W światach równoległych

38. Krakowskie Reminiscencje Teatralne

„Światy równoległe” - pod takim hasłem odbył się tegoroczny festiwal. Głównym jego celem jest eksplorowanie sztuk performatywnych. Coroczne konfrontacje mają jasno sprecyzowany temat. Tym razem padło pytanie o współczesnego człowieka i kulturę, ale artyści analizowali te zagadnienia za pomocą różnych środków wyrazu i w rozmaitych formach. Ponadto szczególny nacisk został położony na Kraków i jego mieszkańców.

Jednostka zostaje rozszczepiona i postrzegana jako byt mieszkający w różnorodnych światach. Pod tym sformułowaniem kryje się wielość przestrzeni, w których zanurza się człowiek. Uwikłany jest on w muzykę, filozofię, ruch, taniec, świat abstrakcyjny, a także w czysto społeczne relacje. Na wiele z tych form nałożona została krakowska siatka. Mieszkańcy mogli przyjrzeć się opiniom, głosom i ludziom reprezentującym Kraków. 

Rimini Protokoll: „100% Kraków”

Pod względem statystycznym za największe wydarzenie tegorocznego festiwalu z pewnością można uznać projekt Rimini Protokoll „100% Kraków”. Scena Narodowego Teatru Starego pomieściła stu mieszkańców, którzy stali się reprezentacją osób zamieszkujących to miasto. Jak do tego wszystkiego doszło? Autorzy projektu wskazali pierwszą osobę. Była to kobieta pracująca w urzędzie statystycznym. Następnie za pomocą poczty pantoflowej, kolejne osoby wskazywały następnego uczestnika. Ale zasada ta podlegała określonym regułom. Na podstawie danych statystycznych określono umowną setkę, dla której trzeba było odnaleźć osoby spełniające sprecyzowane dane.

W ten sposób słupki statystyczne zostały ucieleśnione, a korporalnym przedstawicielom udzielono głosu. Miejsce prezentacji sprawiło, że widownia mogła autonomicznie zareagować i skonfrontować się z własną reprezentacją.

W ogólnym wydźwięku sens i prawdopodobieństwo wszelkich statystyk zostało zdekonstruowane. Z drugiej jednak strony taka inicjatywa szczególnie przysłużyła się miastu. Kraków opiera się na sprzecznościach. Jako miasto turystyczne nie posiada jasnej tożsamości i sztywno określonej formy. Ludzie często tu przyjeżdżają i wyjeżdżają. Trudno jest wysnuć jakieś ogólne, czy raczej podsumowujące wnioski. Ten projekt to umożliwił. I choć powinniśmy go traktować z przymrużeniem oka, to jednak z pewnością odcisnął ogromny i znaczący ślad na teatralnej mapie Krakowa.

Harakiri Farmers: „Dzoe”, „Dance Moves Cities”

Bardzo interesujący okazał się też nurt taneczny. Na uwagę zasługuje projekt edukacyjny „Dance Moves Cities”, którego kuratorką była Dominika Knapik. Krakowskim tancerzom umożliwiono kontakt z francuskim choreografem Philippe Blanchardem. Spotkanie to z pewnością przyczyni się do rozwoju tych młodych ludzi.

Obok roli kuratorki, Dominika Knapik zaprezentowała się w choreografii pt. „Dzoe”. Nazwa nawiązuje do terminu, który rozwinął w swojej filozofii Giorgio Agamben. Słowo to opisuje nagie życie; byt, który egzystuje poza wszelkimi strukturami społecznymi, kulturalnymi, czy politycznymi. Jest życiem naturalnym, wyłączonym spod prawa i instytucji. Życiem wolnym, ale i narażonym na przemoc, bo żadna instytucja go nie chroni. Dominika Knapik wystąpiła w białym worku na twarzy, kolorowym body i postrzępionych krótkich dżinsowych spodenkach. Ten strój, jako synonim przemian cywilizacyjnych, mocno kontrastował z ideą nagiego życia. Jednak z tego połączenia szybko wyniknęła ciekawa interpretacja. Mianowicie przed widzem odsłonił się fakt, że nagie życie istnieje w każdym i żadna struktura go nie przykryje, że jest ono wewnętrzną energią, która pcha człowieka do przodu. Autorzy projektu próbowali za pomocą muzyki i ruchu wydobyć się z ciała i pozwolić przemówić tej pierwotnej idei. Za muzykę elektroniczną odpowiedzialna była Aleksandra Gryka wraz z Marcinem Strzeleckim. Muzyka odegrała bardzo istotną rolę w tym projekcie, bo to ona uruchamiała nagie życie, dodatkowo je podkreślając.

Prof. Vetulani, Mikołaj Trzaska, Leszek Bzdyl: „Umysł ciało”

W nurt taneczny wpisał się też projekt „Umysł - ciało”. Na jednej scenie spotkały się trzy różne przestrzenie: muzyka, ruch i umysł. Podczas wykładu profesora Jerzego Vetulani, przy akompaniamencie Mikołaja Trzaski, poruszał się Leszek Bzdyl. Cały spektakl był precyzyjnie wyważony, żaden z elementów nie zawłaszczał innej przestrzeni. Wszystko odbywało się równolegle, choć w pewnym momencie profesor Vetulani przerwał swój wykład ustępując miejsca artystom. Filozof dysputował o ludzkim mózgu, o jego niewykorzystywanych częściach, a także jak istotny jest w kontekście świadomości ciała. To zestawienie pozwoliło ukazać relacje między tymi przestrzeniami. Muzyka nie zawsze współgrała z ruchem, czasem z nim kontrastowała, wywołując ciekawy efekt. Natomiast, kiedy widz przyglądał się tancerzowi, podczas wykładu profesora, miał możliwość dostrzeżenia, że każdy ruch, gest i przemieszczenie się w przestrzeni, to wynik precyzyjnie przeprowadzonego procesu myślowego. Taniec współczesny nie jest bezwiednym pląsaniem, ale przemyślanym i świadomym aktem.

Jan Fabre: „Drugs kept me alive”

Spektaklem, który łączył w sobie najważniejsze elementy poprzedzających je przedstawień, było „Drugs kept me alive”. Ten monodram spajał osobiste przeżycia niczym z eksperymentu Rimini Protokoll z tańcem - tu dostępnym nie tylko dosłownie, ale również w opowieści.

Na „Drugs kept me alive” wszyscy czekali ze względu na autora projektu: Jana Fabre'a. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że był to spektakl nie tyle należący do słynnego belgijskiego reżysera, ile do Antony'ego Rizza - występującego w nim aktora. Przejmująca opowieść o uzależnieniu od narkotyków miała w sobie pewną przewrotność - to, co obrzydliwe i zazwyczaj przedstawiane w negatywnym świetle, zostało pokazane ze swoistą masochistyczną przyjemnością i przejmującą perwersją. Narkotyki, seks, choroba - pomiędzy tym wszystkim pojawia się sztuka. Taniec w opowieści Rizza jest produktem ubocznym alternatywnej rzeczywistości, którą roi sobie odurzony artysta. Jednocześnie zaś Fabre odwraca ten paradygmat - mówi o poszukiwaniu autentyzmu w sobie i własnej wizyjności. Ciało ma bowiem ograniczenia, nie może całkowicie oddać emocjonalności, uczuć, przeżyć. Na tym poziomie także odbywa się relacja władzy i kontroli, o której mówi Rizzi: z niej rodzi się potrzeba dominacji w seksie, żądza zawładnięcia swym ciałem oraz myślami, które - po zażyciu psychodelików - pękają niczym bańki mydlane wypełniające scenę.

Równoległe światy miały szanse zaistnieć i skonfrontować na jednym festiwalu. I co istotne dostęp do nich nie był zbyt kosztowny. Ceny biletów były przyzwoite, natomiast część wydarzeń - darmowa. Festiwal zadbał też o przyszłych recenzentów sztuk performatywnych, zakładając dla nich Mobilną Akademię, na której wykłady prowadził Mateusz Borowski i Małgorzata Sugiera. Tożsamość festiwalu ma charakter nomadyczny, więc warto oczekiwać czym nas zaskoczy w przyszłym roku.

38. Krakowskie Reminiscencje Teatralne:
Rimini Protokoll „100% Kraków”
Harakiri Farmers „Dzoe”, „Dance Moves Cities”
Jan Fabre „Drugs kept me alive”

Daria Kubisiak , Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
29 października 2013

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...