W poszukiwaniu straconego dzieciństwa

"Kajtuś Czarodziej" - reż. Roksana Miner - Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu

Najnowsza premiera w Teatrze Lalki i Aktora w Wałbrzychu to adaptacja "Kajtusia czarodzieja" Janusza Korczaka, której uwspółcześnienie nadała reżyserka Roksana Miner i autorka scenariusza Magda Żarnecka.

W obu przypadkach jest to debiut sceniczny. Olśniewająca, musicalowa forma, estetyka rodem z ekspresjonizmu, elementy nawet z Teatru Obcości Bertolda Brechta, nie przysłaniały wcale wewnętrznego przesłania tekstu tego humanisty, piewcy praw dzieci, który w miłości widział ocalenie świata. Korczak jako moralista dążył do połączenia poważnego, okrutnego czasem świata dorosłych z naiwnym, szczerym, choć pretensjonalnym, za to pełnym fantazji światem dzieciństwa. Z obopólną korzyścią, swoistą synergią, ułatwiającą wzajemne zrozumienie.

Paweł Kuźma ( jako Kajtuś) stwarza głęboką kreację chłopca nadwrażliwego, rozdartego między oschłymi, kłócącymi się rodzicami, znajdującego źródło ciepła i akceptacji u ukochanej babci. Nie jest to babcia typowa, nadopiekuńcza, wręcz przeciwnie zaszczepia mu wiarę w świat magiczny, dziwne zjawiska. Zamiast chronić go przed światem, popycha ku jego poznawaniu, uczy, że nawet "blizny" nie są złe, to ślady naszej duszy i przeżyć. Kajtuś, choć jest małym chłopcem, przeżywa taki dziecięcy " Weltschmerz", momentem przełomowym staje się śmierć babci. Już nic wydaje się nie mieć sensu w Biednym Mieście, tylko pusta wegetacja.

Jest to więc spektakl "katharsis", który pozwala przepracować stratę, odejście bliskich osób ze świata najmłodszych. U Kajtusia ta trauma wyzwala magiczne moce, tak bardzo pragnie jej powrotu.

Od tego miejsca świat zaczyna wirować w rytm jego życzeń i sztuczek, często przejawów złości i kaprysów. Wizualnie to mix Broadwayowskiej formy i kina niemego, geometryczne miasto, pełne szarych cieni, gazetowe maski przypominają kino nieme z "Metropolis" Fritza Langa. Kajtuś staje sie nad - chłopcem, gwiazdą, egocentrycznie zapatrzonym w swoją zawiść dla świata.

Jego moce stają się niebezpieczne, kiedy zaczyna używać ich wbrew naturze, np. każąc ludziom chodzić do tyłu, mężczyznom ubierać się w sukienki. Kajtuś ocala dzieciństwo, ratują go wartości, wpojone przez babcię, potrzeba miłości i przyjaźni z nowo poznaną koleżanką.

Myślę, że w dobie dzisiejszego funkcjonowania dzieci i dorosłych raczej w mediach społecznościowych, niż w relacjach na żywo, Korczak to autor mogący wzbudzić wzruszenie swoim magicznym realizmem, opowiadaniem o prymarnych emocjach, ucieczce od samotności. Ten mistrz tolerancji nie krzyczy, on cicho namawia do dialogu, otwarciu się na świat innych, wtedy tworzą się prawdziwe magiczne moce, do których nie potrzeba różdżki.

Justyna Nawrocka
Dziennik Teatralny Wałbrzych
28 listopada 2017
Portrety
Roksana Miner

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia