Tytus made in China
"Titus Andronicus 2.0" - 14. Festiwal Teatralny TEATROMANIA"Tytus Andronikus" zaliczany bywa w poczet najświetniejszych dramatów Szekspira. Na bytomskiej Teatromanii mieliśmy okazję obejrzeć spektakl "Titus Andronicus 2.0" według adaptacji Candace Mui Ngam Chong, w reżyserii Shu-wing Tang. Powstała przejmująca historia wojownika i niezwyciężonego wodza. Historia przesycona cierpieniem i rodzinnym dramatem
Tytuł może budzić kontrowersje. Określenie 2.0 wskazuje bądź na drugą wersję danego spektaklu (jest tak w istocie, gdyż jak zapowiadają organizatorzy teatromanii inna odsłona „Titusa Andronikusa 2.0” zostanie zaprezentowana w londyńskim The Globe Theatre podczas Światowego Festiwalu Szekspirowskiego, odbywającego się w ramach Olimpiady Kulturalnej jeszcze w maju 2012r.), bądź też nawiązuje do idei Web 2.0, a więc internetowych serwisów społecznościowych, opierających się na interakcjach i treściach tworzonych przez użytkowników sieci, a których powstanie datuje się na rok 2001. Fakt ten przekłada się na konieczność samodzielnego uzupełnienia niedopowiedzianych treści, czego muszą dokonać widzowie.
Akcja osadzona została w starożytnym Rzymie, w okresie bezkrólewia po zmarłym cesarzu. O schedę po zmarły władcy walczą jego syn Saturninus oraz brat cesarski- Basjanus. Ostatecznie, zostaje ona przekazana Tytusowi- triumfującemu wodzowi powracającymi z wyprawy przeciw Barbarzyńcom. Jednakże ten nieświadomy konsekwencji swej decyzji odrzuca propozycję ze względu na sędziwy wiek i nominuje Saturninusa na nowego cesarza, co pociąga za sobą serię morderstw….
W spektaklu wzięło udział siedmioro aktorów: Ivy Pang Ngan Ling, Lai Yuk Ching, Chu Pak Hong, German Cheung Ming Yiu, Masu Wong Siu Fai, Guthrie Yip Wing Wong, Aska Leung Ka Wai. Siódemka jako liczba magiczna doskonale wpisuje się w estetykę dramatu. Biblijna siódemka oznacza liczbę dni, w jakie Bóg stworzył świat, w Grecji uznawano ją za liczbę święta, będącą atrybutem Heliosa, Apolla i Ateny, podobnie jak w wielu innych kulturach siódemka wyznaczała ilość bogów opiekuńczych, natomiast zikkuraty w starożytnej Babilonii składały się z siedmiu kondygnacji, odzwierciedlających porządek wszechświata.
Spektakl „Titus Andronikus” stanowi kontaminację teatru szekspirowskiego, teatru ruchu oraz pantomimy. Reżyser operuje minimalistyczną, szczątkową scenografią składającą się z siedmiu krzeseł w celu uwypuklenia uniwersalności, ponadczasowości tematyki podejmowanej przez Szekspira. Zabieg ten przenosi rozproszoną zazwyczaj uwagę widza z elementów oprawy scenograficznej i koncentruje wokół postaci aktorów operujących wyłącznie własnym ciałem i głosem. Podczas spektaklu artykulacja pewnych partii dramatu wywołała wśród publiczności niesłuszne salwy śmiechu. Jakże tak? Czyż godzi się? Wszak tematem jest prawdziwy dramat, czyż zasada decorum do czegoś nie zobowiązuje? Performerzy przybliżając historię Tytusa, cytują wersy dramatu Szekspira. Jednakże język chiński, którym posługują się jest zupełnie nieszekspirowski. Zbyt szybkie tempo wypowiedzi przemienia dramat w farsę, czyniąc go śmieszną opowiastką. Pewnym ułatwieniem niwelującym barierę językową utrudniającą zrozumienie tekstu wygłaszanego przez artystów z hongkońskiego Tang Shu-wing Theatre Studio było wykorzystanie ekranu, na którym wyświetlano polskie tłumaczenie dramatu.
Co ciekawe, przed spektaklem wykonawcy solidaryzują się z tłumem zgromadzonych teatromanów tłocząc się w wypełnionym po brzegi hallu. Ubrani są zwyczajnie, barwnie. Jak wszyscy. Kiedy widownia sukcesywnie zapełnia się, grupa osób wyłania się z tłumu i kieruje się ku scenie. Dotarłszy do pierwszego rzędu, zdejmują barwne bluzy i spodnie skrywające czarne trykoty. Tak prze/roze/brani wkraczają w przestrzeń gry. Grają ciałem. Nieustannie. Natomiast fakt, że aktorzy czekają na rozpoczęcie spektaklu razem z przyszłymi widzami może świadczyć o tym, że odgrywana przez nich historia posiada wymiar uniwersalny. Może dotyczyć każdego widza. Koncepcja reżysera uświadamia, że choć zmieniają się epoki, pewne sytuacje egzystencjonalna pozostają niezmienne. Dziś w rolę starożytnych wojowników, średniowiecznych rycerzy czy renesansowych szlachciców, władców i cesarzy mogą wcielić się oligarchowie, ochlokracji czy wielcy posiadacze- słowem burżuazja XXI wieku.
Dotykając warstwy audio warto wspomnieć, iż oprawę muzyczną zapewniła Heidi Wai-yee Chan, grająca na tradycyjnych instrumentach. Oryginalna, nastrojowa muzyka doskonale oddaje charakter dramatycznych wydarzeń rozgrywających się na scenie. Na uwagę zasługuje także misterna reżyseria świateł autorstwa Bert Wong Yau Hang’a. Artyści oświetlani byli barwnymi snopami światła padającymi z góry, jednakże na tego z nich, który wypowiadał daną partię tekstu, skierowane było jaśniejsze oświetlenie, wyróżniające go z szeregu sędziów skąpanych w czerni. W momentach mordu i dynamicznej akcji światło przybierało intensywną, czerwoną barwę, oddając okrucieństwo i dramatyzm wydarzeń.
Podejmując się inscenizacji sztuki szekspirowskiej nie sposób nie pokusić się o ukrycie w niej przesłania. Jednym z myśli rodzących się w umyśle percypującego widza może być wniosek, iż zemsta jest głęboko zakorzeniona w każdej jednostce ludzkiej, gdyż stanowi nieodłączny element ludzkiej psychiki. Zarówno dramatopisarz jak i reżyser puszczając oko do męskiej części społeczeństwa zamieszcza przestrogę: nie igra się z kobietą! Szczególnie z kobietą-matką w przypadku Tamory, królowej Gotów, która niczym lwica broni swych dzieci, a po ich przedwczesnej śmierci gotowa jest sprowadzić do czeluści piekielnych każdego śmiałka porywającego się na życie jej najbliższych. Natomiast postać Tytusa stanowi także figurę uosabiającą przewrotność losu. Miłość i nienawiść potrafią być równie zabójcze.
Podsumowując, aktorzy oszczędnie stosują środku artystycznego wyrazu, co niektórzy mogą odczytać jako brak zaangażowania. Nie narzucają widzowi interpretacji. Przekazują uniwersalną historię i żądają od publiczność zaangażowania w uzupełnienie ukrytych sensów. Tutaj nic nie jest powiedziane wprost. Aktor prezentuje temat, lecz to widz powinien wyruszyć w metafizyczną podróż i poukładać rozsypane przez reżysera puzzle w spójną całość. Można uznać, że rolą spektaklu jest unaocznienie dramatu jednostki, zakorzenienie go w kulturze, lecz nie tylko. Drugim celem artystów jest propagowanie twórczości Szekspira i ukazanie wielowymiarowości i mnogości interpretacyjnej. Spektakl bogaty jest także w symboliczne gesty. W finałowej scenie siedmioro aktorów wymownie spogląda na prawe ręce. Klękają. Zataczają okręgi. Perpetuum mobile ludzkiej egzystencji trwa w nieskończoność. Historia zatacza koło.