W ogrodzie Krzysztofa Pendereckiego

„Raj utracony" - komp. Krzysztof Penderecki - reż. Michał Znaniecki - Teatr Wielki w Łodzi

„Raj utracony" z okazji 90. rocznicy urodzin kompozytora. Cieszę się, że znów jestem w Teatrze Wielkim w Łodzi, w którym trzydzieści lat temu wystawiono „Ubu Króla" - mówi Elżbieta Penderecka. - Wchodząc na próbę, powiedziałam do niego w myślach: „Jakbyś ty się cieszył".

W piątek, 24 listopada, Teatr Wielki w Łodzi zaprasza na premierę „Raju utraconego", dwuaktowej opery Krzysztofa Pendereckiego. To będzie pierwsza łódzka realizacja tytułu i pierwsza polska bez skrótów. Kierownictwo muzyczne objął Rafał Janiak, reżyseruje Michał Znaniecki.

Penderecki wybrał Miltona

Krzysztof Penderecki napisał „Raj utracony" na zamówienie Carol Fox, dyrektorki Lyric Opera w Chicago. Prawykonanie dzieła miało uczcić dwusetną rocznicę niepodległości Stanów Zjednoczonych.

- Mieszkaliśmy wtedy w USA, mąż był profesorem na uniwersytecie w Yale. To on wybrał poemat Johna Miltona - wspomina Elżbieta Penderecka. - Zwykle libretta pisał sam, ale tym razem powierzył to zadanie Christopherowi Fryowi. W czasie prób akurat papieżem został Karol Wojtyła. Premiera w Chicago odbyła się 29 listopada 1978 roku, a w styczniu „Raj" zaprezentowano w La Scali, mąż dyrygował sam. Potem został zaproszony do Watykanu i drugi akt wykonał przed Janem Pawłem II. Słuchając dziś próby, uświadomiłam sobie, jak strasznie szybko minął ten czas.

Elżbieta Penderecka wspomina: - Mąż pracował przy dużym stole. Partytury pisał ręcznie. Nie potrzebował instrumentów, bo wszystko słyszał, jak Mozart. Byliśmy razem prawie 55 lat. Przez taki czas naprawdę poznaje się partnera, w dobrych i złych chwilach, w szczęściu i przepracowaniu. Zawsze byliśmy bardzo blisko. Też pochodzę z muzycznej rodziny, tato był wiolonczelistą i to dzięki niemu poznałam męża, na wykonaniu „Polymorphii" w Krakowie. Wchodząc dzisiaj do Teatru Wielkiego w Łodzi, powiedziałam do niego w myślach: „Jakbyś ty się cieszył". Miał wielki talent i wizję. Zawsze uważałam, że powinien napisać IX symfonię. Śmiał się i odpowiadał: „Elżuniu, dziewiąta to ostatnia". Odpowiadałam, że u Beethovena, ale u wielu, wielu innych nie... Kilka miesięcy przed śmiercią powiedział, że jest gotów, że ma tę symfonię całą w głowie, ale nie może jej zapisać.
Prima la musica

Łódzki „Raj utracony" będzie pierwszą w Polsce realizacją bez skrótów. Kierownik muzyczny Rafał Janiak podkreśla, że nadrzędna jest wierność idei kompozytora.

- Muzyka Krzysztofa Pendereckiego jest absolutnie precyzyjna w zapisie i bardzo wymagająca, ale daje też przestrzeń na interpretację, której oczekujemy od realizatorów -

mówi. - Kierowaliśmy się zasadą "prima la musica", czyli "najpierw partytura". Po raz pierwszy w Polsce zaprezentujemy „Raj utracony" bez skrótów. Aparat wykonawczy jest bardzo rozbudowany, na scenę wyjdzie aż 16 solistów. W partyturze są zapisane niezwykłe instrumenty, niedostępne w Polsce. Wypożyczamy je, ściągamy do Łodzi.

To m.in. okaryny, na których gra się, jakby dmuchało się w muszlę - będą to robić chórzyści. Teatr Wielki w Łodzi wypożyczył klarnet i puzon kontrabasowy, a także flet basowy. Odtworzone zostało zbudowane specjalnie dla Pendereckiego wiszące drzewko z trójkątów, talerzy i dzwonków. Janiak zlecił też zakup binzasary.

W roli Ewy obsadzono Joannę Woś i Joannę Freszel, ale Woś prawdopodobnie nie wystąpi w październiku, bo jest chora. Miltona zagra Andrzej Pieczyński, Adamami są Mariusz Godlewski i Stanisław Kierner. Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor TWŁ, zapowiada, że "Raj utracony" zostanie zarejestrowany. Będzie wydany na płycie DVD i udostępniany na operowym kanale YouTube.

Rajskie Lusławice

Reżyser Michał Znaniecki udał się po inspiracje do Lusławic, do Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego. – To miejsce magiczne – mówi. – W parku-ogrodzie spotkałem ludzi, którzy tam wyrośli i do dziś pracują. Zobaczyłem, jak może wyglądać powrót do natury i zaufanie jej, a nie tylko kontrola i próba ujarzmienia. Widzowie zobaczą kopie drzew sadzonych przez profesora.

Utracony raj Pendereckiego to niejedyny reżyserski trop. Podobnie jak Ewa Rucińska realizująca w Łodzi „Fausta" Gounoda, Znaniecki krytykuje antropocen, odnosi się do pandemii i wojen: – Zależało mi na tym, żeby nasz „Raj utracony" nie był ilustracją do lekcji religii. Stąd pytanie, które postawiliśmy sobie na początku pracy: czym dziś może być raj i jak można go przedstawić, żeby odpowiadał współczesności. Oczywiście każde libretto jest przypowieścią, ale ważne, żeby publiczność poczuła: to o nas. Ekologia, potop, wojny... Kiedy słuchałem dzisiejszych wiadomości, miałem wrażenie, że to ostatnia scena z „Raju utraconego". To po prostu się dzieje.

Izabella Adamczewska
Gazeta Wyborcza Łódź
20 listopada 2023

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia