Udany finał awantury z dyplomem.
"Maria Severa" - reż. Tadeusz Bradecki - PWST w Krakowie - Teatr PWSTUdanym spektaklem dyplomowym "Przekleństwa niewinności" dziewiątka studentów V roku Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST, specjalności wokalno-aktorskiej kończy szczęśliwie studia. Przed miesiącami nie wyglądało to tak radośnie - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim
Studenci ci przygotowali wcześniej dyplom pod opieką Tadeusza Bradeckiego, był nim musical "Maria Severa" - z nieatrakcyjnym librettem, z takąż muzyką. Pracowali nad nim, mając poczucie zbyt małej opieki ze strony reżysera, czując, że są źle obsadzeni, że brak czasu, by powstał dobry musical. Niemniej dyplom doczekał się odbioru, na co przyszło raptem parę osób z ok. 20-osobowej Rady Wydziału. A potem do występujących w nim zaczęły docierać miażdżące opinie o spektaklu.
Zaczęli wprowadzać zmiany. Najpierw pod okiem innego pedagoga, bo reżyser dyplomu już się od niego odciął, acz nie na tyle, by owe modyfikacje - głównie skróty (spektakl był nużąco długi) zaakceptować. Potem zmieniali sami, na co - jak słyszeli - mieli zgodę dziekana. I z taką własną wersją pojechali do Łodzi na 30. Festiwal Szkół Teatralnych. Tam od dziekana i reżysera dyplomu, gdy ci zobaczyli wersję jakże odmienioną, usłyszeli, że mają zagrać pierwotną. Tyle że ta - po miesiącach zmian - już nie istniała.
To, co się działo przez te parę godzin, to temat na osobny spektakl. Przekonywania, coraz bardziej nerwowe, emocje, łzy... Wreszcie decyzja zdesperowanych studentów - nie wystąpimy w konkursie. Musieli być bardzo zdeterminowani; wszak konkurs to dla kończących studia szansa, to ukoronowanie lat studiów.
Reakcje w uczelni były jednoznaczne; usunąć buntowników. Tyle że to w znacznej mierze byli świetni studenci, mający stypendia naukowe, już angażowani w teatrach...
Ostatecznie studenci usunięci nie zostali - pewnie także dlatego, że w zleconym przez panią rektor raporcie z całej sprawy znalazło się następujące zdanie: "Winni byli studenci, ale też wina jest po stronie uczelni. Konkluzja jest więc jedna, nie można karać tylko jednej strony, a w każdym razie nie tak surowo".
Mijały miesiące, a studenci wciąż nie wiedzieli, na jakich warunkach zaliczą przedostatni semestr studiów. Opinie w tej kwestii słyszeli sprzeczne, ślimaczyły się decyzje Komisji Dyscyplinarnej... Zapadły tuż przed rozpoczęciem obecnego roku akademickiego, po czym nowy dziekan zakomunikował studentom swe restrykcyjne decyzje, z finansowymi włącznie... Najważniejsze było to, że mają przygotować nowy dyplom.
Wtedy rzecz całą opisałem ("DP" z 12.10.2012 r.). Nie mnie oceniać, co ta publikacja dała, niemniej faktem jest, że po niej wiele się zmieniło. I studenci ci, przygotowując nowy dyplom, mieli wsparcie nowego dziekana. Sami znaleźli tekst (spektakl powstał na podstawie powieści Jeffreya Eugenidesa), z kolegą z Wydziału Reżyserii Łukaszem Zaleskim umówili się, że on spektakl przygotuje. A potem z satysfakcją widzieli, jak przedstawiciele Rady Wydziału pozytywnie komentują efekt.
- Teraz, gdy konflikt mamy za sobą i gdy mogliśmy pokazać dyplom, którego nie musimy się wstydzić, nie żałujemy tych miesięcy nerwów i stresu. Dzięki temu nie mamy poczucia, że zwieńczeniem lat studiów jest źle odbierana, nie dająca nam żadnej satysfakcji "Maria Severa" - mówi Barbara Garska, która wcielała się w tytułową postać musicalu.
W marcu skończą studia, zatem udziału w łódzkim festiwalu oficjalnie wziąć nie mogą. Niemniej myślą, by nowy dyplom pokazać poza konkursem. Byłby to wspaniały happy end tej historii. Tytuł "Przekleństwa niewinności" nawet z nią koresponduje...
Oglądałem ten nowy dyplom z dużą przyjemnością. Widziałem dobry spektakl, z radością grany przez aktorów, sprawnie poprowadzony przez reżysera, który pozwolił im wykazać się wszystkimi atutami. Wyobrażałem sobie satysfakcję grających, którzy przed miesiącami postawili wszystko na jedną kartę... I może niebezzasadnie miałem poczucie, że tamta publikacja była potrzebna. To dla dziennikarza zawsze powód do satysfakcji.