W rękach reżysera z wyobraźnią...

„Wieczór Trzech Króli" - reż. Simon Godwin - National Theatre

„Wieczór trzech króli" w reżyserii Simona Godwina to spektakl w pełni wykorzystujący potencjał komediowy tekstu Shakespearea. I chociaż sam tekst najczęściej opisuje się jako komedię, to sztuką jest wystawić ją nie robiąc z niej błazenady, a spektakl pełen klasy i humoru, który nie raz bawi do łez.

Statek Violi (Tamara Lawrance) i jej brata Sebastiana (Daniel Ezra) rozbija się u wybrzeży wyspy Iliria. W wyniku wypadku, rodzeństwo traci ze sobą kontakt i nie potrafi się odnaleźć. Viola postanawia przebrać się za mężczyznę i przybiera imię Cesario, po czym rozpoczyna służbę na dworze księcia Orsino (Oliver Chris), zakochanego w pięknej damie, Olivii(Phoebe Fox). Viola zostaje więc posłańcem księcia, który bezskutecznie próbuje zdobyć serce zimnej i pogrążonej w żałobie po bracie, Olivii. Dziewczyna, wierząc, że Viola jest mężczyzną, zakochuje się w niej. Ta zaś podkochuje się w księciu, który uznaje ją za swoją powierniczkę. Z czasem jednak na scenie pojawia się Sebastian, a akcja sztuki z każda chwilą staje się coraz bardziej zagmatwana, a tym samym zabawna. Na dworze nie mogło również zabraknąć służek i błazna. Najwierniejszym towarzyszem Olivii jest Malvolio, chociaż w tej realizacji jest to Malvolia (Tamsin Greig). Kobietą w tej sztuce okazuje się być również błazen (Doon Mackichan) o czarującym śpiewie. Wśród dwórek Olivii warto zwrócić uwagę na Marię (Niky Wardley) , która wraz z krewnym swej pani sir Tobiaszem (Tim McMullan), a także zalotnikiem sir Andrzejem (Daniel Rigby) knuje intrygę przeciwko Malvolii.

Popularna komedia autorstwa za jednego z najwybitniejszych angielskich pisarzy może stanowić trudny orzech do zgryzienia. Wielokrotnie wystawiana i interpretowana przez wielu, wciąż przyciąga uwagę reżyserów. Tym razem w ramach transmisji NTatHome obejrzeć można „Wieczór Trzech Króli" w reżyserii Simona Godwina. Siłą spektaklu jest humor. Twórcy zadbali nie tylko o to, aby żarty Shakespearea wybrzmiały na scenie, ale dodatkowo urozmaicili je ruchem scenicznym. Jest to spektakl rozegrany bardzo sprytnie – aktorzy odpowiednio sterują tempem i napięciem. Każdy z bohaterów reprezentuje jakąś cechę, z którą współgra język postaci i jej gesty, co najlepiej widać u Malvolii. Tamsin Greig wciela się w bardzo konkretną, uporządkowaną, niemal despotyczną kobietę, której samouwielbienie prowadzi do upokorzenia. Zmiana płci w przypadku tej postaci pozwala twórcom na poruszenie, często omawianego aspektu tej sztuki, homoseksualizmu. Wątek ten bowiem przewija się nie tylko w tej realizacji, ale i wielu dyskusjach na temat komedii angielskiego dramatopisarza.

Prócz humoru, który spaja cały spektakl i staje się jego motorem napędowym, istotne są również muzyka i scenografia. Twórcy wykorzystali możliwości sceny obrotowej. Akcja dzieje się na wyspie, a jednym z głównym wątków jest rozdzielenie rodzeństwa, więc sam pomysł by części wyspy były po różnych stronach sceny i zmieniały się wraz z jej obrotem, sprawia, że Viola i Sebastian niemalże bez przerwy depczą sobie po piętach. Soutra Gilmour, która podjęła się zaprojektowania przestrzeni, miała nie lada wyzwanie przed sobą. Dramat ten bowiem rozgrywa się w wielu miejscach – wybrzeże wyspy, pub „Pod słoniem" czy dom Olivii a także posesja księcia. Zdecydowano się na trójkątną konstrukcję, która ustawiona na obrotowej scenie za każdym razem pokazuje tylko jeden swój bok. Dzięki temu rozwiązaniu, widzowie nie widzą zmian scenograficznych, które mają miejsce na pozostałych bokach figury. Dodatkowo zamontowano schody, na których często siedzi i przygrywa zespół muzyczny w składzie: Dan Jackson (pianino i akordeon), Jon Gingell (gitara), Martin Briggs (skrzypeczki, perkusja), Nicola Davenport (gitara basowa), Hannah Lawrence (saksofon, flet). Muzyka to nieodłączny element tej sztuki, więc prócz zespołu, usłyszeć można również śpiew wcielającej się w rolę błazna Doon Mackichan. Dzięki scenografii i muzyce, opowieść prezentowana na scenie nabiera kształtu, a dzięki aktorom bohaterowie budzą się do życia by bawić widzów do łez.

„Wieczór trzech króli" jest jedną z najchętniej, a zatem i najczęściej wystawianych komedii słynnego angielskiego dramatopisarza – dlaczego twórcy wciąż sięgają po ten tekst? Shakespeare umiejętnie bawi się słowem w swych sztukach – liczne żarciki oparte są właśnie na tej grze. Prócz dowcipu słownego, angielski bard stworzył również charakterystyczne postaci, nierzadko wzorowane na komedii dell'arte, które, często przerysowane, dodają dziełom kolorytu, a ich liczne perypetia doprowadzają widownię do łez.

Mimo upływu czasu, sztuki jego wciąż działają na widzów, a w rękach reżysera z wyobraźnią mogą znów zabłyszczeć na scenie.

Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
1 maja 2020
Portrety
Simon Godwin

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia