W "Pinokiu" zakręci się łza

"Białe Baloniki" - reż: Agata Biziuk - Teatr "Pinokio" w Łodzi

Dzięki bajecznie kolorowej scenografii w "Białych Balonikach" można odnieść wrażenie, że jest to widowisko dla najmłodszych widzów. Ale sposób, w jaki przedstawienie zostało wyreżyserowane, podnosi granice wieku potencjalnej publiczności

W dramacie Magdy Fertacz nic nie jest powiedziane wprost, dzięki czemu "Białe Baloniki" mają w sobie urok "Alicji w Krainie Czarów". Wiek odbiorcy dramatu wpływa na rozumienie tekstu; nie bez znaczenia jest umiejętność odczytywania między wierszami kolejnych znaczeń i kontekstów.

Główny bohater "Białych Baloników", Piotruś (ciekawa rola Piotra Szejna), wyrusza na poszukiwania ojca pilota, który "utracił grawitację". Przez to mama chłopca (Anna Sztuder-Mieszek) stopniowo "zapada się pod ziemię". Fertacz do opisu świata Piotrusia używa dziecięcych, momentami wręcz naiwnych określeń. W tekście nie padają słowa takie jak "rozwód" czy "depresja". Mimo to ze sposobu, w jaki chłopiec opisuje swój świat, jasno wynika, w jakiej sytuacji znalazł się bohater.

Piotruś wyrusza na poszukiwania ojca wraz ze swoim wiernym towarzyszem przygód Skarpetką Taty i trafia do świata Fantazji. Nie ma w nim dorosłych, a wszyscy mieszkańcy tej bajecznej krainy są szczęśliwi. Mamma to miejsce idealne pod każdym względem. Wercia (świetna rola Łucji Grzeszczyk), która pojawia się w tym świecie chwilę przed Piotrusiem, w mig zapomina o wszystkich troskach i wspomnieniach. I nawet, gdyby psy miały w Mammie ogonki, to merdałyby nimi nieustannie. A może właśnie nie?

Reżyserem spektaklu jest Agata Biziuk, absolwentka reżyserii Akademii Teatralnej Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Dobrą scenografię przygotowała Katarzyna Proniewska-Mazurek. Efekt pracy tego duetu to bardzo interesująca propozycja teatralna. Pozornie proste zabiegi inscenizacyjne przenoszą widzów z jednego świata w drugi. Mamma kusi kolorami, a smutna rzeczywistość zniechęca swoją szarością. Biziuk wykorzystuje w spektaklu projekcje multimedialne i ciekawe animacje. Na scenie pojawia się teatrzyk z płaskimi kukiełkami, a nieodłącznym rekwizytem bohaterów ze świata Fantazji są lalkowe podobizny ich samych. I choć w warstwie wizualnej spektakl nadaje się dla najmłodszych, to kolejne problemy, z którymi boryka się Piotruś, a co najważniejsze decyzje, które chłopiec podejmuje, sprawiają, że nie jest to przedstawienie dla przedszkolaków.

Mnie zakręciła się łezka w oku.

Joanna Rybus
Gazeta Wyborcza Łódź
4 lutego 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...