W płockim Teatrze Dramatycznym

„Gdzie jest garnitur?" – aut. – Ray Galton i John Antrobus - reż. Stefan Friedmann - Teatr Dramatyczny w Płocku

Teatr Dramatyczny w Płocku zaprasza na spektakl pt. „Gdzie jest garnitur?" Raya Galtona i Johna Antrobusa. Komedię wyreżyserował Stefan Friedmann.

Pisanie w parach jest raczej rzadkością, dwóch autorów, a sztuka jedna. Czyje kawałki lepsze, czyje żarty śmieszniejsze? Żeby to się udało, wystarczy znaleźć odpowiedniego partnera, sprawiedliwego pod względem koleżeńskim i posiadającego to samo poczucie humoru.

Udało się to dwóm znanym w Anglii pisarzom. To Ray Galton i John Antrobus wymyślili historię na pograniczu farsy, komedii i scenariusza filmowego, z posmakiem kryminału i nutką seksu, zatytułowaną „Gdzie jest garnitur?".

W Polsce, w latach 70' i 80' XX wieku były podobne przypadki wspólnego tworzenia tj.: Jerzy Dobrowolski i Stanisław Tym „Ciemny grylaż"; Janusz Kofta i Stefan Friedmann „Fachowcy".

– W czasach, kiedy moda męska sprowadza się do noszenia t-shirtów, dżinsów, tenisówek i baseballówek, trudno uwierzyć, że brak garnituru może być przyczyną tragedii małżeńskiej. A jednak takie wydarzenie miało miejsce. Wprawdzie w Londynie, ale mogło w Sieradzu czy w Pszczynie. Bohaterem czy anty bohaterem w zależności od tego, która płeć go ocenia, jest Howard Sterling. Właściciel Rolls-Royce'a, złotego Rolexa i dobrej pracy, którą zawdzięcza teściowi. Z domu wyjeżdża służbowo, by noc spędzić u młodej i seksownej Penny – wyjaśnia Stefan Friedmann.

Rano okazuje się, że powrót do żony utrudnia mężczyźnie brak ubrania, a konkretnie garnituru. Sprawa wyjaśnia się w nieoczywisty sposób. W nocy, kiedy para spała, odwiedził ich włamywacz. Przywłaszczył damskie precjoza i męski garnitur wraz z butami.

– I tu zaczyna się, chciałem napisać komedia, ale to bardziej tragikomedia z niespodziankami. Ona się cieszy, że jest on bliski zawału, bo jak tu wracać z firmowego wyjazdu w podkoszulce i majtkach? Nawet jeżeli są to bokserki od Gucciego. Ale sytuacja! Nikomu nie życzę panowie! Rozpoczyna się cyrk z poszukiwaniem garnituru, czy chociażby zdobyciem jakiegoś męskiego ubrania. I to na sto fajerek. Pojawi się niewierny wysoki urzędnik państwowy, dziewczyna z Danii, punk z czubem na motorze, dziwny kapitan, uczuciowy i kochający boogie woogie policjant, niby pielęgniarka, a nawet prawdziwa bomba! – opisuje reżyser.

Elżbieta Woźniak od wielu lat zajmuje się przenoszeniem angielskich fars na polskie sceny. Przetłumaczyła ich już setki. Przeczytała pewnie dwa razy tyle, bo nie wszystkie zmieściły się w naszym polskim poczuciu humoru i możliwościach inscenizacyjnych.

– To jej zawdzięczamy salwy śmiechu i tak zwane zrywanie boków. Tłumaczyła sztuki angielskie, amerykańskie, kanadyjskie i australijskie... dla dorosłych i dla dzieci. Strach pomyśleć, jaki byłby smutek na polskich widowniach, gdyby nie pani Elżbieta – zaznacza Stefan Friedmann.

Wiktor Pleczyński
Teatr Dramatyczny w Płocku
8 stycznia 2024
Portrety
Stefan Friedmann

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia