Ukłon w stronę kulis

“Teatro Delusio" - Teatr Familie Flöz z Niemiec

Zwykle frekwencja na spotkaniach inicjowanych przez organizatorów festiwali po spektaklu gościnnym nie jest najlepsza. Nieczęsto też osoby uczestniczące w takich spotkaniach zabierają głos. Inaczej jednak rzecz się miała w przypadku spektaklu "Teatro Delusio" podczas tegorocznej jedenastej "Teatromanii".

W spotkaniu uczestniczyło tylko trzech członków zespołu, których wcześniej mieliśmy przyjemność podziwiać na scenie. Jednakże "Familie Flöz" to tak naprawdę sztab ludzi: aktorów, muzyków, tancerzy, projektantów masek, kostiumów oraz innych specjalistów z dziedziny teatru wywodzących się z ponad dziesięciu krajów (razem liczą dwadzieścia osób). W swym repertuarze mają cztery przedstawienia, a kolejna premiera planowana jest na początek 2010 roku. Teatr to eksperymentalny działający od 1994 roku, wywodzi się natomiast z Berlina. 

To, że przedstawienie „Teatro Delusio” powstawało w wyniku zespołowego działania bezsprzecznie widać było na scenie. W rezultacie wytworzyła się na niej niesamowita mieszanka aktorstwa, pantomimy, akrobatyki i …magii. Jednak to przede wszystkim wykozystywanie w spoich spektaklach masek świadczy o wyjątkowości „Familii”. To dzięki nim publiczność ma szansę przejścia przez wiele wcieleń aktorskich, bohaterów opery, baletu - ludzi teatru potraktowanych przez aktorów z przymrużeniem oka. To sama maska, choć nieruchoma, pozwala nawiązać kontakt z publicznością. Działa na aktorów „Familie Flöz” jak automat, pozwala nastawić siebie i swój umysł. Wpływa także na wyobraźnię publiki. Maski dają do myślenia, dzięki nim trafiają do emocji widza. Budują spektakl w taki sposób, że język nie jest już potrzebny. Trzech aktorów podejmując się wejścia w 29 postaci w ciągu około godziny to nie lada wyzwanie wymagające niezwykłych umiejętności aktorskich i fizycznego wysiłku. 

Niemcy serwują nam coś w rodzaju „teatru w teatrze”: pokazują publiczności postaci trzech techników pracujących właśnie w teatrze. Każdy z nich jest inny: starszy pan hodujący pokaźnych rozmiarów brzuszek, pozornie pewny siebie osiłek oraz niezdara o miękkim sercu. Zwykle pozostają w ukryciu. Ale w spektaklu "Famillie Floz" to właśnie oni, zazwyczaj ukryci za kulisami, stają się bohaterami sztuki. Będąc więc w teatrze, publiczność znalazła się właściwie za kulisami i zobaczyła to, czego zwykle ujrzeć nie może lub nie powinna oglądać. Kulisy teatru zyskują zarówno realistyczne jak i magiczne oblicze. Sympatyczni bohaterowie sztuki w swojej bardzo wybujałej wyobraźni po kolei poszukują u boku gwiazd estrady spełnienia swoich pragnień - tym samym spektakl staje się metaforą życia codziennego, w kórym nasze marzenia przeplatają się z życiem rzeczywistym. Poza tym sztuka przypomina również, że ukłon należy się także osobom stojącym za kulisami, organizującym scenę, stwarzającym iluzję. 
 
Podziwiać należy sprawność, z jaką aktorzy się przebierają, czasami ma się wrażenie, że nie jest ich trzech, a co najmniej dwudziestu. Raz za razem, kiedy jeden z trójki aktorów pojawia się w kolejnym wcieleniu, nie można doczekać się kolejnego. Kluczem do ekspresowej zmiany kostiumu jest podobno najzwyczajniej dobra organizacja i uporządkowanie. 

Należy na koniec wspomnieć, że artyści z „Familie Flöz” prowadzą zajęcia z różnych dziedzin na uniwersytetach i akademiach teatralnych, także jest szansa, że za kilka lat grupa ich studentów powtórzy fenomen mistrzów w innej odsłonie. A tego sobie wszyscy gorąco życzymy!

Małgorzata Izydorczyk
Dziennik Teatralny Katowice
3 czerwca 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...