Utrwalić dla potomności

Rozmowa z autorkami „Słownika biograficznego teatru polskiego"

Mamy nadzieje, że Słownik stanie się źródłem wiedzy o ludziach polskiej sceny dla wszystkich badaczy teatru XX wieku oraz uczonych reprezentujących pokrewne nauki humanistyczne. Liczymy, że będzie tez inspiracją do badań i powstania nowych książek z zakresu historii teatru, socjologii teatru oraz monografii poświęconych aktorom, śpiewakom, tancerzom i innym artystom. Jako podstawowe kompendium wiedzy będzie też służył studentom, pracownikom instytucji naukowych.

 Z Barbarą Berger, Krystyną Büthner-Zawadzką, Grażyną Chmielewską, Anną Jędrzejczyk i Małgorzatą Komorowską - autorkami „Słownika biograficznego teatru polskiego" wydanego przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk - rozmawia Ilona Słojewska i Ryszard Klimczak z Dziennika Tearalnego.

Dziennik Teatralny: Jaka idea powołania do życia Słownika biograficznego teatru polskiego stoi za stworzeniem tych bezprecedensowych tomów „personalnej encyklopedii teatru"?

- Historia Słownika sięga połowy XIX wieku. Wtedy to w środowisku artystów teatru warszawskiego powstała idea utrwalenia dla potomności losów i karier postaci polskiego teatru. Prace rozpoczęli aktorzy biografowie, m.in. Jan Tomasz Seweryn Jasiński, Władysław Krogulski, Michał Chomiński. Zostawili bezcenne materiały do życiorysów ludzi polskiej sceny. W XX wieku ich dzieło kontynuowali Mieczysław Rulikowski i Stanisław Dąbrowski, historycy teatru. Dąbrowski był też aktorem, reżyserem i dyrektorem teatru. Część zgromadzonych przez nich dużych zbiorów, przetrwała II wojnę światową i stała się później podstawą I tomu SBTP. W latach 50. Instytut Sztuki PAN zakupił od Dąbrowskiego kartotekę osobową, liczącą 6 tys. biogramów i na początku lat 60. zapadła decyzja o pisaniu słownika, który według postanowień Instytutu powinien ukazywać się stale, a więc nie miał zamierzonego końca..

Dlaczego Słownik dotyczy lat 1910 i 2000?

- III tom Słownika zawiera życiorysy artystów zmarłych od 1 I 1981 do końca 2000 roku. I to jest jego podstawowy trzon. W pierwszym tomie były to biogramy artystów, których życie i działalność przypadły na dwustulecie 1765–1965, a więc od otwarcia sceny narodowej, do 31 grudnia 1965; w tomie drugim artystów zmarłych do końca 1980. Ale w każdym z tych tomów znalazła się też pewna grupa osób, których daty śmierci nie udało się ustalić, jednak rok debiutu (bo nie zawsze znamy też datę ich urodzin) wskazywałby na to, że nie żyją. W przypadku trzeciego tomu jest to rok 1910, bo zakładamy, że w chwili debiutu artysta musiał mieć ok. 20 lat, a więc gdy debiutował w 1910, to urodził się w XIX wieku i z pewnością zmarł przed końcem 2000 roku. Takich postaci jest w obecnym tomie ok. 300.

W jaki sposób powstał zbiór osób przeznaczonych do opracowania Słownika?

- Jak już wspomniano Słownik biograficzny teatru polskiego ma bogatą i długą tradycję. W jego redakcji, która istnieje od 60. lat, stworzono duże archiwum służące autorom przy pisaniu haseł. Powstały m.in. różne kartoteki osobowe na podstawie wypisów z prasy, m.in. ogromna kartoteka „Kuriera Warszawskiego" z lat 1918–1939, mniejsze z takich czasopism, jak „Scena Polska", „Teatr", "Życie teatru", „Ekran i Scena", „Przegląd Teatralny i Kinematograficzny", a także z prasy lokalnej, np. z „Gazety Kieleckiej", „Głosu Radomskiego" i innych. Rozpisano na potrzeby Słownika afisze i programy teatralne, znajdujące się m.in. w Instytucie Sztuki i Muzeum Teatralnym w Warszawie czy na Uniwersytecie w Poznaniu, wykorzystano też wileńską kwerendę prasową z lat 1905–1922 oraz przechowywane w naszej redakcji: repertuar teatrów lwowskich z lat 1909–1938 i wypisy z akt ZASP-u, zdeponowanych w Instytucie Teatralnym. Poza tym, w 49. wydanych przez IS PAN „Almanachach sceny polskiej" był dział „zmarli", w których zamieszczano noty biograficzne zmarłych ludzi teatru w omawianym sezonie, od 1972/73 większość z nich pisała jedna z autorek Słownika Barbara Berger. Te wszystkie materiały stały się podstawą do tworzenia listy osób, których życiorysy powinny znaleźć się w Słowniku. Szczególnie trudno było wytypować artystów pojawiających się na scenach w latach 1910–1939, których losy powojenne nie były znane. Być może zmarli lub zginęli w czasie wojny, w każdym razie nie zostali po jej zakończeniu zarejestrowani w ZASP-ie. Postaci z tej grupy wybraliśmy po bardzo starannej selekcji na podstawie wszystkich zgromadzonych w redakcji materiałów. Wśród nich znaleźli się artyści ważni, a dotąd nieopisani, m.in.: Janina Kulczycka, Janina Piaskowska, Bolesław Brzeski, Konstanty Kniaginin, Jerzy Hoppen, Edward Karniej, Nina Pawliszczewa, Janina Wernicz, czy obcokrajowcy: Michał Hołyński, Aleksander Ułuchanow. Takich osób czekających na opracowanie jest nadal kilkakrotnie więcej. Wzorem tomu II, zamieściliśmy też w III tomie biogramy osób opuszczonych w tomach I i II, którym dzięki kwerendom metrykalnym daty śmierci ustalono.

Według jakiego klucza przebiegał dobór postaci?

- Najpierw — powtórzmy — brano pod uwagę datę śmierci, dalej także stosowano te same kryteria, według których powstały tomy poprzednie. Czyli: jest to słownik zawodowy, objął więc życiorysy artystów wykonujących w teatrze polskim przynajmniej przez jeden sezon zawód: aktora, solisty scen muzycznych, solisty lub koryfeja baletu, lalkarza, reżysera, scenografa, choreografa, dyrygenta, dyrektora lub kierownika artystycznego, literackiego, muzycznego teatru. Brak w nim natomiast pracowników administracyjnych, technicznych, inspicjentów, suflerów, adeptów, chórzystów oraz dramatopisarzy i kompozytorów scenicznych, pedagogów niebędących czynnymi artystami czy krytyków i recenzentów teatralnych oraz badaczy i historyków teatru.
Kolejnym ważnym kryterium doboru postaci był charakter narodowy Słownika, a więc jest słownikiem teatru polskiego a nie teatru w Polsce, czyli — znalazły się w nim osoby związane z zawodowymi zespołami grającymi w języku polskim. Dotyczy to również polskich teatrów zawodowych poza granicami kraju. Nie znajdziemy w Słowniku artystów polskiego pochodzenia, których cała kariera przebiegała za granicą, a którzy nie występowali w żadnym polskim zespole.
Poprzez taki dobór postaci, Słownik, co jest ważne, dąży do kompletności, czyli uwzględnia wszystkich wymienionych wyżej ludzi sceny i rejestruje nawet mało znaczących artystów.

Z jakich źródeł korzystają twórcy Słownika?

- Źródeł tych jest wiele. Podstawą, jak wspomniano, są akta artystów w ZASP-ie, ale są one najczęściej tylko punktem wyjścia do dalszych poszukiwań, te akta nie zawsze gwarantują że informacje w nich podane są zgodne z prawdą. Artyści pozostawili co prawda własnoręcznie spisane życiorysy, wypełniali ankiety i kwestionariusze, ale pamięć ludzka jest zawodna. Po latach daty i fakty mylą się, i zdarzało się w różnych dokumentach, że sami podawali informacje sprzeczne. Czasem były one celowo zmieniane, jak choćby „odmładzane" daty urodzenia wielu artystek. Poza tym, nie wszyscy ludzie teatru należeli do ZASP-u, wiele osób zginęło w czasie wojny, część znalazła się poza krajem i pozostała na emigracji, niektórzy zrezygnowali z przynależności do związku lub zostali skreśleni np. za niepłacenie składek, więc nie było informacji o ich śmierci. Informacji o nich trzeba było szukać w różnych instytucjach, placówkach naukowych i artystycznych.
Podstawowymi źródłami były afisze i programy teatralne, informacje ze współczesnej artyście prasy. Innego rodzaju źródłem były zbiory korespondencji oraz wszelkie akta pochodzące z archiwów urzędów stanu cywilnego (w tym b. cenne Archiwum Zabużańskie), archiwów cmentarnych i parafialnych, archiwów miast (np. przedwojenne spisy mieszkańców), archiwów uczelni wyższych (teatralnych, muzycznych i plastycznych, uniwersytetów), teatrów i związków twórczych. Różnego rodzaju dokumenty znajdowałyśmy też w Archiwum Głównym Akt Dawnych, Ośrodku „Karta", Żydowskiego Instytutu Historycznego, Instytucie Pamięci Narodowej, Archiwum Emigracji w Toruniu, a także poza granicami kraju, np. w POSKu w Londynie, Radiu Wolna Europa w Monachium i Waszyngtonie. Korzystano też ze stron internetowych, np. www.ancestry.com, www.auschwitz.org, www.1944.pl, www.gettowarszawskie.pl.

Czy sięgaliście także do zasobów prywatnych?

- Oczywiście, często, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Kiedy nie udawało się odnaleźć wszystkich poszukiwanych o artyście informacji w żadnym z wymienionych wyżej archiwów, pozostawało skontaktować się z jego rodziną lub innymi bliskimi. Oczywiście najpierw należało ich odszukać, co wcale nie było łatwe. Trzeba powiedzieć, że zawsze spotykałyśmy się ze strony rodzin z dużą życzliwością i chęcią pomocy. Krewni chętnie przeszukiwali swoje domowe archiwa i przekazywali nam dokumenty, fotografie, portrety malarskie. Informacje o tym są podawane w bibliografii i ikonografii hasła. Nie sposób wymienić wszystkich spotkań, ale kilka z nich szczególnie utkwiło w pamięci, np. wiele cennych informacji dostarczył mieszkający w Tuluzie Grzegorz Smosarski, bratanek Jana, scenografa zmarłego w Londynie w 1981; Luisa Valerio z Portugalii, krewna aktorki Janiny Wernicz, pomogła w ustaleniu wielu danych. Profesor Edward Zajicek wyjaśnił wiele wątpliwości dotyczących kolejnych nazwisk swojej matki, aktorki Marii Pobóg-Filipkowskiej i przysłał jej fotografie. Prywatne archiwa udostępniły też m.in. wnuczka aktorki Heleny Biegańskiej, Katarzyna Rytlewska z Gdańska, która przysłała pamiętnik babki; Julia Małachowska z Krakowa udostępniła pamiętnik Ryszarda Rottera, w którym znalazłyśmy inf. o aktorach Emilii i Julianie Rotterach (pani Julia jest ich prawnuczką). Barbara Krafftówna opowiedziała o swojej przyrodniej siostrze, aktorce Marii Zakrzewskiej. Raisa Sadowski z Berlina udzieliła informacji o aktorce Helenie Gruszeckiej i przekazała reprodukcję jej portretu. Także Antoni Benis z Nowego Jorku, odnaleziony po bardzo długich poszukiwaniach, przysłał informacje na temat losów matki Anieli Tarnowicz, od jej ustąpienia ze sceny w 1936 aż do śmierci, dołączył też jej portret malarski i fotografię prywatną. Niektórzy współcześni artyści plastycy udostępnili do reprodukcji swoje prace. Były to portrety w rzeźbie, np. w Warszawie Halinę Mikołajską pozyskaliśmy od Krystyny Fałdygi-Solskiej, Wojciecha Wiesiołłowskiego od Anny Wszyndybył, a Jerzego Grotowskiego od Mariana Molendy z Opola. Także portrety malarskie, np. wizerunek Wiktora Sadeckiego pozwolił reprodukować jego autor Jerzy Kawiorski, a Izabela Wicińska-Delekta olej Marii Malickiej w roli Pani Warren. .
Ze zbiorów prywatnych otrzymałyśmy też wiele fotografii, wszystkie te osoby są wymienione w każdym z woluminów.

Jakimi regułami rządzi się praca twórcy tak sprawdzalnej i weryfikowalnej wiedzy?

- Reguły zostały ustanowione już podczas pracy nad I tomem Słownika, a następne tomy, jak już wspomniano, są jego kontynuacją. Na pełny biogram składają się następujące części: A/ hasło, B/ bieg życia, C/ charakterystyka, D/ nota dokumentacyjna, E/ ilustracje. Hasło to: nazwiska, pseudonimy, imiona, data i miejsce urodzenia oraz śmierci, określenie zawodu, potem imiona, nazwiska i zawody rodziców oraz współmałżonków. Nazwiska osób, których życiorysy zamieszczone zostały w pierwszym lub drugim tomie Słownika, mają w nawiasie adnotację (zob. t. 1; zob. t. 2). Bieg życia zawiera informacje na temat pochodzenia, wykształcenia, przebiegu pracy zawodowej, także działalności społecznej czy politycznej.
W charakterystyce starano się opisać jak najdokładniej warunki zewnętrzne artysty, jego predyspozycje sceniczne, repertuarowe. Było to możliwe dzięki przytoczonym wypowiedziom kompetentnych świadków czy fragmentom recenzji. Warto tu dodać, że odpowiednią rangę starałyśmy się nadać artystom z mniejszych ośrodków, bo ich wieloletnia działalność, osiągnięcia artystyczne, znane były często w jednym regionie.
Nota dokumentacyjna biogramu zawiera dwa działy: bibliografię i ikonografię. W bibliografii wymienione zostały podstawowe opracowania i źródła drukowane, czasopisma i archiwalia. W ikonografii wyliczono dzieła sztuki przedstawiające daną postać w malarstwie, rzeźbie, grafice. Materiały do tego działu zbierane były od początku pracy nad tomem, kwerendy przeprowadzono prawie we wszystkich muzeach narodowych i innych, w całej Polsce, w desach, w prasie, wydawnictwach książkowych i u osób prywatnych. Po dziełach sztuki wymieniono ważniejsze zespoły fotografii. Tak jak w tomach poprzednich, na końcu woluminu 2 umieszczono Wykaz tytułów utworów scenicznych wraz z nazwiskami autorów.

Praca nad takim dziełem wiąże się z wieloma ustępstwami. Co stanowiło główną podstawę takich kompromisów? 

- Wielu artystów miało bardzo ciekawe życiorysy i można by jeszcze obszerniej je przedstawić, dokładniej opisać ich działalność sceniczną, udokumentować ją większą ilością ilustracji. Jednak trzeba było pójść na kompromis, który wymuszała, ustalona wcześniej warunkami grantowymi, objętość książki.

Co w Waszej pracy spotkało się z największym oporem, czy są takie bariery, które nie pozwoliły na realizację któregoś z tematów?

- Niecałą wiedzę o artyście, którą posiadamy, mogłyśmy przedstawić w Słowniku. Są pewne fragmenty życia, o których nie zawsze piszemy, np. okoliczności śmierci. Zdarza się, że żyjący członkowie rodziny nie życzą sobie, by podawać, że artysta zmarł śmiercią samobójczą lub, że cierpiał na chorobę alkoholową. A jedynym powodem, żeby o tym pisać, było wyjaśnienie długich lub częstych przerw w zatrudnieniu lub dziwnie mała dla czytelnika ilość ról czy reżyserii, spowodowana właśnie przerwami w pracy wynikającymi z choroby. Takie życzenia trzeba było uszanować. Czasem krewni nie chcieli, by podawać właściwe nazwisko artysty, ale tu raczej nie ustępowano. Ostrożność należało wykazać w opisywaniu losów wojennych, bo jeśli nie było wiarygodnych dokumentów, to nie podawano niesprawdzonych informacji, a wiemy, że takie bardzo mogły zaciążyć nad czyimś życiem i karierą artystyczną, jak było w przypadku Marii Malickiej czy Andrzeja Szalawskiego. Drażliwym tematem była też powojenna działalność polityczna, tę przedstawiono obiektywnie, bez oceniania. Trudno było pogodzić się również z tym, że pewne nazwiska nie mogły znaleźć się w Słowniku, ponieważ twórcy ci nie spełniali do końca kryteriów słownikowych, choć mieli interesujący dorobek, np. w Teatrze Telewizji, jak scenografka Alicja Wirth i reżyser Paweł Trzaska

Jakie najciekawsze lub najbardziej intrygujące zdarzenia były związane z napisaniem określonego biogramu?

- Nie sposób wymienić i opisać wszystkie barwne zdarzenia związane z pisaniem biogramów i naszymi poszukiwaniami. Kilka z nich szczególnie utkwiło w pamięci, np. kontakt mailowy z krewną Janiny Wernicz, panią Luisa Valerio mieszkającą w Portugalii. Nie znaliśmy daty śmierci tej aktorki, ostatnie informacje o niej zachowały się w ŻIH-u (Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma - przyp. DT), były to podania Janiny Wernicz, z 1946 i 1947 roku, o umożliwienie jej wyjazdu do Paryża, a stamtąd do Argentyny, gdzie mieszkała część rodziny, której udało się wydostać z kraju w 1939 roku. Inni krewni pozostali w Portugalii (tu rodzina dotarła najpierw po ucieczce z Polski) i to właśnie z p. Valerio, udało się skontaktować, m.in. dzięki pomocy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. MSZ i ambasady polskie pomogły też w innych przypadkach, np. w odnalezieniu i ustaleniu daty śmierci w Brazylii tancerzy Tadeusza Morozowicza i Jerzego Szabelewskiego, w Rumunii tancerza Romana Morawskiego, w Paryżu aktorki Ireny Wasiutyńskiej. A poszukiwania daty śmierci przedwojennej tancerki, znanej partnerki scenicznej Feliksa Parnella i jego pierwszej żony Niny Pawliszczewej, z pochodzenia Rosjanki, zaprowadziły nas do Republiki Południowej Afryki, gdzie zmarła. Jednak data jej śmierci odnalazła się dopiero w aktach Instytutu Afryki RAN w Moskwie. Niestety, do końca prac nad Słownikiem nie udało się odszukać daty śmierci Janiny Kulczyckiej, słynnej przedwojennej gwiazdy operetki, popularnej szczególnie w Wilnie, gdzie występowała na scenie Teatru Muzycznego „Lutnia". Po zajęciu Wilna przez Rosjan w 1939, związała się z rosyjskim generałem i u jego boku wraz z Armią Czerwoną opuściła miasto. Występowała w Odessie, w 1957 mieszkała w Moskwie, potem podobno wróciła do Polski sparaliżowana, na wózku.
W kraju też trzeba było czasem wykazać sie zmysłem detektywistycznym, np. kiedy w prasie ukazał się nekrolog Eleonory Plackowskiej, poznańskiej śpiewaczki operowej, trzeba było ustalić o kogo chodzi. Pierwsza myśl była taka, że być może jest to zasłużona chórzystka, którą tak określiła rodzina, a jak wiadomo członkowie chóru nie są uwzględniani, chyba że ich kariera rozwijała się i zostali śpiewakami. Przy przeglądaniu spisu zespołu przedwojennej opery w Poznaniu, nieocenione okazało się oryginalne imię artystki. Była tylko jedna Eleonora i występowała zawsze pod panieńskim nazwiskiem Małówna (właściwie Mały). Po tym „odkryciu" jej kariera nie miała już dla nas tajemnic.

Jak wygląda dzień pracy autora pracującego nad Słownikiem?

- Każda z autorek otrzymała do napisania pewną ilość haseł, które była zobowiązana napisać w określonym czasie. Praca nad biogramem miała swoje etapy, najpierw zbierałyśmy materiały, więc chodziłyśmy do archiwów, bibliotek, kontaktowałyśmy się z rodzinami, potem przyszedł czas na pisanie i redakcję kolejnych haseł. Każda pracowała indywidualnie, zależnie od swoich przyzwyczajeń i nawyków. Często także w soboty, niedziele, święta, a nieraz i w czasie urlopów. Co pewien czas miałyśmy spotkania, żeby ustalić kolejne czynności, przekazać sobie hasła do redakcji. Wspólnie też zbierałyśmy fotografie w warszawskich instytucjach naukowych (w sumie ok. 4 tysięcy), które poddane zostały obróbce cyfrowej, a spośród nich wyodrębniono ponad tysiąc do publikacji. W ostatnim okresie pracy obowiązywał nas już rygorystyczny harmonogram, w którym rozmaite czynności (pisanie, redagowanie, dobór ilustracji) były już podzielone na kolejne nawet nie tylko miesiące, ale i tygodnie. Książka powstawała w ramach projektu badawczego NFRH i obowiązywał nas dokładny termin jej wydania. Prawie do końca starano się uzupełniać teksty o nowe pozycje bibliograficzne i ikonograficzne, do których udało się dotrzeć.

Co pomaga, a co przeszkadza w powstawaniu leksykonu?

- Pomaga oczywiście wiedza, doświadczenie, ułatwieniem jest szersza niż do niedawna, możliwość dotarcia do różnych źródeł. Dzięki internetowi np. mogłyśmy przejrzeć zdigitalizowane materiały archiwalne, prasę i fotografie. W archiwach pomagała bardzo życzliwość pracujących tam osób, które ze zrozumieniem spełniały nasze prośby, choć czasem i one bywały bezradne. Może warto tu podkreślić, że z nadzwyczajnym wręcz zrozumieniem zespół spotkał się ze strony warszawskiego USC, skąd otrzymał bardzo dużo, często bezcennych danych biograficznych. Wielkim ułatwieniem była korespondencja mailowa, to, że nie trzeba było czekać długo na listy, choć nadal wiele urzędów i instytucji trwało niezmiennie przy tradycyjnych sposobach komunikacji, a czasem górę brała nadmierna biurokracja.

Czas pracy nad Słownikiem. Czy praca jest zawsze systematyzowana czy też czasami bywa spontaniczna?

- Częściowo już na to pytanie odpowiedziałyśmy. Jest właściwie i tak, i tak. Każda autorka otrzymała pewną ilość haseł do napisania i wiadomo, że w określonym terminie trzeba było je napisać. Który biogram będziemy najpierw pisać czy będziemy zbierać najpierw wszystkie materiały, czy tylko do jednego artysty, czy pójdziemy najpierw do biblioteki, czy do archiwum, to już decyzja każdej z autorek. Do opracowywanych biogramów wraca się wielokrotnie, powstaje pierwsza wersja, która po pewnym czasie, z dystansu, okazuje się jednak warta poprawy, czasem jakaś myśl czy trop przychodzi do głowy niespodziewanie, odnajduje się nowy materiał. Oczywiście pomagałyśmy sobie, radziłyśmy się, dzieliłyśmy wątpliwościami, uzgadniałyśmy sporne kwestie. Taka współpraca ma ogromne znaczenie. W końcu Słownik był pracą zespołową, nie tylko w sensie podziału haseł do napisania, ale i wspólnej odpowiedzialności.

Czyje nazwisko sprawiło najwięcej kłopotów?

Każdy biogram przysparzał innych trudności; takich kłopotów przysporzył m.in. życiorys Marii Arnoldówny, krótki, ale, jak się okazało b. pracochłonny, bo wiele informacji biograficznych trudno było odnaleźć. Początkowo znaliśmy tylko rok zawarcia małżeństwa (podany w „Scenie Polskiej"), po wielu poszukiwaniach w archiwum USC w Warszawie udało się odnaleźć akt zgonu, niestety nie było w nim pełnej daty urodzenia. Kłopoty z ustaleniem właściwej daty urodzenia były też m.in. w przypadku Miry Zimińskiej, udało się ją ustalić dzięki odnalezionemu w parafii św. Bartłomieja w Płocku aktowi ślubu z Janem Zimińskim, jej pierwszym mężem. Zimiński był kierownikiem muzycznym teatru i jego krótki biogram też jest zamieszczony w Słowniku, niestety bez daty śmierci, bo tej mimo szerokich poszukiwań nie udało się ustalić. Często to właśnie te krótkie biogramy wymagały wielu poszukiwań.
Innego rodzaju „kłopoty" sprawiały biogramy artystów wybitnych, jak np. Maria Malicka, Irena Eichlerówna, Ryszarda Hanin czy o długoletniej, bogatej karierze, jak Zuzanna Łozińska. Tu problemem było zawrzeć w tak krótkiej formie jaką jest hasło, najistotniejsze informacje, wybrać i wymienić najwłaściwsze dla artysty role, reżyserie czy scenografie; wybrać te które warto opisać i zdecydować na jakim materiale oprzeć swój wybór, a jeśli recenzje lub opinie były sprzeczne, czyjej recenzji lub opinii zawierzyć, a może przytoczyć różne. Jak znaleźć klucz do twórczości artysty, opisać jemu tylko właściwe cechy, idee, wyobraźnie malarską, jak u Teresy Roszkowskiej, Konstantego Mackiewicza, Wojciecha Krakowskiego.

Dla jakiego kręgu odbiorców- użytkowników adresowany jest Słownik?

- Mamy nadzieje, że Słownik stanie się źródłem wiedzy o ludziach polskiej sceny dla wszystkich badaczy teatru XX wieku oraz uczonych reprezentujących pokrewne nauki humanistyczne. Liczymy, że będzie tez inspiracją do badań i powstania nowych książek z zakresu historii teatru, socjologii teatru oraz monografii poświęconych aktorom, śpiewakom, tancerzom i innym artystom. Jako podstawowe kompendium wiedzy będzie też służył studentom, pracownikom instytucji naukowych.
Warto dodać, że III tom SBTP sprostał oczekiwaniom środowiska, o czym świadczą ukazujące się bardzo dobre recenzje oraz przyznana przez Polskie Towarzystwo Badań Teatralnych „Nagroda za najlepsza publikację książkową z zakresu wiedzy o dramacie, teatrze i widowiskach wydana w roku 2017".

Czy jest szansa na kontynuację idei tworzenia kolejnych tomów Słownika dotyczących twórców XXI wieku?

- Zawsze jest taka szansa, jeśli znajdą się fundusze i kompetentny zespół z długoletnią praktyką.

Jakie inne encyklopedyczne dzieło dotyczące teatru, mogłoby czy powinno powstać w najbliższym czasie?

- Widzimy potrzebę opracowań dokumentacyjnych dotyczących poszczególnych scen, zarówno przedwojennych, jak i powojennych, które zawierałyby pełny repertuar z obsadami. Od lat nikt już nie przygotowuje bibliografii zawartości czasopism teatralnych, a tak ważna byłaby w przypadku „Pamiętnika Teatralnego" i „Dialogu". Powinna też powstać encyklopedia polskich scen teatralnych, od początku istnienia sceny narodowej.

___

Notki biograficzne zespołu autorskiego 3 tomu Słownika biograficznego teatru polskiego:

- Barbara Berger, absolwentka Wydziału Filologii Polskiej i Słowiańskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Całe zawodowe życie związana z Instytutem Sztuki PAN, z redakcjami Słownika biograficznego teatru polskiego i Almanachu sceny polskiej. Biogramy ludzi teatru publikowała też w Polskim Słowniku Biograficznym, Encyklopedii Warszawy, Leksykonie Kultury Polskiej poza krajem od roku 1939 (wyd. Towarzystwo naukowe KUL), w publikacji Artyści scen polskich ZASP 1918–1986 .

- Krystyna Büthner-Zawadzka, absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1962 związana z redakcją Słownika biograficznego teatru polskiego w Zakładzie Historii i Teorii Teatru IS PAN. Współautorka 1, 2 i 3 tomu SBTP. Zastępczyni redaktora naczelnego 2 tomu Słownika. Biogramy artystów teatru publikowała też w: Polskim Słowniku Biograficznym; artykuły w „Pamiętniku Teatralnym".

- Grażyna Chmielewska, absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze PWST w Warszawie. Całe zawodowe życie związana z redakcją Słownika biograficznego teatru polskiego, od 2003 kierowniczka Pracowni Leksykograficznej. Biogramy ludzi teatru publikowała także w Almanachu sceny polskiej, Polskim Słowniku Biograficznym, w publikacji Artyści scen polskich w ZASP 1918–1986; artykuły w „Pamiętniku Teatralnym".

- Anna Jędrzejczyk, absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1983-1986 adiunkt w Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, od 1986 w redakcji Słownika biograficznego teatru polskiego. Autorka biogramów w publikacji Artyści scen polskich w ZASP 1918-2008, Almanachu sceny polskiej. Autorka wystawy „Helena Modrzejewska (1840-1909). Ze zbiorów archiwalnych Instytutu sztuki PAN".

- Małgorzata Komorowska, absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, Wydziału Wychowania Muzycznego Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie; wykładowczyni tej uczelni (obecnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina), od 2003 na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Dr hab. Nauk Humanistycznych w zakresie historii teatru, członek Rady Naukowej IS PAN. Badaczka dziejów polskiej kultury muzycznej, życia operowego i biografii artystów w 2 i 3 tomie SBTP, publicystka „Ruchu Muzycznego". Ważniejsze książki: Szymanowski w teatrze (1992), Za kurtyną lat. Polskie teatry operowe i operetkowe 1918-1939 (2008), Jerzy Semkow. Magia batuty (2014).

Ilona Słojewska , Ryszard Klimczak
Dziennik Teatralny
8 grudnia 2018

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia