W imię sztuki aktorskiej

52. Kaliskie Spotkania Teatralne

Werdykt jury 52. Kaliskich Spotkań Teatralnych nie był zaskakujący i w dużej mierze pokrywał się z opinią widzów. Kaliszanie zachwycili się odważną interpretacją "Pana Tadeusza" [na zdjęciu] w reżyserii Mikołaja Grabowskiego i z przyjemnością oglądali m.in. Jana Peszka w roli Wojskiego, Krzysztofa Globisza jako Sędziego czy Katarzynę Krzanowską jako Telimenę. W trakcie spektaklu często nagradzali aktorów krakowskiego Narodowego Teatru Starego brawami.

I słusznie, bo krakowski Stary Teatr od lat serwuje przedstawienia na najwyższym poziomie. Docenia to nie tylko widownia, ale i fachowcy. Laureaci otrzymali nagrodę Grand Prix w wysokości 20 tysięcy złotych. Warto przy okazji zauważyć, że podobnie jak w roku ubiegłym, główną nagrodę Festiwalu Sztuki Aktorskiej przyznano nie jednemu aktorowi, a całemu zespołowi.

"Pan Tadeusz" to oczywiście nie jedyne przedstawienie, które spodobało się miejscowej widowni. W gust publiczności trafiły także na wskroś współczesny i dynamiczny "W imię Jakuba S." Moniki Strzępki, "Na początku był dom" Anny Augustynowicz, czy ostatni konkursowy spektakl, wyreżyserowany przez Bogusława Linde "Merylin Mongoł" warszawskiego Teatru Ateneum z m.in. Marcinem Dorocińskim i Agatą Kuleszą. Kulesza za swoją rolę otrzymała od jury nagrodę aktorską w wysokości 3 tysięcy złotych.

Identyczne wyróżnienie otrzymała Izabela Piątkowska, aktorka kaliskiego teatru, za rolę w spektaklu "Orkiestra Tkanie" w reżyserii Rudolfa Zioły. Z kolei zupełnie bez echa przeszła druga, najnowsza propozycja kaliskiego teatru - prapremiera "Tragedii antycznych" w reżyserii Pawła Passiniego. Nie sposób oczywiście nie docenić talentu aktorów, którzy w tym spektaklu stworzyli kilka ciekawych kreacji. Ich praca rozmyła się jednak gdzieś w przytłaczającej chłodem i mocno dystansującej widza inscenizacji.

Główne nagrody aktorskie w wysokości 5 tysięcy złotych za role pierwszoplanowe otrzymali Dorota Kolak za rolę w "Na początku był dom" i Krzysztof Dracz za rolę w "W imię Jakuba S.". Jury przyznało także kilka wyróżnień, głównie młodym aktorom. Jak mówi Ewa Wencel jurorka 52. KST, to właśnie w ich rolach widać, jak zmienia się język teatru.

- To wielki sukces, jeśli zauważymy w ich roli prawdę i życie - dodaje aktorka. - Żałuję, że było tych sztuk tak niewiele. Myślę, że jest to spowodowane tym, że nie można zgrać terminów-mówi. Rzeczywiście, bo chociaż tegoroczna edycja KST przebiegała w atmosferze spotkania z gwiazdami, to były to spotkania raczej krótkie. Sami aktorzy po spektaklach ze smutkiem przyznawali, że nie mogą w Kaliszu zostać dłużej - właśnie ze względu na napięte grafiki.

52. odsłona KST rozpoczęła się 11 maja i trwałaprzez ponad tydzień. W ciągu tego czasu publiczność oraz jury Festiwalu w składzie: Ewa Kaim, Adam Nalepa, Paweł Szkotak, Ewa Wencel oraz Waldemar Zawodziński obejrzeli dziewięć spektakli konkursowych. Nagrodzony Grand Prix krakowski Stary Teatr przywiózł do Kalisza dwa spektakle: "Pana Tadeusza" i "Nasze miasto". Do Krakowa powędrowała też większość nagród aktorskich.

Przedstawieniom na obu scenach Bogusławskiego towarzyszyło wiele pomniejszych imprez, od wystaw malarstwa i plakatów, przez recitale i spektakle dla dzieci,po konferencje naukowe. Tradycyjnie już po przedstawieniach część widzów brała udział w spotkaniach z aktorami i reżyserami, które prowadził Piotr Olkusz.

Kaliskie Spotkania Teatralne w tym roku zwieńczyła wielka gala-koncert zokazji 35-lecia pracy artystycznej Janusza Stokłosy. 19 maja piosenki kompozytora zaśpiewali m.in. Janusz Radek, Natasza Urbańska i Wiktor Zborowski, a całe wydarzenie prowadzili Krzysztof Materna i Wojciech Mann. Lekka, doskonale skrojona forma koncertu zachwyciła widownię, która Stokłosę i pozostałych artystów nagrodziła owacją na stojąco. Sam Janusz Stokłosa otrzymał medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", nadawany przez ministra kultury najbardziej wyróżniającym się twórcom. Kompozytor otrzymał również od prezydenta Janusza Pęcherza tytuł i medal "Przyjaciel Kalisza".

Gołym okiem widać, że dyrektor Igor Michalski nie idzie na ilość, lecz stara się sprowadzić do Kalisza wyłącznie najlepsze spektakle sezonu, rzucające ogólne światło na teatralne trendy, jak chociażby wyeksponowanie gry zespołowej czy próbę nowego odczytania kanonicznych tekstów. Mimo wysiłku organizatorów w kuluarach dało się jednak usłyszeć opinię, że KST nie jest już świętem teatru i jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych, którym żyje całe miasto, a niszową, zamkniętą imprezą. Trudno dociec, co jest tego przyczyną: czy drogie bilety, czy też brak tychże w kasach na długo przed rozpoczęciem KST, czy też może po prostu teatr nie jest dla kaliszan wystarczająco atrakcyjny? Dość powiedzieć, że próżno wśród widzów szukać chociażby studentów czy licealistów, którzy przez lata byli przecież duszą skromniutkiej obecnie publiczności.

Mirosława Zybura
Ziemia Kaliska nr 21
1 czerwca 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia