W operze liczy się miłość

rozmowa z Waldemarem Zawodzińskim

Z Waldemarem Zawodzińskim, reżyserem opery "Madama Butterfly" Pucciniego, której premiera otworzy w piątek nowy sezon Opery Krakowskiej, rozmawia Joanna Weryńska w Polsce Gazecie - Krakowskiej.

Chyba niełatwo jest realizować jedną z najsłynniejszych oper świata? 

To prawda, ale uczono mnie zawsze, że jeśli przychodzi ci się mierzyć z legendą, musisz najpierw dokładnie się jej przyjrzeć, po czym spróbować o niej zapomnieć i zinterpretować ją po swojemu. Tak właśnie zrobiłem. 

I jak Pan ją zinterpretował? 

Nie skupiłem się, jak zazwyczaj robią to twórcy, na zderzeniu dwóch odmiennych światów, z których wywodzą się główni bohaterowie dzieła Giacomo Pucciniego. Uważam, że to wcale nie jest tak, że on jest typowym jankesem, a ona typową Japonką. Chodzi tu raczej o zderzenie ludzi, którzy wyznają zupełnie inne wartości. Dla niej miłość jest wszystkim. Daje jej zupełnie nową tożsamość. Dlatego w imię miłości wyrzeka się wszystkiego. 

A on? 

Wcale nie jest postacią tak na wskroś cyniczną, jakby się mogło wydawać. 

Rozumiem więc, że skupił się Pan przede wszystkim na wątku miłosnym? 

Myślę, że udało mi się skonstruować dogłębny i kameralny dramat, w którym miłość jest najważniejszą wartością. Miłość staje się dla Cio-Cio-San czymś najistotniejszym. Dla niej wyrzeka się na koniec nawet siebie. 

Czym różni się Pana ujęcie tego wielkiego tematu od jego dotychczasowych realizacji? 

Trudno przy ogromnym bogactwie przedstawień tego dzieła nie przyglądać się innym jego wystawieniom. Jednak nie koncentruję się na tym, by stworzyć widowisko zupełnie inne niż moi poprzednicy. Skupiłem się raczej na tym, by ten spektakl przemówił do widzów jak najdotkliwiej. Wszystkie trzy odtwórczynie roli tytułowej są dojrzałe, ale jeszcze młode. A problem wielu dotychczasowych przedstawień polega na tym, że niełatwej partii Cio-Cio-San mogły sprostać tylko bardzo wyrobione śpiewaczki. Choć często nie pasowały do tej roli wiekowo. A główni bohaterowie są przecież młodymi ludźmi. To ważne w kreowaniu wiarygodności postaci. 

Jest Pan nie tylko reżyserem, ale i autorem scenografii przedstawienia. Ponoć wykorzystane mają w nim zostać po raz pierwszy nowoczesne zapadnie sceniczne... 

Dla montażu tego spektaklu są one niezwykle istotne. Te urządzenia pomagają nam jeszcze mocniej pokazać magię świata scenicznego, choć scenografia sama w sobie będzie raczej ascetyczna.

Joanna Weryńska
Polska Gazeta Krakowska
25 września 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia