Umowność bliska śmieszności

"Chłopcy z placu Broni" - reż.Michał Zadara - Teatr Mały w Warszawie

Mdła adaptacja węgierskiej klasyki. Trudno pojąć, czym Michał Zadara zasłużył na narodową scenę. "Chłopcy z Placu Broni" Ferenca Molnára w jego adaptacji i reżyserii to inscenizacyjne przeciętniactwo.

Powieść Węgra opornie poddaje się scenicznej adaptacji, bo żaden teatr nie zgromadzi na dłużej tylu dziecięcych wykonawców. U Zadary siedmiu aktorów uosabia po kilka postaci i tylko Wojciech Solarz (Nemeczek) gra jedną. Jego niesforna chłopięca czupryna wygląda wręcz niestosownie między siwymi i łysymi głowami rówieśników, którzy według metryk mogliby być jego dziadkami. Jakby młody aktor zawieruszył się w nieudolnej podróbce "Umarłej klasy" Kantora. 

Powieść z końca XIX wieku mówi o grze w podchody grupy szkolnych kolegów. W warunkach opresji radzą sobie, jak umieją, ściśle przestrzegając honorowego kodeksu kultywującego rzadko dziś doceniane cechy: braterstwo, posłuszeństwo, hart ducha i odwagę. 

Chłopcy zorganizowani na wzór oddziału wojskowego ścierają się z paczką podobnych sobie, chętnych do przejęcia ich terenu zabaw sportowych. Trwają szykany, próby zastraszania, przechwytywanie sztandarów. Trafi się zdrajca, dojdzie do zaciętej bitwy, nie obędzie się bez przypadkowej ofiary. 

Mimo że cenię sobie apoteozę męskiej przygody w powieściowym zapisie - z wzorcowymi dowódcami, którzy przestrzegają zasad honoru i umieją uszanować odwagę przeciwnika - to dla inscenizacji w kształcie proponowanym przez Zadarę nie znajduję powodu. Jeśli walka zwaśnionych grup ma polegać na oderwaniu i ciśnięciu kilku desek z płotu, to tak daleko posunięta umowność graniczy ze śmiesznością. 

Jak na ironię, właściwą akcję poprzedza tu prolog, w którym aktorscy weterani wspominają swoje role sprzed ponad trzydziestu lat, pierwsze po otwarciu Teatru Małego, wymieniając dobrze zapisane w historii tytuły. 

Z tej wersji zapamiętuje się głównie ograniczoną dwoma płotami ciasną przestrzeń, z miejscem na niewielki akwen, w którym wielokrotnie skąpie się Nemeczek. Trochę mało.

Janusz R. Kowalczyk
Rzeczpospolita
11 czerwca 2007

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...