Udowodnię, że musical to jest biznes

rozmowa z Jerzym Snakowskim

- Fascynuje mnie teatr muzyczny w ogóle. Wszystko to, gdzie muzyka organizuje przestrzeń, struktury, emocje, to mnie zachwyca i porusza - mówi JERZY SNAKOWSKI, znawca i popularyzator musicalu i opery, autor cyklu rozrywkowo-edukacyjnego "Musicalomania", który odbywać się będzie w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

 

Rozmowa z Jerzym Snakowskim, prowadzącym w Teatrze Muzycznym nowy cykl rozrywkowo-edukacyjny "Musicalomania"

Ponieważ muzyka to Twoja miłość, nie mogę zacząć rozmowy inaczej jak pytaniem: Co u Ciebie słychać?

- Najpierw Wagnera, później Webbera. Czyli przekładaniec. Opera, musical, opera, musical, czasem wrzucę do tego jakąś operetkę, dla polukrowania.

W Operze Bałtyckiej od siedmiu lat prowadzisz cykl spotkań poświęconych historii opery "Opera? Si!", w najbliższą niedzielę w gdyńskim Teatrze Muzycznym rozpoczynasz swój nowy show. O dziejach musicalu. Operę porzuciłeś?

- Skąd! Fascynuje mnie teatr muzyczny w ogóle. Wszystko to, gdzie muzyka organizuje przestrzeń, struktury, emocje - to mnie zachwyca i porusza. O tym będę mówił podczas pierwszego niedzielnego popołudnia w Teatrze Muzycznym, także o tym, że niektórym się wydaje, iż teatr muzyczny, musical, operetka to jest taki gorszy rodzaj teatru. A jest właśnie na odwrót! Teatr dramatyczny to ten, któremu zabrano muzykę. To scena uboższa.

Ponoć różnica między operą a musicalem jest taka, że w operze artysta jest najpierw śpiewakiem, a potem aktorem, w musicalu przeciwnie. Prawda to?

- Zależy gdzie. W "Musicalomanii" opowiem o różnicach w pojmowaniu sztuki w ogóle. Moje programy nie będą stricte o musicalu, raczej o świecie przez pryzmat musicalu albo o musicalu przez pryzmat dziejów świata. Pokażę, że musical nie rozwija się jako coś wyalienowanego, ale że jest bardzo powiązany z socjologią, z historią, z ekonomią. Jedno ze spotkań będzie poświęcone temu, że w Ameryce musical wybitny to ten, który najwięcej zarobił. Bo musical to jest biznes! I gdy w latach 20. w Stanach Zjednoczonych musical rodził się w knajpach, u nas Związek Artystów Scen Polskich wydaje rozporządzenie, odezwę do aktorów, w którym zabrania im występować w lokalach z konsumpcją. Bo to jest niezgodne z etosem aktora. A pierwszy odcinek będzie o tym, że musical powstał na zderzeniu dwóch wielkich kultur.

Ogłosisz nieznaną do tej pory teorię Wielkiego Wybuchu Musicalowego?

- (śmiech) Określę moment, gdy kultura europejska zetknęła się z wielokulturowym tyglem zwanym Ameryką. W lutowym programie postaram się udowodnić publiczności, że musical to biznes. Wiatach 20. można było weń, z powodzeniem, inwestować. Można było kupować musicalowe akcje. Musical był hazardem!

Zaprosisz do programu gości. Takich ekspertów a propos.

- Tak, geograf kultury Mariusz Czepczyński opowie, dlaczego kultura amerykańska odnosi takie sukcesy. Czy możliwy jest kierunek odwrotny, że to Ameryka kiedyś zachwyci się jakąś inną kulturą. W lutym, gdy będziemy mówić o tym, że w musicalu wszystko kręci się wokół pieniądza, gościć będziemy kogoś, kto zajmuje się inwestowaniem w kulturę. Zapytam, czy Kowalskiemu opłaca się inwestować w dzieła sztuki, jeśli tak, to w co konkretnie? Program kolejny będzie o latach 30., kiedy to musical przycichł nieco, stąd tytuł odcinka "Przyczajony tygrys". Ale to też odnosi się do ówczesnej sytuacji politycznej na świecie. I tym samym w opowieści o musicalu zagości Hitler.

A co on ma wspólnego z musicalem?!

- Jako jego bohater może śpiewać ckliwe piosenki. Jest taki musical Mela Brooksa "Producenci". Owi tytułowi producenci (a producent, to jest najważniejszy w tym biznesie człowiek, bo tak naprawdę to on robi musical) wpadają na pomysł, że zarobią, jeśli... poniosą klęskę. Muszą zatem wystawić najgorszy musical.

I wystawili. Miał tytuł "Wiosna Hitlera".

- Opowiadał o tym, jak Hitler dochodzi do władzy. Szalona parodia! Oczywiście, produkcja odniosła... wielki sukces, ich plan o klęsce nie wypalił. Lata 30. w historii musicalu to też Weill, Brecht, "Opera za trzy grosze", czyli opowieść o tym, jak musical zaczął wywierać wpływ na teatry europejskie. W odcinku poświęconym latom 40. przypomnę, jak kino zabiło operę i operetkę, więc musical zaczął romansować z filmem. Tak dojdziemy do lat 50. Reszta w następnym sezonie. Wykłady akademickie na temat historii musicalu nie dały mi tyle, co ten show, który przygotowuję. Teatralna forma wymaga więcej, czasem zaledwie jednego, dwóch słów na określenie tego, co w danym dziesięcioleciu się wydarzyło. To bardzo porządkuje myśli. Cieszę się na to spotkanie z publicznością!

Będzie to rodzaj spektaklu, jak mówisz.

- Zaproszeni goście, ale i tancerze, muzyczny band, soliści, plus archiwalne filmy czy kroniki filmowe. Będę chciał trochę wyczarować atmosferę danego dziesięciolecia.

Twój ulubiony musical?

- Ten, którego nigdy nie zobaczyłem. Bo zwyczajnie nie zdążyłem. Poniósł klęskę, w związku z tym szybko zszedł z afisza. Myślę o "Sunset Bulevard" Webbera. Drugim ulubionym, też porażka, był przerabiany, poprawiany, a mimo to publiczność go nie pokochała "Martin Guerre" twórców słynnego "Les Miserables" Boublila i Schonberga.

Twoja rola w "Musicalomanii" tak jak w "Operze? Si!", to nie tylko zwykła konferansjerka. Będziesz śpiewał? Tańczył?

- (śmiech) Nawet nie wiem, jak będę ubrany. Na pewno ucieknę od smokingu, ale też nie pójdę w dżinsy. Dżinsy fatalnie prezentują się na scenie.

***

"Musicalomania"

To nowy cykl spotkań rozrywkowo-edukacyjnych w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Opowiadaniom eksperta, Jerzego Snakowskiego. towarzyszyć będą występy artystów gdyńskiej sceny. Razem przedstawią, wplecione w historię XX wieku, dzieje musicalu.

Pierwsze spotkanie:

18 stycznia, godz. 12. Bilety 25-35 zł.

W programie m.in. fragmenty "West Side Story", "Kabaretu" i "42nd Street".

Jerzy Snakowski - znawca i popularyzator opery, baletu, musicalu, wykładowca akademicki, autor scenariuszy, konferansjer

Gabriela Pewińska
POLSKA Dziennik Bałtycki
16 stycznia 2015
Portrety
Jerzy Snakowski

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...