Trzpiotki

"Projekt 3 siostry" - chor. zespołowa - PWST w Krakowie, Wydział Teatru Tańca w Bytomiu

Zatańczyć Czechowa? Przy ascetycznej scenografii, z udziałem trzech aktorek, za pomocą światła i gestu oraz niewielkiej ilości słów, muzyki. Intencja ambitna, zarazem jednak bardzo ryzykowna. Trzy studentki wydziału Teatru Tańca PWST w Bytomiu porywają się niemal z motyką na słońce

Po prawej stronie sceny stół i trzy krzesła. Ewentualne rekwizyty będą pojawiały się na niej sukcesywnie, wnoszone przez aktorki. Nie ma tutaj właściwie miejsca na scenografię, ponieważ wypełnia ją taniec trzech sióstr, a na to potrzeba trochę przestrzeni. Ewentualne gry światłem będą dodatkowym elementem uwypuklającym ruch. Aktorki w pełnych energii ruchach, niekoniecznie idealnie synchronicznych, w rytm muzyki odegrają swoje życie: pełne niespełnionych oczekiwań, nudnych popołudni, ale jednocześnie w tej odsłonie dziwnie pełnych nadziei. Egzystencjalny, duszny dramat Czechowa przybiera tutaj postać lekkiej komedii. Owszem, dramaturgia niektórych scen, choćby tej z kompulsywnym jedzeniem jabłka przez jedną z sióstr, dalekie są od zabawnego tonu. Jednak w większości mamy do czynienia z zabawami panien, trzpiotek zostawionych samym sobie. Biegają wokół czerwonych butów na wysokim obcasie, szarpią się czasem w dość masochistycznych przepychankach, tarzają po ziemi, urządzają pojedynki. Wszystko, byle zabić nudę.

Wydestylowane z dramatu Czechowa słowa odnoszą się w głównej mierze do wyczekiwanego wyjazdu do Moskwy, który nigdy nie nastąpi, a także sfery, najoględniej rzecz ujmując, matrymonialnej. Ich relacje opierają się na rywalizacji, poczuciu wspólnego losu i wspólnym spędzaniu czasu, który upływa na wspomnianych wcześniej zabawach, kilkakrotnie mniej zabawnych, niż można by się spodziewać, co akurat nieco problematyzuje sedno.

Tytuł spektaklu zawiera słowo „projekt”, tym samym twórcy dystansują się nieco, poniekąd obwarowują nazwą tylko po części Czechowowską. Widz spodziewa się zatem konkretnej, oryginalnej propozycji, która w tym przypadku zostaje nam podana bez specjalnego przybrania. Prostota, owszem, ma swoje niewątpliwe zalety, jednak kiedy w zbyt dużym stopniu upraszcza materię dramatu, widz musi obejść się smakiem.

Magdalena Talar
Dziennik Teatralny Kraków
8 listopada 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia