, którzy łączą w sobie miłość do teatru i zamiłowanie do pracy z dziećmi. Reżyserzy mają dużą wolność w doborze repertuaru, często więc decydują się na autorskie teksty, obliguje ich jedynie hasło przewodnie, które co roku jest inne, jednak jest ono na tyle szerokie, że daje różne możliwości interpretacyjne. Praca nad spektaklem rozpoczyna się od rozmów z dziećmi, próby uchwycenia hasła, niekiedy rodzą się pomysły, żeby przedstawienie opierało się wyłącznie na tekstach napisanych przez dzieci. Same próby wiążą się z wysiłkiem organizacyjnym instruktorów, muszą być elastyczni podczas ustalania terminu prób, aby pogodzić wszystkie aktywności dzieci, pilnując jednocześnie, by młodzi aktorzy pojawiali się na zajęciach, robiąc to nie w dyktatorski sposób, ale z dozą wyrozumiałości. Często instruktorzy wchodzą z podopiecznymi w bliskie relacje, pełnią funkcję autorytetów moralnych, nie boją się poruszać ważnych i trudnych tematów. Pomagają młodym aktorom zrozumieć siebie i otaczający ich świat, albo w sposób bezpośredni - wytwarzając podczas prób przestrzeń do rozmowy, albo w sposób zapośredniczony - poprzez działania teatralne. Sprawia mi wiele radości obserwowanie, jak więzi w grupach się zacieśniają, zespoły dojrzewają, potrzeba narracji u dzieci ewoluuje i dokonuje się wykroczenie poza obszar bezpiecznych i przyjemnych opowieści o zwierzątkach, postaciach baśniowych, by w końcu dzieci doszły do wniosku, że chcą odnaleźć swój własny język, który będzie opisywał zajmujące je problemy.

Jak powstają hasła, wokół których zespoły tworzą finałowe spektakle, czy są one osadzone we współczesnej rzeczywistości, poruszają jakieś kwestie społeczne, czy może zaczerpnięte są z dziecięcego świata?

G.S: - Pomysł na hasło rodzi się nagle i musi zostać zaakceptowany przez drugą koordynatorkę oraz przez scenografkę, bo to przecież skonstruowane przez nią światy, zostaną zaklęte w motywie przewodnim. Jestem też otwarta na sugestie ze strony instruktorów. Prymarną zasadą doboru hasła jest potrzeba budzenia refleksji, poruszania spraw, z których może płynąć jakaś lekcja o świecie i o nas samych. Nie ukrywam, że chcemy też zaszczepić w młodych ludziach pewne postawy, przykładem może być zeszłoroczne hasło, które brzmiało: "To dobrze, że każdy jest inny". Spotkania teatralne pozwalają dzieciom oswoić problemy świata dorosłego, o których często nie mają z kim porozmawiać.

Formuła projektu opiera się na dwóch, bardzo cennych, filarach: pielęgnowaniu wspólnotowości i pracy partycypacyjnej. Działalność dzieci nie ogranicza się jedynie do odtwarzania narzuconych im ról, podczas warsztatów ze scenografką sami wytwarzają oprawę do spektaklu, zdarza się, że na bazie ich tekstów powstaje pomysł na sztukę. Warto podkreślić fakt, że w trakcie finałowego przeglądu spektakli, dzieci nie są poddawane ocenie jury, nie ma zespołów nagradzanych i tych, które nie dostały nagrody, wszyscy są na tym samym poziomie, wszyscy są równi. Skąd decyzja na wielowymiarowe uczestnictwo dzieci w projekcie i dlaczego tak istotnym jest, aby umacniać w nich poczucie należenia do wielkiej, teatralnej wspólnoty?

J.T: - Pierwsze dwa sezony miały w sobie znamiona rywalizacji, wyrastało to z tego, że dzieci, przyzwyczajone do porównywania wyników w szkole i w uprawianych sportach, same domagały się odpowiedzi: "kto był najlepszy?", "kto wygrał?". I właśnie od tego musieliśmy się zdecydowanie odciąć. Powtarzaliśmy dzieciom, że każde przedstawienie, które jest prezentowane podczas finału, jest inne, wykonują je zróżnicowane wiekowo dzieci - od uczniów szkół podstawowych, po młodzież, a sam finał nie jest formą konkursu. Myślę, że pomocne były spotkania integracyjne, które pozwoliły dzieciom poznać bliżej uczestników z innych grup. Ważne jest też to, że kadra instruktorów funkcjonuje jak grupa dobrych znajomych, wszyscy darzą się sympatią i szacunkiem, co zostało zaobserwowane przez dzieci.

G.S: - Zdecydowanie wyjazd kolonijny jest takim wydarzeniem, które doskonale utrwala poczucie wspólnotowości. Dzieci uczestniczą w warsztatach teatralnych, już nie jako dobrze znany sobie zespół, ale w mieszanych konfiguracjach, pracując nad etiudami w zupełnie nowym towarzystwie. Cenne jest to, że rzeczywiście dzieci wyzbyły się potrzeby wartościowania spektakli, zachowały jednak chęć obserwacji i wyrabiania sobie opinii, dlatego też są w stanie wyłowić elementy, które ich zachwyciły w spektaklu innego zespołu i czerpać z nich inspiracje. Jeżeli instruktor nie będzie cementował poczucia wspólnotowości na poziomie grupy, to zacznie się borykać z wieloma problemami, między innymi z brakiem odpowiedzialności za próby. Dzieci w obrębie grupy funkcjonują też bardzo często na gruncie prywatnym, spotykają się, przyjaźnią, dlatego tak ważne jest, aby każdy uczestnik miał poczucie przynależności do grupy.

Czy mogą panie szerzej powiedzieć o aktywnościach około teatralnych?

J.T: - Wyjazdy kolonijne pojawiły się od samego początku i były formą wynagrodzenia za kilkumiesięczny trud tworzenia spektaklu. Sama kolonia jest dofinansowana z ramienia gminy. Dzieci mają swobodę, my jako kadra darzymy je zaufaniem, ale nadal otaczamy opieką, staramy się wytworzyć rodzinną atmosferę. Natomiast dwudniowy wyjazd do Dymaczewa oraz wspólna Wigilia teatralna, pozwala nam zbiorowo przeżywać wyjątkowe chwile i umacniać więzi. Pojawiają się także wypady do różnych teatrów, najczęściej jednak korzystamy z repertuaru Teatru Animacji. Co ciekawe, niektórzy instruktorzy wyjeżdżają na różne festiwale teatralne i tam prezentują swoje spektakle.

G. S. - Chciałabym zaakcentować to, że ambicje teatralne są ważne, każdemu z instruktorów zależy na tym, aby podczas kilkumiesięcznych prób doszlifować spektakl, jednak najważniejsze są rzeczy, które wydarzają się "przy okazji". Mam na myśli tutaj kwestie wychowawcze, edukacyjne, a niekiedy też o wymiarze terapeutycznym. Wzruszam się, gdy słyszę słowa młodej uczestniczki, która deklaruje: "teatr to ja, teatr to całe moje życie". To, że dzieci potrafią wykroić czas, w całym gąszczu dodatkowych zajęć, na próby, które odbywają się co tydzień, o czymś świadczy. Trawestując Goethego: "Trwaj projekcie, jesteś piękny".

___

Grażyna Smolibocka – wcześniej pełniła funkcję instruktorki, obecnie zajmuje się opieką artystyczną wszystkich grup wpisanych w projekt, prowadzi również zespoły teatralne dla młodzieży licealnej i dla studentów.

Jolanta Tepper – pomysłodawczyni i koordynatorka projektu, związana z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Tarnowie Podgórnym.

Joanna Witczak
Dziennik Teatralny Poznań
6 czerwca 2019

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia