W krainie ułudy

„Casting III" – reż. Wojciech Romańczyk – Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Jak ustrzec nastoletnią osobę przed próbowaniem substancji, które mogą jej trwale w życiu zaszkodzić? Zakazać? Prawdopodobieństwo, że zbuntowany nastolatek sięgnie po narkotyki czy alkohol wzrasta wprost proporcjonalnie do tego, jak bardzo jest to zakazany owoc. Dochodzi jeszcze presja rówieśników - jeśli trafił na nieodpowiednie towarzystwo to droga do nierozsądnych decyzji gotowa. Niejednokrotnie skończy się to uzależnieniem. O tym właśnie mówi prezentowany na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze „Casting III" w reżyserii Wojciecha Romańczyka.

Zacznę może od siebie z czasów liceum, choć nie będzie to najciekawsza historia świata. Mam 15 lat i właśnie zmieniłam szkołę, bo zdałam egzaminy do średniej. Zmieniłam też towarzystwo, właściwie jeszcze w wakacje. Cała ta ekipa jest bardzo barwna, wesoła i robi rzeczy, których ja nie robię i chyba robić nie chcę. Ale lubię spędzać z nimi czas, no i jest też ciekawość.

Oczywiście, zdarza się, że częstują mnie alkoholem, bo są wśród nich pełnoletni, którzy nie mają problemu ze zdobyciem go. Wiem i widzę, że narkotyki także się tutaj pojawiają. Słucham historii z nimi związanych z zaciekawieniem. Może by tak spróbować? Skoro jest po nich tak wesoło, jak opowiadają?

Coś mi jednak mówi, żeby nie iść tą drogą, że nic tu nie jest takie, jak się wydaje. Sięgam do książek - najpierw „Pamiętnik narkomanki" Barbary Rosiek, potem „My, dzieci z Dworca ZOO" Christiane F. - jedna trudniejsza od drugiej. I już widzę i wiem, że nie ma w narkotykach żadnej atrakcji, żadnej zabawy. A potem mamy jeszcze warsztaty z pracownikiem ośrodka odwykowego, który bez specjalnego moralizowania, po prostu opowiada przypadki swoich podopiecznych. I już nie trafiają do mnie frazesy typu: „Wszystkiego trzeba w życiu spróbować".

Dużo później, także na smutnym przykładzie kolegi, który eksperymenty przypłacił zdrowiem, dowiem się, że nie ma absolutnie za grosz prawdy w tym stwierdzeniu. Zwłaszcza w odniesieniu do substancji psychoaktywnych. Natomiast słowem, które będzie się zawsze z nimi kojarzyło jest „kłamstwo", ponieważ szybko okazuje się, że każdy, kto w nie wchodzi, albo okłamuje siebie, albo jednocześnie siebie i innych.

Dziś - dorosła ja siedzę na widowni w Lubuskim Teatrze na kolejnej odsłonie „Castingu". Scenografia autorstwa Adama Łuckiego nie zmieniła się ani trochę – schody, ekran, parawan czy kanapa z części samochodowych oraz mnóstwo żółtych tabliczek – wszystko, jak było.

Prowadzący (doskonały w tej roli Aleksander Stasiewicz), który tańcząc przemierza scenę, wygląda tak samo, jak w poprzednich częściach – czerwona peruka, czarne sińce pod oczami (fantastyczna charakteryzacja autorstwa Marii Kaczmarowskiej), czarna koszulka z napisem „Polska" i na to narzucony garnitur o komiksowym sznycie, w którego kolorystyce dominuje czerwony (kostiumy: Adam Łucki). Znana już formuła programu i tutaj nie zawodzi.

Jak wcześniej, najpierw przedstawi nam osobę, która odegra tu główną rolę, za pomocą wypowiedzi kojarzącego się z modelem na wybiegu eksperta Maestro (fenomenalny Aleksander Stasiewicz) oraz osób z otoczenia bohatera castingu.

Po tym krótkim, przerywanym, jak w poprzednich odcinkach, psychodelicznie abstrakcyjnymi reklamami wstępie, na scenę dosłownie wdziera się ubrany w coś w rodzaju kurtki ramoneski, spodni w żółte paski z mnóstwem zamków Piotr (genialny Radosław Walenda) i kradnie show Prowadzącemu. Opowiada swoją historię tak, że mam przed oczami jednocześnie kumpla, który miał podobne doświadczenia, ale i przygody narratora z „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa." (reż. Maciej Kawulski, 2019), a także kalejdoskop osobowości z powieści „Ślepnąc od świateł" autorstwa Jakuba Żulczyka. Gdybym mając tych 16 lat trafiła na ten spektakl, prawdopodobnie chciałabym, żeby większość moich znajomych obejrzała go natychmiast. Niby jest lekko, życie to przygoda, chłopak „ma gadane", mówi, jak było fajnie, aż... przestało. Nie szczędzi opisów, które wprawiają w osłupienie. Przypominają one mocny miks obrazów z „Trainspotting" (reż. Danny Boyle, 1996) i „Requiem dla snu" (reż. Darren Aronofsky, 2000), które to filmy określiłabym jako należące do kategorii „o narkotykach bez znieczulenia". Oczywiście, że Piotr był przez moment królem życia.

Oczywiście, że, jak Jacek ze wspomnianej powieści Żulczyka, ćpał handlując. A więc popełnił karygodny błąd w tym biznesie. Jakie konsekwencje przyszło mu z tego powodu ponieść?

Jak i czy Piotr wyszedł z opresji, skoro pojawił się w telewizyjnym studio, aby opowiedzieć o swoim życiu? Czy i o czym śni oraz co Ty, jako widz, możesz z tym zrobić w tym niezwykłym, interaktywnym spektaklu? Możesz to sprawdzić. Możesz mieć też w nosie historię kolejnego ćpuna, jaką jest „Casting III" w reżyserii Wojciecha Romańczyka. Wybierz sam – idź do teatru lub nigdy nie dowiedz się, co spotkało głównego bohatera.

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
17 grudnia 2024

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...