Usłyszeć nieoczywiste
„Uszy Duszy" – reż. Beata Bąblińska – Teatr Atofri w PoznaniuInstrumenty mają duszę. I nie, wcale nie chodzi tutaj o niewielki drewniany kołeczek, który jest elementem instrumentów smyczkowych, a o coś nieuchwytnego, co porusza nas, słuchaczy. A czy szklana misa wypełniona wodą ma duszę? Teatr Atofri udowadnia, że nawet najbardziej (nie)codzienne przedmioty mają jej aż nadto.
Scena rozświetla się w blasku kolorowych reflektorów, które przypominają wodospad spływający po ciemnej ścianie. Fiolet, zieleń, błękit i czerwień rzucają blask na przedziwną konstrukcję, która stoi na środku. Cząsteczki światła odbijają się od kryształowych wazoników, pokrywek i smukłych pucharków, które lewitują w powietrzu, zawieszone na przezroczystych żyłkach. Tuż obok trzy wielkie szklane misy i pianino stoją w cieniu. Widownia zajmuje miejsca, gasną światła. Rozpoczyna się audiowizualna uczta, przygotowana dla najmłodszych przez Teatr Atofri.
„Uszy Duszy" znakomicie spełnia postawiony sobie cel, a więc połączenie gry światła, obrazu i przede wszystkim dźwięku w spójny twór, czyli teatr instrumentalny. Warto, oprócz wspomnianych elementów, wyszczególnić także rolę gestu. Beata Bąblińska, Beata Polak i Paulina Zujewska znakomicie operują ruchem, by wzmocnić wymowę spektaklu, aby jeszcze dosadniej podkreślić proces odkrywania „duszy" zaklętej w przedmiotach codziennego użytku. Durszlaki przesiewające wodę, która kotłuje się w podświetlonych na niebiesko misach, stają się niemalże magiczno-mistycznymi instrumentami, które wydobywają dotychczas niewydobyty potencjał zwyczajności.
Światło i elementy akwatyczne - czy to projekcje na ścianach i płachcie, niebieskie odcienie i reflektory imitujące morze, czy po prostu użycie wody – sprawiają, że widzowie nie siedzą w sali na Scenie Wspólnej w Poznaniu, a przenoszą się do innego świata, do nieodkrytych głębin, które brzmią jak kryształowe pucharki czy pianino. Wykonawczynie spektaklu są ubrane na czarno, zlewają się z tłem, dzięki czemu można w pełni zanurzyć się w dźwiękach i światłach „Uszy Duszy". Scenografia i kostiumy w wykonaniu Elżbiety Cios znakomicie dopełniają ten proces.
Artystki nawiązują także kontakt z najmłodszymi odbiorcami, przez co mogą się oni poczuć częścią występu. W przypadku spektakli i koncertów dla tej grupy wiekowej jest to niezwykle istotne – pomaga podtrzymać uwagę, wzmacnia poczucie sprawczości u dzieci oraz intensyfikuje odczucia.
Najmłodsi są bardzo wymagającymi widzami, gdyż nie powstrzymają się od głośnego wyrażenia swojego niezadowolenia czy nudy. W przypadku „Uszy Duszy" nie było takiej potrzeby.
Mimo że spektakl powstał z myślą o najmłodszych, zachwycił także dorosłych. To dowód na to, że magia teatru nie zna wieku – wystarczy tylko otworzyć uszy... i duszę.