Ugryźć Reja z Zadarą

"Kupiec Mikołaja Reja" - reż: Michał Zadara - Narodowy Teatr Stary w Krakowie

Spektakl? Inscenizowany wykład? Happening? Próba? Prezentacja etapu przygotowań co spektaklu? Przymiarka? Cokolwiek by to było jest zabawne, żywe, lekkie i dowcipne. I wykrętne.

Sala muzeum, dość obszerna, została przez Zadarę zamieniona w kiszkowatą przestrzeń ograniczoną ścianami pomalowanymi dość niechlujnie w wesołe kolorowe pasy, spod których ledwo wyzierają drobne litery. Jedna tylko sentencja wypisana wielkimi literami przyciąga wzrok. To rozbite na cztery części przykazanie: "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią". Ważne przykazanie dla wyznawców kalwinizmu (także Mikołaja Reja), którym zabronione było ozdabianie świątyń boskimi wizerunkami. 

Co to przykazanie znaczy dla nas, widzów? Podkreśla sprzeczność między nakazem religii a dziełem, które - jako dramat - potencjalnie jest obrazem, wizerunkiem tego, co na ziemi i w niebie (jako że jednym z bohaterów jest Chrystus)? A może sugeruje niemożność wystawienia "Kupca"? 

Napis to jedyne nawiązanie do kalwinizmu Reja. Choć wciąż opowiada się, analizuje, podchodzi do "Kupca" z różnych stron, także filozoficznych, o Rejowym wyznaniu się nie mówi. Może z obawy, że oddaliłoby to od nas dzieło Reja, sprowadziło je do historycznego świadectwa walki między Kościołem katolickim a protestantyzmem. A Zadarze chodzi o lekturę nieobciążoną kontekstem historycznym. A jeżeli o wykład - to nie literaturoznawczy, a przymierzający Reja do współczesnego teatru czy współczesnego odbioru. Stąd próba wytłumaczenia i przybliżenia apsychologicznych dialogów Reja "Czasem Apokalipsy" Coppoli - aktorzy prowadzą przechodzący w komentarz dialog z "Kupca", podkładając go pod rozmowę Marlona Brando i Martina Sheena z wyświetlanego na scenie filmu. Można by oczywiście sięgnąć do historii literatury i tą metodą łatwo objaśnić mechanizmy narracyjne Reja, ale Zadarze chodzi przecież o teatralną skuteczność, a nie objaśnianie przeszłości przeszłością. 

Teatralność "Kupca Mikołaja Reja" jest atrakcyjna. Dwóch aktorów - Zygmunt Józefczak i Krzysztof Zarzecki - przyjmuje na siebie rozmaite role z lekkością, swobodą i wdziękiem. Józefczak w czarnym garniturze i lakierkach to nieco staroświecki, uśmiechnięty showman, popisujący się umiejętnością nienagannego wygłaszania staropolskiego tekstu. Zarzecki, miody, ponury, w żółtym podkoszulku, przeciwnie - zmaga się z trudnymi frazami, pomagając sobie gestami. Często jego metoda jest skuteczniejsza, wydobywa znaczenia, podczas gdy Józefczak płynie na fali formy. Ale bywa też odwrotnie. Obaj grają postaci z "Kupca", opowiadają o "Kupcu", wcielają się też w Michaia Zadarę i Pawła Sztarbowskiego opowiadających w radiowej audycji o problemach z Rejem. Zadara i Sztarbowski rozpoczęli bowiem pracę nad "Kupcem" od wykładu performatywnego na Scenie Kameralnej, a potem objechali z nim kilka miast. 

Audycję słyszymy z offu, a siedzący na niebieskiej kanapie aktorzy z coraz większą zajadłością parodiują (bezgłośnie) rozmówców. W ten sposób choćby dość irytujące ciągłe podkreślanie niezwykłości faktu przeczytania tak długiego utworu (wciąż mówi się o 10 tysiącach wersów "Kupca", czyli trzech "Hamletach") napisanego niezbyt zrozumiałym językiem zostaje podważone. I dobrze - w końcu dla nieźle wykształconych młodych ludzi (czyli Zadary i Sztarbowskiego) nie powinien to być wyczyn ponad siły. A jeżeli traktować pokaz "Kupca" jako etap pracy nad tekstem, który być może zaowocuje kolejnym pokazem (a może nawet spektaklem), to taka podejrzliwość w stosunku do własnych osiągnięć i przemyśleń jest bardzo wskazana. 

Nie wiem, czy będzie ciąg dalszy "Kupca Mikołaja Reja". Podejrzewam, że jednak nie, że Zadara przestał się już nim interesować. Ale potrafił atrakcyjnie pokazać swoje kłopoty z Rejem - a teatr umie robić z niczego. Sam pomysł wyprowadzenia części akcji na ulicę przed teatrem, między obojętnych (albo zaciekawionych) przechodniów jest równie prosty jak znakomity. Robienie teatru najwyraźniej jest dla Zadary przyjemnością, którą chętnie dzieli się z widzami. Co prawda w tych przyjemnościach i chaotycznym dzieleniu się wrażeniami z lektury Reja gubi się główny temat "Kupca", czyli rozważania nad zbawieniem, ale przecież tematem spektaklu jest niemożność wystawienia tego dramatu. Wszystko więc jest w porządku.

Joanna Targoń
Gazeta Wyborcza Kraków
16 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia