W oparach chaosu
"Janulka, córka Fizdejki" - reż. Dorota Bielska - Teatr Arlekin w ŁodziTrudno powiedzieć, co powodowało reżyserką Dorotą Bielską, że sięgnęła po utwór Witkiewicza " Janulka, córka Fizdejki". Premierowy (pierwszy w tym roku) spektakl w Teatrze Arlekin "Janulka" jej autorstwa wprawia widza w konsternację
nie dlatego, że Witkacy był skandalistą, a jego szalone wizje pełne są dosadnej, często wulgarnej prawdy o ludziach. Ani też dlatego, że to spektakl dla dorosłych, a nie dla dzieci, bo Arlekin przyzwyczaił nas do tego, że ma propozycje również dla tych po osiemnastce.
Twórczość Witkiewicza pozostawia artystom kuszącą furtkę do szczególnych eksperymentów scenicznych. Niestety, bezwładne wymachiwanie rękami i nogami czy przeskakiwanie po scenograficznych kubikach i wydanie przy tym nieludzkich odgłosów to trochę za mało, żeby wprowadzić widza w oni-ryczny, zdegenerowany świat najeźdźców i pokonanych. To prawda, że bohaterowie są szaleni, przerysowani i społecznie wyobcowani, ale brak im autentyczności. Czwórka młodych artystów (Emilia Szepietowska, Karolina Zajdel, Katarzyna Kawalec, Wojciech Kondzielik) kreowała dwojakie, skrajnie różne role. Gesty, maski, podwójne kostiumy wymagały od nich maksymalnej koncentracji i panowania nad ciałem. Jednak dziwactwo to nie jest to, o czym Witkacy mówi. Młody zespół został wystawiony na wielką próbę. Witkacemu nie podołał, ale egzamin z teatru zdał.
Atutem premierowego przedstawienia są doskonałe kostiumy i maski według projektu Beaty Tomczyk.