W bajkowym kierunku
rozmowa z Ewą BecląDo tej pory znana była głównie z organizacji produkcji dla dorosłych, prezentowanych na scenie Sali Teatralnej Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie. Teatry, kabarety, recitale... Nazwiska z górnej półki i nie tylko, przedstawienia dla masowej, jak i bardziej wysublimowanej publiczności. Teraz zamierza realizować również produkcje dla dzieci, już poza POSK-iem. Z Ewą Beclą rozmawia Piotr Gulbicki.
Młody widz to specyficzny odbiorca…
Z pewnością. Z jednej strony wymagający, którego nie da się łatwo „kupić”, ale z drugiej bardzo wdzięczny. Jeśli spektakl go nie zainteresuje, długo nie usiedzi na miejscu, dlatego – nie ukrywam – jest to dla mnie duże wyzwanie. Postanowiłam jednak spróbować, gdyż od dłuższego czasu byłam zasypywana pytaniami o teatr skierowany do najmłodszego widza.
Zauważmy, że w Londynie odbywa się ogromna ilość różnego rodzaju imprez artystycznych, jednak tak naprawdę niewiele jest dla dzieci i młodzieży. Mam nadzieję, że enklawa, którą chcę stworzyć w Sali Teatralnej Klubu Orła Białego na Balham, wypełni tę lukę.
Pierwsza próba była w grudniu…
I okazała się strzałem w dziesiątkę. „Czerwony Kapturek”, a po nim zabawa mikołajkowa, bardzo się podobała. Młodzi ludzie w formie zorganizowanych grup szkolnych przyjechali nie tylko z Londynu, ale również z innych zakątków Anglii. Frekwencja dopisała, po przedstawieniu dostałam wiele listów i maili zachęcających do tego, by Teatr BAJKA (pod auspicjami Ewa Becla Prezentuje…) kontynuował swoją działalność. Dzięki wsparciu właścicielki Klubu Orła Białego Magdy Harvey, która podobnie jak ja z entuzjazmem podjęła wyzwanie propagowania teatru wśród dzieci, oraz życzliwości księdza Władysława Wyszowadzkiego, proboszcza parafii
na Balham, powstała możliwość realizacji podobnych inicjatyw. Nie ukrywam, że liczę także na wsparcie polskich szkół sobotnich.
Na początek „Smakołyki Ciotki Klotki”…
… spektakl w reżyserii Małgorzaty Kamińskiej-Sobczyk w znakomitej obsadzie aktorskiej, kolorowej scenografii i oprawie muzycznej. To początek mojej współpracy z mającym ogromne tradycje kieleckim Teatrem „Kubuś”, który obiecał odwiedzać Londyn regularnie, przywożąc piękne i niezapomniane bajki.
W połowie maja z okazji Dnia Dziecka będziemy gościć warszawski Teatr Rampa z muzycznym przedstawieniem „Wielka Wyprawa”, a jesienią planuję kolejne, równie ciekawe wydarzenie.
Jedno jest pewne – Teatr BAJKA będzie proponował spektakle impresaryjne profesjonalnych teatrów z Polski, co jest gwarancją najwyższego poziomu artystycznego.
Ze spektaklami dla dorosłych to już koniec?
Bynajmniej, chociaż w obecnej sytuacji ekonomicznej przygotowywanie ambitnych
przedstawień i ściąganie artystów z najwyższej półki jest coraz trudniejsze. Natomiast mam nadzieję, że organizacja cyklicznych spektakli dla dzieci będzie procentować i za kilka, kilkanaście lat, teatr dla dorosłych powróci na polonijną scenę.
Dotąd działała pani w POSK-u…
Dokładnie dwanaście lat. Zaczynałam praktycznie od zera, roli impresaria uczyłam się metodą prób i błędów. Na pewno było mi łatwiej, bo – jako była wokalistka Zespołów Pieśni i Tańca Śląsk oraz Mazowsze – dobrze znałam polskie środowisko show-biznesu. To duży plus, dzięki czemu mogłam kontynuować, chociaż w nieco innej roli, swoją artystyczną pasję na brytyjskiej ziemi. Zajmowałam się głównie działalnością impresaryjną, ale sama również przygotowywałam różne projekty. Z nostalgią wspominam nie tak odległe czasy, kiedy większość publiczności stanowiła ta teatralna. Współpraca i organizacja spektakli z takimi tuzami jak Jan Kobuszewski, Krzysztof Kolberger, Anna Seniuk, Krystyna Janda czy Ewa Wiśniewska była dla mnie zaszczytem, ale również wspaniałą szkołą...
Przez te wszystkie lata zdobyłam doświadczenie, zorganizowałam w POSK-u kilkadziesiąt spektakli. Kolejnym etapem miały być właśnie przedstawienia dla dzieci, które planowałam pokazywać w tutejszej Sali Teatralnej, niestety te zamierzenia nie powiodły się ze względu na wysoki koszt wynajmu oraz brak zainteresowania projektem ze strony Komisji Kultury. Stąd pomysł z Klubem Orła Białego, który również jest znakomitym miejscem na recitale, kabarety czy mniejsze formy teatralne. Sala jest obszerna i wielofunkcyjna, może pomieścić nawet 500 – 600 osób, a dodatkową zaletą są restauracja oraz bar.
Definitywnie odchodzi pani z POSK-u?
Nie. Muszę jednak ograniczyć swoją działalność do kilku produkcji w roku, dopóki dział zajmujący się kulturą nie wyjdzie kulturze – w pełnym tego słowa znaczeniu – naprzeciw. W tym roku zorganizuję w POSK-u trzy przedstawienia, w tym koncert Grzegorza Turnaua promujący jego nową płytę „Fabryka klamek” i tradycyjnie – Koncert Świąteczny. Plan sprowadzenia wspaniałego spektaklu Teatru Kamienica z Warszawy pt. „Apel Katyński” (w hołdzie ofiarom katastrofy smoleńskiej 9 lub 10 kwietnia) legł w gruzach, mimo jednogłośnej akceptacji tego pomysłu na zebraniu Komisji Kultury. Przyznam, że po tej decyzji zarządu opadły mi ręce (zobowiązałam się zorganizować tę uroczystość charytatywnie). Mam jednak nadzieję, że kryzys minie i wrócą czasy, kiedy współpraca z Działem Kultury będzie jak kiedyś pasmem
artystycznych sukcesów…